Giro po 15. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 15. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

Przez dwa ostatnie dni kolarze zmagali się z zimnem i deszczem oraz śniegiem, co mocno dało im się we znaki. Widać to było szczególnie po przekraczaniu przez nich mety, kiedy to wielu z nich padało wręcz z wycieńczenia i zimna, długo nie mogąc dojść do siebie.<br />

Przez dwa ostatnie dni kolarze zmagali się z zimnem i deszczem oraz śniegiem, co mocno dało im się we znaki. Widać to było szczególnie po przekraczaniu przez nich mety, kiedy to wielu z nich padało wręcz z wycieńczenia i zimna, długo nie mogąc dojść do siebie.

Heroiczna jazda Giovanniego Viscontiego (Movistar) w tak trudnych warunkach dała Włochowi, który słynie raczej z mocnego sprintu niż jazdy po górach, zwycięstwo na legendarnej górze Col du Galibier. Włoch tuż po minięciu linii mety nie krył wzruszenia po odniesieniu największego w karierze zwycięstwa. „Może Marco Pantani po cichu pomagał mi wygrać ten etap. Obaj urodziliśmy się tego samego dnia. To dla mnie zaszczyt, że mogłem wygrać tuż obok jego pomnika” – mówił Visconti. Etap kończył się bowiem przy pomniku upamiętniającym znakomitego Włocha, którego śmiały atak właśnie na Galibier dał mu zwycięstwo w Tour de France w 1998 roku. „Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało, że udało mi się wygrać na legendarnym Galibier. Ostatni rok był dla mnie ciężki, a tego zwycięstwa szukałem od dawana” – dodał. Mówił też, że wspinaczka na metę wykończyła go fizycznie, ale to głowa pozwoliła mu wygrać – „przed podjazdem nie miałem nic w nogach, dlatego moja głowa pracowała, bym mógł dojechać do mety, […] to zwycięstwo dedykuje mojej rodzinie, moim dzieciom, dzięki którym wygrałem i dla których jestem właśnie tutaj”. Wcześniej Visconti miał na swoim koncie trzy tytuły Mistrza Włoch, jednak jak przyznał, to zwycięstwo jest najważniejszym w jego karierze – „to dowód na to, że ciężka praca się opłaca” – zakończył.

43 sekundy za Viscontim na metę wjechał Carlos Alberto Betancur (Ag2R La Mondiale), zgarniając 12 sekund bonifikaty czasowej. Kolumbijczyk, z którym do ostatnich metrów walczył Rafał Majka (Saxo-Tinkoff), odebrał w ten sposób Polakowi koszulkę najlepszego młodzieżowca wyścigu. Majka przed etapem miał 7 sekund przewagi nad rywalem, a w końcówce pilnował go bacznie, jednak nie był w stanie powalczyć na finiszu. Teraz kolarz Saxo-Tinkoff traci 5 sekund do Kolumbijczyka. Mimo teoretycznej porażki, Majka zaprezentował się z bardzo dobrej strony, jako jeden z niewielu kolarzy próbujących atakować w końcówce. Linię mety minął na czwartym miejscu, tuż za Przemysławem Niemcem (Lampre Merida), który także zabrał się w końcówce do małej grupki, która oderwała się od faworytów. Niemiec do końca walczył z Betancurem, jednak nie był w stanie wyprzedzić rywala, i finiszował na trzecim miejscu. Obronił tym samym 6. miejsce w klasyfikacji generalnej i plasuje się tuż za swoim liderem, Michele Scarponim.

Betancur po etapie stwierdził, że spełnił swój cel, jakim była biała koszulka lidera klasyfikacji młodzieżowej. „ Cała drużyna mocno pracowała na ten wynik. Szkoda że Domenico Pozzovivo upadł na zjeździe [z Col du Telegraphe], bo mogliśmy walczyć jeszcze o zwycięstwo etapowe” – powiedział Betancur. „Zamierzam teraz walczyć do końca wyścigu, by zatrzymać koszulkę” – stwierdził bezpośredni rywal Rafała Majki.

Faworyci pojechali na remis, mimo kilku nieśmiałych prób, chociażby ze strony Michele Scarponiego. Vincenzo Nibali (Astana), lider wyścigu, potwierdził, że trudno było zyskać jakąkolwiek przewagę – „Galibier jest trudnym podjazdem, a im wyżej, tym bardziej stromo. Dziś nikomu nie udało się odjechać, ja próbowałem, ale rywale byli czujni, więc postanowiłem trzymać się grupki” – dodał Włoch, który w klasyfikacji generalnej wyprzedza Cadela Evansa (BMC Racing) o 1.26

Fot.: Sirotti