Triathlon, jak zacząć... pływanie

Poradnik triathlonowy

Drukuj

Pływanie to dla wielu najtrudniejsza z dyscyplin, wchodzących w skład triathlonu. Jeśli ktoś nie wywodzi się ze środowiska pływackiego, ta część wyścigu może sprawić mu najwięcej problemów.

Woda nie jest do końca naturalnym środowiskiem człowieka, toteż żeby poruszać się w niej sprawnie, trzeba wielu godzin spędzonych na basenie, a najlepiej pod czujnym okiem trenera lub instruktora. A żeby móc skutecznie rywalizować w triathlonie pływać trzeba co najmniej bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć wyśmienicie. To jest jednak trudne, zwłaszcza dla kolarzy, którzy wcześniej nie mieli styczności z wodą. Jak się do tego zabrać?

 

Na pewno warto przed rozpoczęciem treningów pływackich zadbać o trenera. Technika odgrywa tu kluczową rolę, a złe nawyki mogą skutecznie utrudnić nam pływanie i zmęczyć jeszcze przed wyjściem z wody. Dobry trener nie tylko ułoży nam plan treningowy, który z resztą na początku nie będzie miał aż tak dużego znaczenia, ale przede wszystkim zadba o naszą technikę, by pływanie było jak najbardziej naturalne, ruchy nie męczyły, a ciało płynnie pokonywało kolejne metry, bez zbędnego wysiłku. O trenerów warto zapytać przede wszystkim w środowisku triathlonowym. Z pewnością każdy z nas ma w swoim otoczeniu koleżankę lub kolegę, którzy regularnie startują w triathlonie, a część z nich korzysta z usług trenerów pływackich. To najlepszy sposób, by złapać kontakt z trenerem i rozpocząć naukę pod jego opieką. Jeśli nie mamy takiej możliwości, możemy też spróbować zapytać na naszym basenie, a wśród ratowników czy instruktorów na pewno znajdzie się taki, który będzie mógł z nami pracować lub przynajmniej kogoś polecić.

 

Pływanie nie jest łatwe i jeśli ktoś wcześniej nie miał styczności z kraulem, a tylko takim stylem powinno pływać się na wyścigu, pierwsze zderzenie z tym stylem może okazać się bardzo trudne. Zbędne ruchy, spory wysiłek, by utrzymać się na wodzie i jeszcze płynąć do przodu, może zniechęcić, ale pamiętajmy, że – jak w każdym przypadku – trening czyni mistrza. Przepłynięcie 100 metrów bez postawienia stopy, które na początku treningów wydawało się nieosiągalne, szybko stanie się „spacerkiem”, a niedługo i 1900 metrów nie będzie większym problemem. Problemem może okazać się później to, jak przepłynąć te 1900 metrów szybko. Ale to także kwestia treningu, jak ze wszystkim.

 

Jak już umiemy pływać warto zapatrzyć się w piankę do pływania, stworzoną typowo do triathlonu. Najpopularniejsze na wyścigach marki to Orca, 2XU, Sailfish, Blue Sevnty, ale swoje produkty oferuje także wielu innych producentów. Pamiętać należy jednak, żeby nie kupować pianki „w ciemno”, bazując tylko na rozmiarach podanych przez producenta. Takie rozwiązanie może okazać się nieskuteczne, a pianka zbyt mała lub zbyt duża, a przez to niespełniająca swojej funkcji. A ta, oprócz utrzymywania ciepła, to przede wszystkim utrzymywanie pływaka na wodzie, co zmniejsza opór. Źle dobrana pianka może obcierać, krępować ruchy lub nabierać za dużo wody, uniemożliwiając skuteczne ściganie. Ten zakup musi być więc jak najbardziej przemyślany, najlepiej poparty odpowiednim wywiadem. Nie musimy od razu silić się na najwyższe modele. Dla początkującego pływaka pianka za 3000zł i za 500zł da podobne odczucia, dopiero zaawansowani triathloniści zauważą różnicę.

 

Dobrą okazją by poznać pianki są testy. Przed sezonem dystrybutorzy pianek lub sklepy triathlonowe organizują testy pianek na basenach, gdzie spokojnie można sprawdzić kilka modeli w różnych rozmiarach, zasięgnąć opinii osób doświadczonych i wybrać model najbardziej nam pasujący, a przy okazji może i dostać zniżkę. Jeśli nie mamy możliwości udania się na takie testy, warto wypróbować piankę na przykład od kolegi o podobnych gabarytach i wtedy porównać tabele rozmiarów. Dzisiejsze Pianki triathlonowe są technologicznie bardzo zaawansowane i zdecydowanie różnią się od starych pianek do windsurfingu, dlatego nie radzimy próbowania takowych. Pianki stworzone są do pływania kraulem, dlatego też posiadają liczne elementy i wstawki, które mogą ograniczać inne ruchy niż te właśnie do sposobu pływania.

 

Jeśli już umiemy dobrze pływać i mamy piankę, przed pierwszymi zawodami koniecznie musimy przeprowadzić kilka treningów na otwartych wodach. Pływanie w basenie – od ściany do ściany – i w jeziorze, rzece czy w morzu, to dwie zupełnie różne rzeczy i nieprzygotowanych na warunki w jeziorze może czekać spory szok, a pierwsze zawody zakończą się klapą. Ważnym elementem pływania na otwartych wodach jest branie oddechu co trzy ruchy, co pozwala dostosować się do warunków na wodzie – fali, czy przeciwników. Warto przećwiczyć oddychanie już na basenie i starać się brać oddech na dwie strony. Także już na basenie dobrze jest przećwiczyć nawigowanie – wychylenie głowy na chwilę w przód, by ocenić kierunek.

 

Radzimy także zaopatrzyć się w specjalne okulary z powłoką odbijającą promienie UV. Funkcja ta nie przyda się na basenie, jednak na otwartym akwenie oślepiające słońce może mocno przeszkadzać w pływaniu. Oprócz tego pamiętajmy o oliwce lub maści/sztyfcie do posmarowania ciała przed nałożeniem pianki. Koniecznie trzeba nasmarować te części ciała, które narażone są na otarcia, a więc przede wszystkim szyję, można też posmarować się pod pachami. W przypadku kostek i nadgarstków oliwka będzie nieoceniona przy zdejmowaniu pianki w strefie zmian. Do smarowania warto użyć foliowej rękawiczki lub siatki, tak, by dłonie nie były potem tłuste i miały czucie wody. Koniecznie trzeba też obciąć paznokcie, by nakładając piankę nie uszkodzić jej delikatnej struktury.

 

 

W kolejnych artykułach:

Triathlon, jak zacząć – rower

Triathlon, jak zacząć – bieganie

Triathlon, jak zacząć – strefa zmian