Tak zwany skurcz

Drukuj
Trening

Trzecia godzina walki na trasie, z trudem pokonywane kilometry, kolejne podjazdy i rywale zostawiani za plecami. Powoli wkrada się odrobina samozadowolenia z niezłej pozycji w stawce.

Czujesz, że meta jest już blisko. Nagle sytuacja odwraca się na Twoją niekorzyść. Prawa łydka zaczyna dziwnie drgać i ... trach! Przeszywający ból w nodze, mięsień nienaturalnie napięty do granic wytrzymałości, musisz zwolnić albo zatrzymać się, nie sposób kontynuować jazdy! Noga boli, ale chyba jeszcze bardziej boli utrata wypracowanej z ogromnym trudem pozycji!

Co to takiego?
Właśnie doświadczyłeś niemiłego zjawiska, jakim jest kurcz mięśnia potocznie zwany "skurczem". Na pewno wielu z Was spotkało się z podobna sytuacją. Skurcz mięśnia sam w sobie jest zjawiskiem dla nas rowerzystów bardzo pozytywnym, pozwala na wykonanie pracy potrzebnej do napędzania roweru. Problem pojawia się, kiedy tracimy nad nim kontrole mięsień boleśnie kurczy się mimo naszej woli, pozostając przez pewien czas w skurczu ignorując nasze próby rozluźnienia. Problem ten najczęściej dotyczy tzw. mięśni dwustanowych, jak np. mięśni łydki czy też mięśni kulszowo-goleniowych, czyli takich, których przyczepy początkowe i końcowe obejmują dwa stawy (np. staw skokowy i staw kolanowy). Kurcze mogą pojawiać się nie tylko podczas wysiłku fizycznego, ale także w najmniej oczekiwanych momentach jak np. podczas snu.

Dlaczego mamy kurcze?
Tak naprawdę nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Powszechnie panująca opinia mówi o zaburzeniach elektrolitowych w organizmie, a konkretnie o niewłaściwej ilości i niewłaściwych proporcjach względem siebie takich pierwiastków jak chlor, sód, potas, wapń czy magnez. Inne badania mówią, że to wina braku pewnych enzymów w komórkach mięśniowych, lecz nie do końca wiadomo, z jakiego powodu. Stosunkowo najświeższe doniesienia ze świata nauki mówią o swego rodzaju zaburzeniach w przewodnictwie impulsu przez układ nerwowy do mięśnia. Niestety żadna z tych teorii nie została dostatecznie dobrze zbadana, udokumentowana i potwierdzona. Znany jest również fakt niekorzystnego wpływu gwałtownej zmiany temperatury środowiska w jakim pracuje mięsień na wystąpienie kurczu, szczególnie gwałtowne jej obniżenie. Zapewne nie jeden z Was tego doświadczył: przejazd przez zimną, górską rzekę w upalny dzień, czy też nagłe wbiegnięcie z gorącej plaży do chłodnego jeziora czy morza.

Jak sobie radzić?
Jeśli już wystąpi to jedyną słuszną i zarazem skuteczną metodą walki z kurczem jest powolne, bierne rozciąganie zaatakowanego mięśnia. Co prawda w światku kolarskim krążą opinie, że niejako ukłucie szpilką w mięsień powoduje rozluźnienie kurczu, ale nikomu nie radzę stosować tej wątpliwej metody i raczej włożyłbym ją na półkę z mitami. Co nam jeszcze pozostaje? Przede wszystkim profilaktyka! Podstawową sprawą podczas wysiłku fizycznego jest uzupełnianie płynów a wraz z nimi wspomnianych elektrolitów najlepiej stosując napoje izotoniczne. W przypadku dużej utraty elektrolitów np. w upalne dni, czy podczas intensywnych treningów wskazana będzie również suplementacja. Pamiętajmy przy tym o prawidłowej diecie bogatej w np. pomidory zawierające dużo potasu czy nabiale bogatym w wapń. Również odrobina czekolady zawierającej magnez wyjdzie nam na zdrowie. Ponadto dowiedziono, że dobrze rozciągnięte, elastyczne i przygotowane wcześniejszą rozgrzewką mięśnie rzadziej ulegają kurczom. Pamiętajmy zatem o rozgrzewce i ćwiczeniach rozciągających po wysiłku, a zaoszczędzi nam to niemiłych wrażeń i frustracji.