Multispeed - test it!

Drukuj

Koncepcja roweru górskiego bez zewnętrznych przerzutek nie dawała mi spokoju od dawna. Głośno terkoczącego <a target="_blank" class="menu1" href="https://www.bikeworld.pl/wyszukiwarka.php?kat=art&szukaj=Speedhub&count=6&pokaz=115"> Rohloffa Speedhub</a> nie zamierzałem jednak kupować. 

Koncepcja roweru górskiego bez zewnętrznych przerzutek nie dawała mi spokoju od dawna. Głośno terkoczącego Rohloffa Speedhub nie zamierzałem jednak kupować. I to nie tylko dlatego, że jego cena jest o połowę a nawet dwu-, trzykrotnie wyższa od typowej ceny roweru MTB, na jakim jeździ się w Polsce. Także zakres przełożeń udostępniany przez niemiecką piastę jest większy od tego, którego rzeczywiście potrzebuję. Olbrzymia większość bikerów, jeździ na swoich MTBikach głównie w okolicach miast lub w lekko pofałdowanym terenie, i nigdy nie wykorzystuje pełnego „górskiego” zakresu przełożeń swoich przerzutek zewnętrznych sięgającego ok. 600%. W terenie okazuje się, że często znacznie sprawniej i wydajniej jest podbiegnąć pod stromą górkę niż na nią wjechać. Po co w takim razie martwić się o wystające zewnętrzne przerzutki albo przepłacać za Speedhuba?

Paul Turner - jeden z bardziej znanych i twórczych konstruktorów rowerowych (założyciel Rock Shoxa, zawieszenie monolink, przedni amortyzator Maverick) wypowiedział się kiedyś, że jego zdaniem system przeniesienia napędu roweru przyszłości to zamknięty i uszczelniony układ o rozpiętości przełożeń ok. 400-450% przy tylko kilku biegach. Rower wyposażony w taki napęd mógłby doskonale służyć do zastosowań turystyczno-rekreacyjnych w terenie – także w górach. Taka koncepcja odpowiada moim obecnym potrzebom. A najszybciej (i najtaniej ;-) można ją zrealizować i sprawdzić montując do roweru górskiego koło z wielobiegową piastą planetarną stosowaną normalnie w rowerach turystycznych i miejskich.

Ważna jest możliwość sprawnej zmiany przełożeń pod obciążeniem, także w miejscu (co umożliwiają tylko piasty wielobiegowe).

Ostatnio przybył kolejny argument za taką koncepcją – w najnowszej ofercie znanej z proinnowacyjności firmy Cannondale występuje produkowany seryjnie rower Fifty-Fifty z linii Bad Boy, z ramą o geometrii MTB i Head Shokiem, wyposażony w ośmiobiegową piastę Shimano Nexus Inter 8, który opisywaliśmy niedawno.

Gdy dowiedziałem się, że w przyszłorocznej ofercie Cannondale`a jest rower, podobny do tego, który dawno zamierzałem złożyć planowałem jego zakup. Niestety gierki prowadzone przez europejskiego dystrybutora „Cannonów” z polską firmą mającą je sprzedawać w naszym kraju, zakończyły się zerwaniem pomiędzy nimi współpracy. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego jak własna inwencja. Dla miłośników C`dale`i to zresztą od kilku lat nic nowego...

A więc do dzieła:
Tylne koło zapletli mi w warszawskim iX-ie. (Uwaga na reklamy! ;-)) Wcześniej zamawiałem koła w różnych innych miejscach, ale po ostatnim kółku, zaplecionym w iX-ie, które po kilku miesiącach używania miało zerowe odchylenia od stanu początkowego nie widzę potrzeby szukania innych „kołodziejów”.

Koło składa się z: siedmiobiegowej piasty SRAM Spectro S-7 z hamulcem torpedo (1714g) o zakresie przełożeń 303%, obręczy Mavic X222 (440g) i 36 szprych DT Swiss Champion z nyplami (260g łącznie). Razem z opaską Michelin waży około 2450g.

Piasta w tej wersji jest przystosowana do rozstawu haków koła 130mm, więc muszę zastosować podkładki z każdej strony o łącznej grubości po ok. 2,5mm. Początkowo myślałem o odciążeniu piasty przez demontaż z niej hamulca torpedo. Chciałem także przerobić korpus piasty tak, aby można było przykręcić do niego standardową tarczę 160mm od Louise`y. Jednak nie znalazłem ślusarzy, którzy podjęliby się przeróbki. Tak więc torpedo zostało. Na pocieszenie mam świadomość, że obecnie nie znajdę na świecie tarczówki, tak lekkiej, aby piasta S-7 solo (1556g) razem z nią ważyła mniej niż S-7 z torpedo, a na mazowieckie pagórki hamulec torpedo powinien bez problemu wystarczyć - tym bardziej, że z przodu została kultowa „Lusia”.

Istotną kwestią pozostaje wytrzymałość piasty i jej odporność na złe warunki pogodowe. Piasty wielobiegowe (z wyjątkiem Speedhuba) zostały zaprojektowane do pracy w rowerach miejskich i nie mają takich uszczelnień jak osprzęt MTB. Także osie piast nie zostały projektowane pod kątem szybkiej jazdy po wybojach i skoków. W sezonie jesienno-zimowym najlepiej będzie można wypróbować możliwość funkcjonowania piast wielobiegowych w ekstremalnych warunkach pogodowych.

Z mojego Cannona F2000 zdemontowałem obie zewnętrzne przerzutki, manetki i dodatkową manetkę na róg Remote Control.

Także Flight Deck został zdjęty, bo w nowej konfiguracji tylko część jego funkcji byłaby wykorzystywana. Kto wie – może kupię bezprzewodowy cyklokomputer Mavica Win-Tech Digital zamiast niego?

Stare tylne koło będzie miało wolne do wiosny, a może dłużej, jeśli polubię multispeeda.

Zdjąłem także tylną Louisę – do piasty wielobiegowej i tak nie mam jak przykręcić tarczy.

Na kierownicy, na której miałem olbrzymi ścisk i plątaninę kabli od Flight Decka, zrobiło się dużo wolnego miejsca - z prawej stromy jest obrotowa manetka Spectro S7 a z lewej dźwignia przedniej Louise`y, którą wreszcie mogę ustawić pod dobrym kątem. Wcześniej uniemożliwiała to pokrywa zakrywająca adapter Flight Decka na manetce.

Linkę (w ciągłym pancerzu) sterującą piastą za pośrednictwem Click Boxa poprowadziłem wzdłuż górnych widełek tylnego trójkąta i pod górną rurą głównego trójkąta ramy z wykorzystaniem przelotek od przewodu tylnej tarczówki. Musiałem owinąć stosunkowo wąski pancerz linki taśmą samoprzylepną w trzech miejscach do uzyskania średnicy takiej, jak przewodu tarczówki, ale teraz linka jest bardzo dobrze i „czysto” zamontowana.

Dwie zębatki z korb także odkręciłem a zębatkę 46z zamieniłem na mniejszą. Przednia zębatka 44z i tylna 18z razem z piastą dają następujące przełożenia:

„bieg”/przełożenie: 1/4,253 2/3,618 3/3,031 4/2,444 5/1,980 6/1,662 7/1,393

Jak widzicie, na razie rower ma przełożenia trekkingowo - szosowe. Zamierzam poeksperymentować ze średnią przednią zębatką 32z i dorobionymi tylnymi zębatkami 12-16z, żeby sprawdzić jak jeździ się na multispeedzie w zakresie lekkich przełożeń terenowych.

Łańcuch to skrócony i odpowiednio napięty SRAM PC99. Jest to co prawda wąski łańcuch ½”x 11/128” do kaset z dziewięcioma zębatkami, a instrukcja piasty S-7 zaleca szersze łańcuchy ½”x1/8” lub ½”x3/32” czyli do „siódemek” albo „ósemek”, ale łańcuch bez obciążenia pracował prawidłowo i wszystko wydawało się być OK.

Rower początkowo nie miał napinacza łańcucha. Miałem nadzieję, że nie będzie potrzebny pomimo tego, że przy takiej geometrii ramy nie miałem innej możliwości i łańcuch musiałem zakuć dosyć luźno. Jednak już pierwsza jazda w terenie wykazała, że linia łańcucha jest minimalnie źle dobrana. W połączeniu ze zbyt luźnym łańcuchem praca napędu była fatalna – łańcuch „strzelał” na tylnej zębatce i spadał w najmniej możliwych do przewidzenia momentach. Oczywiście zawsze spadał przy nawet minimalnym wzniosie terenu, gdy obciążenie wzrastało.

Nie było wyjścia – stara przerzutka SRAM 5.0, którą znalazłem w moich rowerowych szpargałach, została zaimprowizowanym napinaczem. Teraz łańcuch wreszcie pracuje poprawnie, mogę także używać „rewersu” do sterowania hamulcem w piaście.

Docelowo będę musiał zmienić środek suportowy, lub poeksperymentować z podkładkami przy osi piasty, żeby zlikwidować przekos łańcucha oraz zastąpić przerzutkę lekkim napinaczem (ok. 100g). Może przy innych zestawach przednich i tylnych zębatek napinacz nie będzie wcale potrzebny?

Aktualna specyfikacja multispeeda przedstawia się następująco:

Rama: Cannondale CAAD3 F2000
Widelec: HeadShok Fatty Ultra
Obręcz przód: Ritchey Rock Comp, 32 otw.
Obręcz tył: Mavic X222, 36 otw.
Piasta przód: Formula (disc), 32 otw., Intl. Std.
Piasta tył: SRAM Spectro S-7 z hamulcem torpedo
Szprychy: DT Champion, 2.0mm
Opony: Corratec Diamant Grip 26x 2.0”
Pedały: VP-102
Korby: Coda Tarantula, 44z
Łańcuch: SRAM PC99
Tylna zębatka: SRAM Spectro, 18z
Środek suportu: Shimano XT (oś na kwadrat)
Przednia przerzutka: brak
Tylna przerzutka: SRAM Spectro S-7 (w piaście), SRAM 5.0 jako napinacz
Manetka: SRAM Spectro S-7
Gripy: CODA
Mostek: Cannondale HeadShok Si
Kierownica: CODA
Rogi: Ritchey Logic
Łożyska steru: Cannondale HeadShok Si
Hamulce: Magura Louise (przód)/ torpedo (tył)
Dźwignie hamulców: Magura Louise (przód)/ brak (tył)
Siodełko: fi’zi:k Nissene
Wspornik siodełka: Titec
Kolor: żółty
Rozmiar: L (18”)

Jak zmieniła się masa roweru po przeróbce?
Zdjęte zostały: tylne koło z kasetą XT, obie zewnętrzne przerzutki XT i XTR, manetki XT, dodatkowa manetka na róg Remote Control XTR, tylna Magura Louise, dwie zębatki 32 i 22z oraz cyklokomputer Flight Deck – łącznie ok. 2700g (2900g z Flight Deckiem).

Założone: nowe tylne koło, Click Box z linką i manetką obrotową oraz (przejściowo) przerzutka SRAM 5.0 jako napinacz – razem 2530g (2850g z przerzutką-napinaczem).
Mniejszą masę zębatki 44z założonej zamiast 46z czy krótszego łańcucha możemy pominąć w obliczeniach. Tak więc rower pomimo bardzo ciężkiego tylnego koła może być lżejszy od wersji z napędem z przerzutkami zewnętrznymi.

Oczywiście nie są to w pełni porównywalne rozwiązania pod względem funkcjonalnym (np. zakres przełożeń multispeed ma o ok. 40% mniejszy) ale z konstruktorskiego punktu widzenia lżejszy, lepiej dostosowany do potrzeb i łatwiejszy w eksploatacji rower jest bardziej racjonalny niż klasyczna maszyna MTB na topowym osprzęcie, którego możliwości się nie wykorzystuje.

Niższa cena zakupu i eksploatacji wielobiegowca pozbawionego wielu drogich i podatnych na szybkie zużycie delikatnych komponentów, umożliwia przeznaczenie zaoszczędzonych środków na zakup np. superlekkich korb, wymianę pedałów zatrzaskowych na nowszy model czy wreszcie na sprawienie sobie profesjonalnej, potężnej lampki na jesienno-zimowe wypady.

Szkoda, że S-7 jest przykręcany do ramy a nie montowany na zaciski. Trzeba będzie wozić ze sobą klucz płaski do nakrętek piasty. Konstrukcja S-7, do której z prawej strony osi jest dokręcany Click Box uniemożliwia zastosowanie specjalnych, dorobionych szybkozamykaczy. Myślę, że gdy już będą dostępne w Polsce ośmiobiegowe piasty Sturmey-Archer Phoenix i Nexus Inter 8, zastąpię S-7 którąś z nich, żeby mieć możliwość demontażu tylnego koła bez użycia narzędzi.

W następnych tekstach będziemy Was informować na bikeworld.pl jak sprawuje się eksperymentalny multispeed. Jak na razie jestem z niego zadowolony. Muszę się tylko przyzwyczaić do jednej istotnej różnicy w stosunku do dotychczasowego napędu: nie mogę ze względu na hamulec w piaście swobodnie cofać korb, np. po zatrzymaniu się w mieście na światłach, więc trzeba hamować z już odpowiednio ustawionymi do szybkiego startu korbami...
A może jakieś proste i lekkie, sterowane zdalnie sprzęgło, załączające w piaście „rewers”, trzeba będzie zrobić?

Co myślicie o nowym rowerze i jego koncepcji? Czy to ciekawa propozycja dla wszystkich, którzy wreszcie zauważyli, że „górskiego” zakresu przełożeń potrzebują maksymalnie kilka razy w roku lub rzadziej, czy dziwoląg bez przyszłości?

Już teraz dziękujemy Wam za uwagi teoretyczne i podzielenie się Waszymi praktycznymi doświadczeniami, jeśli jeździliście już na podobnie skomponowanych rowerach w mieście lub w terenie.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj