Rama i widelec
Wilier to marka znana przede wszystkim wielbicielom szosy i choć w Polsce miała nawet w pewnym momencie swojego przedstawiciela, to ze strony włoskiej firmy nie sposób dziś dowiedzieć się więcej na temat ewentualnej współpracy z naszym krajem. A szkoda, bo rowery zacne i z tradycjami. Tylko koneserzy są świadomi, że Wilier produkuje też górale. Najwyższy z nich to Solitario (z włoskiego: samotnik, pustelnik), czyli właśnie rower kolegi Konwy. W tym akurat przypadku jest to tylko wspomniana rama, maszyna karbonowa o konstrukcji monolitycznej. Włosi nie biją rekordów wagowych - w rozmiarze średnim rama waży 1290 gramów. Za to przyznać trzeba, że sprzęt wygląda efektownie i nie można mieć wątpliwości, co do jego sztywności. „Organiczne” węzły, takie jak pod sztycą podsiodłową, w okolicach środka suportu, czy główki sterowej, gwarantują odpowiednią wytrzymałość. W rowerze Marka uwagę zwraca jednak przede wszystkim dobór komponentów - również pod względem kolorystycznym, tak by pasowały do czerwnono-biało-czarnej ramy. Być może dlatego zdecydował się na poprzednią jeszcze wersję SIDa World Cupa - dzięki karbonowej koronie, jak i czerwonym napisom na goleniach dolnych, pasuje idealnie. A że przy okazji jest lżejszy niż aktualny? To zapewne też odgrywało duże znaczenie.
Napęd
Rower został wyposażony nietypowo, stanowi zindywidualizowaną mieszankę komponentów różnych producentów. Dotyczy to m.in. napędu. Za zmianę biegów odpowiadają, coraz rzadziej dziś spotykane, manetki obrotowe SRAMa, zwane popularnie gripshiftami. Akurat ten model pochodzi z grupy X.0, nic dziwnego, że pracuje idealnie z przerzutką tylną z tej samej grupy. Za to już przerzutka przednia to stary, sprawdzony „szary” XTR. Wybór nie dziwi, gdy weźmiemy pod uwagę, że aktualna przerzutka przednia SRAM jest zdecydowanie cięższa. Konwa wybrał oryginalne przełożenia, jest to napęd 2x9. W oczekiwaniu na grupę XX sam skonstruował podobny zestaw, jednak o ostrzejszych przełożeniach. Żeby jeździć z przodu z tarczami o 28 i 42 zębach, trzeba być twardzielem, nawet jeśli z tyłu mamy do dyspozycji tryb do 34 zębów, jak tu. Ciekawostką może być fakt, że w korbie FSA, oczywiście z karbonu, znajdziemy francuskie koronki Specialites TA Chinook. Dużą zamontowano przy tym w miejsce średniej, tę zaś przesuwając jeszcze w stronę ramy. W ten sposób uzyskano optymalną linię łańcucha dla wspomnianego napędu. Zębatki łączy łańcuch Shimano, pedały to seryjne XTRy. Oczywiście uważnym obserwatorom nie umknie fakt, że zarówno linki przerzutek, jak i linkę od blokady amortyzatora, schowano w pancerze aluminiowe Nokona. Mała rzecz, a jak wygląda (i uszczelnia na wieki).
Hamulce
Konwa zdecydował się na najlżejsze hamulce dostępne obecnie na rynku, czyli Formulę R1 (280 g). Tu warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że jest to kombinacja wersji seryjnej, z pancerzami w oplocie stalowym (standardowe pozbawione są tego bajeru) i odchudzonymi tarczami. O ile pierwsze stanowią opcję, która można zamówić, to drugie to jeden z produktów Alligatora, sprzedawany pod wieloma markami. Do pełni odchudzenia zabrakło karbonowych dźwigni w samych hamulcach - pancerze oplecione stalą są cięższe jedynie minimalnie.
Strefa kontaktu
Te fragmenty roweru są wyjątkowo interesujące, bowiem ciekawie wymieszane. I tak potężną sztycę Ritcheya w wersji WCS (i z karbonu) wieńczy siodło Tune Speedneedle. Sztyca nie dziwi - nie dość że lekka, to i wytrzymała, a tu wyciągnięta jest potężnie. Siodło to prawdziwa perełka, również jest astronomicznie lekkie (ok. 100 gramów, w zależności od sztuki) co drogie. Podobno jednak jednocześnie całkiem wygodne. Przód roweru to ciekawe połączenie mostka Rotor S1 i kierownicy Syntace Duraflite Carbon. Przy wadze odpowiednio 109 i 119 gramów nie sposób narzekać na to, że zbytnio obciążają sprzęt. Jak zapewniają użytkownicy, Rotor jest przy tym sztywny, a karbonowa rura sprawia, że jeździ się wygodnie. Dla zainteresowanych podamy tylko, że mostek i kierownica łączą się ze sobą na średnicy 25,4 mm. Stery Ritcheya przykryto zaś lekkim deklem polskiej firmy Soul-Kozak.
Koła
To ciekawe, że w Polsce doszło do sytuacji, gdzie czołowych zawodników opanowała pewna monokultura. Gdzie nie spojrzeć, wszyscy używają kół Reynoldsa. Nie inaczej jest również w tym przypadku, ale Konwa używa wariantu T modelu MTN, co oznacza tyle, że zamontowano na nich oponodętki. Tu wybór jest generalnie niewielki, również tym razem znajdziemy w rowerze produkty Dugasta. Firma ma w ofercie 2 wzory bieżnika i trzy szerokości - tym razem jest to najszersza guma, ma 45 mm. Opony Dugasta używane były m.in. przez Thomasa Frischknechta, to już może służyć za rekomendację.
Dodatki i waga
Co można dodać jeszcze? Marek Konwa, jak wielu innych zawodników, używa pulsometru Polara. Nadajnik bezprzewodowy widać na widelcu. Tym razem jest to popularny model S710i. Jak też przystało na zawodnika XC nie wozi camelbaka lecz bidon - do ramy ma przykręcony carbonowy koszyk Elite. A waga roweru? Jedyne 8,5 kg…