W poszukiwaniu utraconej natury...

Drukuj

Prawie wszyscy kochamy jeść... Czy głodni czy najedzeni trudno jest się nieraz oprzeć pokusie... ale czy zastanawiałeś się kiedyś ile z tego co jesz naprawdę warto spożywać? Mówi się - tłuszcz zabija... nieprawda... złe odżywianie zabija.

Kiedyś było inaczej. Dzieci biegały po łąkach, polach. Za nim zerwały świeże owoce ostro musiały się nabiegać po szutrowych drogach. Co ważne – był to produkt świeży, nie pryskany, często nawet „dziki”. Do domów przynosiło się zbiory z własnego pola, lasu, grządki i od razu przerabiano lub spożywano na surowo.

Jaja? Trzeba było zebrać, kury nakarmić, kurniki wysprzątać. Każdy miał ogród, zwierzynę i na to co wsadził „w siebię” musiał ostro zapracować. Świeże mleko, dziczyznę, drób a nawet chudziutką wołowinę! Widzisz różnicę? Ja tak… teraz nie znajdziesz ŚWIEŻEJ brzoskwini w większości sklepów spożywczych. Wszystko nim zostanie zebrane i dostarczone najpierw do fabryki a później do handlarzy musi przejść szereg niekorzystnych zabiegów które pogarszają wartość odżywczą produktów. Zbiera się zielone banany, twarde żółto-zielone owoce, które odpowiednio zabezpieczone, napromieniowane płyną do nas statkami i dojrzewają. Spróbuj zerwać niedojrzałe owoce z własnego ogrodu i zostawić w kartonie. Prędzej zgniją niż dojrzeją… wniosek? Sztuczne zabiegi i preparaty… Kojarzysz te piękne czerwone truskawki w środku zimy dostępne w marketach? Smaku chyba nie trzeba komentować…



Każdy kurczak który kupujesz nie jest wcale świeży. Smak nie ten sam co z dzieciństwa…zapach jeśli można o nim mówić ledwie wyczuwalny a smak – zależy jedynie od przypraw dodanych bo sam w sobie smakuje jak kawałek kartonu… Kukurydza zebrana z pola 20 minut przed gotowaniem będzie inaczej smakowała niż ta kupiona w markecie, zafoliowana i… ona sama wie co jeszcze.

Lubisz ryby? Najlepiej by były świeże, dziko żyjące i przygotowane od razu po połowie, ale to rzadkość. Większość z nich jest spryskiwana, mrożona i transportowana a podczas tych zabiegów a także w samym centrum sprzedaży nieraz dochodzi do rozmrożeń i choroba gwarantowana. Bardzo możliwe ze choroba szalonych krów postała właśnie od modyfikowanej genetycznie paszy! Krowy mają przecież jeść trawę… a tym czasem wymyślił ktoś aby do paszy dodać hormony. Te powodują że zwierzęta rosną dużo szybciej, są większe i grubsze. Ty z kolei spożywając ich mięso narażony jesteś dokładnie na to samo… zastanawiałeś się kiedyś dlaczego teraz młodzież dojrzewa fizycznie dużo szybciej? Ba! Co gorsza młodzi chłopcy często mają rysy figury kobiecej… wszystkiemu winne hormonalne mięsa drobiowe, wołowe czy wieprzowe spożywane głównie w barach „Fast food”.

 

Przyszła też kolej na antybiotyki. Powodują więcej szkód niż pożytku. Typowy rolnik produkujący „masówkę” nie przejmie się tym i będzie robił tak jak większość – aby mieć największe zyski. Farmerzy zauważyli że w zaledwie 6 godzin po podaniu chemicznych środków mających zabić bakterie - wszystkie witaminy i enzymy zawarte w żywności po prostu zniknły. Tak więc jedzenie to jedynie wypełnia brzuch, ale nie przynosi korzyści. Każda obróbka żywności czy puszkowanie, zamrażanie, gotowanie – powoduje zmniejszenie zawartości substancji odżywczych. Nic dziwnego że mamy niekontrolowane pragnienie czy też umieramy z głodu, skoro podstawowe składniki odżywcze gdzieś się „ulotniły” ?

 


 


Co więc możemy zrobić? Istnieje kilka strategii:

1. Jeśli masz odrobinę miejsca – zadbaj o własny ogródek. Na początek wystarczy kilka prostych ziół – niezajmujących dużo miejsca. Wystarczy słoneczny parapet. Rośliny i zioła dodają do Twej diety wiele wartościowych składników odżywczych, masę olejków eterycznych o właściwościach antyseptycznych, antybakteryjnych, grzybobójczych a także bardzo silnie działające przeciwutleniacze oraz maksimum smaku bez grama sztucznych dodatków!

2. Znajdź kontakt z regionalnymi farmerami oraz rolnikami ekologicznymi. Możesz raz na czas osobiście odbierać od nich towar lub brać z miejsc w które je dostarczają. Każdą porą roku znajdziesz u nich spory asortyment. Latem sałaty potem szparagi, ogórki, pomidory a na końcu są zbiory warzyw okopowych. Wszystko jeśli się tylko chce – można mieć świeże i bez sztucznych nawozów. Można również zapytać ludzi po sąsiedzku – jeśli mieszkamy na obrzeżach miast – czy nie chcieli by odsprzedawać produktów ze swojego pola. Uwierzcie mi – większość z nich zrobi to z ogromną chęcią!

3. Bez trudu można znaleźć też ludzi mających kury, kozy, krowy, króliki i inną zwierzynę. Wracając z pracy do domu rozejrzyj się po okolicy. Na pewno po drodze miniesz kilka mniejszych czy większych gospodarstw. Wstąp i zapytaj. Ludzie na wsiach są bardzo serdeczni. Może się uda ułożyć Twój plan tak, abyś jadąc do domu – zamiast wstępować do ogromnego marketu – zahaczył o kilka mniejszych gospodarstw i wyposażył swą rodzinę w to co naprawdę zdrowe i pożyteczne!


Podczas kupna i przy wyborze warzyw ważne jest zwrócenie uwagi na ich kondycję. Jedząc je – mamy w nadziei dostarczenie sobie jak największej ilości składników odżywczych, więc podstawą jest to – aby one same nie miały braków. Przygotowałam kilka wskazówek jak je rozpoznać:

1. Niedobór żelaza : Roślina przybiera żółty odcień pomiedzy żyłami liści. Nowe liście – przybierają wygląd starych a z biegiem czasu roślina obumiera.
2. Niedobur fosforu charakteryzuje się ograniczonym wzrostem rośliny, liście stają się ciemniejsze aż do odcieni fioletu. Ostatecznie brązowieją, opadają a roślina obumiera.
3. Mangan również powoduje przyżółcenie w obrębie żył a dodatkowo roślina może posiadać szaro-żółte plamy.
4. Azot sprawia że roślina w całości – staje się jasnożółta z brązowymi brzegami.
5. Wapń łatwo poznać już na młodziutkich roślinach. Charakteryzuje się skręceniem, zniekształceniem, nowe rośliny szybko obumierają i mają mocno ograniczony wzrost zakończony zniekształceniem.
6. Potas – powoduje żółte i martwe punkty idące od wewnątrz liścia a także lekkie wykrzywienie i karłowatość. Roślina jest słaba, gnije od korzenia a liście i owoce usychają.
7. Przy niedoborze siarki cała roślina staje się zółta, począwszy już od najmłodszych liści.
8. Magnez – ten jakże istotny pierwiastek współtworzy chlorofil. Jego niedobór sygnalizują żółte części rośliny z białymi plamami. Liście są cienkie, kruche z brązowo-fioletowymi końcami. Żółte obszary szybko obumierają.

 

 

Bardzo ważna jest również kwestia PLEŚNI. Wytwarzają one włókienkową (miękką jak puch) strukturę, zwaną strzępką. Może ona rozgałęziać się i rosnąć na żywności i poprzez jej strukturę. Nie ma sposobu, aby określić, na jakiej głębokości znajduje się pleśń. Dlatego też, najlepiej jest ją wyrzucić.

 

 



Także drobnoustroje mogą rosnąć niemalże we wszystkich rodzajach produktów. Tak jak znajdują się one wszędzie wokół nas, tak zawsze istnieje ryzyko mikrobiologicznego zepsucia. Najbardziej powszechną przyczyną zatruć pokarmowych jest żywność przygotowywana zbyt szybko i przechowywana w niewłaściwej temperaturze. Bakterie wykazują najlepszy wzrost w zakresie temperatur 5-63°C. Większość nieprzetrwalnikujących bakterii ginie w temperaturze 70°C. Bakterie nie rosną lub rosną, tylko bardzo powoli poniżej 5°C. Niektóre giną przy bardzo niskich temperaturach, ale dużo też przeżywa i zaczyna się rozmnażać, jeżeli ciepłe warunki zostaną przywrócone.

Bakterie zatruwające żywność mogą być niebezpieczne i mogą być śmiercionośne, chociaż większości przypadków wywołują choroby, które ostatecznie przemijają. Objawy zatruć pokarmowych mogą trwać przez kilka dni i obejmować bóle brzucha, biegunkę, wymioty, mdłości i gorączkę. Symptomy często pojawiają się nagle, ale też mogą ujawnić się kilka dni po zjedzeniu zakażonej żywności, co utrudnia zidentyfikowanie przyczyny zatrucia.

Bakterie zatruwające żywność są bardzo trudne do wykrycia, zazwyczaj nie wpływają na smak i zapach żywności. Małe dzieci, osoby starsze, chorzy i kobiety w ciąży są szczególnie podatne na zatrucia pokarmowe. Są też metale ciężkie, toksyny, wirusy, substancje antyodżywcze i masa innych spraw związanych z „rozwojem cywilizacji”. O nich napiszę osobny – szczegółowy artykuł.

Korzyści związane ze zmianą odżywiania są naprawdę nieobliczalne. Zapewni lepszą jakość życia i zmniejszy zapotrzebowanie na drogie lekarstwa. Wszędzie jest masa informacji na ten temat, lecz niestety chaotyczne. Zebrałam sporą większość z nich w jedną całość. Mam nadzieję że ta lista do Was przemówi:

Niższe stężenie cholesterolu całkowitego
Wyższe cholesterolu HDL
Dolna granica cholesterolu LDL
Wyższe poziomy energii
Poprawa jakości snu
Zmniejszone ryzyko chorób serca
Zmniejszonym ryzykiem zachorowania na raka
Mniej wizyt u lekarzy
Lepszy obraz własnej osoby
Miększa skóra
Lepsza kondycja włosów
Mocniejsze serce
Lepsze trawienie
Brak senności po posiłku
Opóźnienie menopauzy Lepsza koncentracja
Większa wytrzymałość
Utrata tkanki tłuszczowej w organizmie
Poprawa wyglądu
Dłuższy okres życia
Zmniejszone wystąpienia choroby
Regularne wypróżnienia
Zwiększona zdolność do zwalczania infekcji
Lepsze wyniki sportowe
Lepsza wydajność w pracy
Poprawa pamięci
Zmniejszone ryzyko wystąpienia kłopotów prostaty
Krótszy czas trwania choroby
Mniejszy trądzik

Mam nadzieję że samo czytanie tak wielu korzyści wystarczy aby zachęcić Cie do wprowadzenia zmian w swoim życiu.

Żywność o której mówię jest pewnie troszkę droższa, chodź jeśli mamy trochę szczęścia to można dogadać się z rolnikami „po sąsiedzku” i wyjść na tym podwójnie korzystnie! W tej żywności na pewno nie znajdziecie konserwantów, pestycydów czy antybiotyków. Te produkty nie muszą być upiększane barwnikami i nie wymagają polepszaczy smaku i zapachu. W końcu najlepiej smakuje NATURA…