Giro po 19. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 19. etapie Giro d’Italia

Drukuj
Na podium Fabio Aru (Astana) w końcu mógł się cieszyć ze zwycięstwa etapowego Sirotti

Wygrywając na szczycie Cervinia Fabio Aru (Astana) zafundował włoskim kibicom niezapomniane emocje, ale przede wszystkim utwierdził ich w przekonaniu, że wciąż jest jednym z lepszych kolarzy tegorocznego Giro d’Italia.

Dla kolarza Astany był to powrót po dwóch nieudanych etapach, na których stracił sporo czasu do najgroźniejszego rywala, Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), i nie miał już szans na zwycięstwo w klasyfikacji generalnej wyścigu. Jednak przede wszystkim Włoch sam siebie utwierdził w przekonaniu, że wciąż jest w stanie walczyć z najlepszymi góralami w peletonie. Zwycięstwo Aru raczej nie pozwoli mu wyprzedzić Contadora na ostatnim etapi, ale dodał mu pewność siebie i pokazało, że wciąż należy do grupy najlepszych górali w peletonie.

„Przez ostatnie dni bardzo cierpiałem” – mówił na mecie Aru, który teraz był w zupełnie innym nastroju niż przez ostatnie dni, żartował i śmiał się z dziennikarzami Rai Sport, „dlatego to zwycięstwo jest dla mnie jeszcze bardziej cenne, bo się go nie spodziewałem. Wcześniej nie czułem się lepiej, ale teraz udało mi się wygrać” – powiedział Aru, który awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i traci do Contadora 4.37, „w ten sposób mogę spłacić zaufanie, jakie otrzymuje od mojego zespołu” – mówił, dziękując każdemu ze swoich kolegów z osobna.

Alberto Contador (Tinkoff-Saxo) zdawał się być zadowolony z obrotu spraw na 19. etapie. Hiszpan zajął się pilnowaniem Mikela Landy (Astana) i odpuścił atak Aru, który ostatecznie odrobił do rywala ponad minutę. Contador zachował jednak prowadzenie w klasyfikacji generalnej i większość ze swojej przewagi. „Aru i Landa cały czas atakowali, ale Aru miał większą stratę i wiedziałem, że nie zagraża mi tak bardzo, nawet jeśli odjedzie” – powiedział Contador, „przecież każdy z nas jest już zmęczony, nogi są ciężkie i muszę ostrożnie rozkładać swoje siły. Przede wszystkim cieszę się, że jesteśmy o jeden dzień bliżej finały w Mediolanie” – stwierdził lider wyścigu, któremu wciąż brakuje zwycięstwa etapowego, jednak Hiszpan cały czas powtarza, że maglia rosa jest dla niego ważniejsza, niż zwycięstwa etapowe.

Obecny na etapie do Cervinii były zwycięzca Tour de France i Mistrz Świata, Greg LeMond, który na Giro wygrał jeden etap, w 1986, roku, zwrócił uwagę na problem elektrycznego dopingu, o jakim mówi się od dłuższego czasu. Amerykanin odniósł się do kwestii motorków, które mają być montowane w rowerach kolarzy i które mają wspomagać ich w trakcie jazdy. „Jeśli ktoś myśli, że problem nie istnieje, jest w błędzie” – powiedział LeMond. W ostatnich dniach kontrolerzy UCI prześwietlili rowery m.in. Rydera Hesjedala (Cannondale-Garmin), Alberto Contadora (Tinkoff-Saxo), czy Philippa Gilberta (BMC Racing Team), jednak ani w ich przypadku, ani w żadnym innym, nie stwierdzono nieprawidłowości. Mimo to Amerykanin nie łudzi się, że niedozwolone wspomaganie nie jest stosowane, „jechałem kiedyś na takim rowerze, wiem, że takie systemy istnieją. Spotkałem się z producentem takich motorków i rozmawialiśmy o tym. Takie wspomaganie daje nawet do 100 watów, a 100 watów to różnica minut” – dodał. Podejrzenia wzbudzają też częstsze wymiany rowerów w peletonie. Ostatnio wiele emocji spowodowała wymiana roweru przez Contadora, po której Hiszpan zaatakował i odjechał rywalom. „Inspektorzy UCI powinni używać kamer termowizyjnych. Łatwo byłoby wtedy wypatrzyć takie motorki w trakcie jazdy, wytwarzają ciepło. Zaglądanie do środka rowerów może nie wystarczyć” – dodał.

Przed kolarzami teraz ostatni etap w górach, a potem już tylko meta w Mediolanie. Dla kolarzy z czołówki jest to ostatnia szansa, żeby poprawić swoją pozycję w tabeli. Etap będzie też szansą dla uciekinierów, jednak końcowe kilometry, z podjazdami pod Colle delle Finestre i Sestriere, zweryfikują ich szanse. Walka na Colle delle Finestre, czyli Cima Coppi – najwyższy szczyt tegorocznego wyścigu – toczyć się będzie nie tylko o prestiżowe zwycięstwo, ale też o punkty do klasyfikacji górskiej, która rozstrzygnie się na tym etapie. Trzech kolarzy – Giovanni Visconti i Benat Intxausti (Movistar) i Steven Krujswijk (LottoNL-Jumbo) mają szansę na zwycięstwo w tej klasyfikacji i z pewnością stoczą zacięty pojedynek o punkty na szczycie szutrowego podjazdu.