Oriens

Drukuj

Głęboka noc. Wiatr hulał po koronach drzew. Próbując zasnąć wpatrywałem się w setki krystalicznie błyskających na niebie gwiazd. Ni stąd, ni stamtąd, zawitał w skromne progi mojego umysłu Pomysł. Długo się nie wahałem..

Głęboka noc. Wiatr hulał po koronach drzew. Próbując zasnąć wpatrywałem się w setki krystalicznie błyskających na niebie gwiazd. Ni stąd, ni stamtąd, zawitał w skromne progi mojego umysłu Pomysł. Długo się nie wahałem...
Trzy godziny później zrywa mnie z krótkiej drzemki metaliczny dźwięk budzika. Witam go wyjątkowo bez przekleństw pod nosem, z podekscytowaniem pięciolatka rozpakowującego mikołajowy prezent. Wańka wstańka o 4:05. Kilkadziesiąt minut później wymykam się z klatki pod osłoną nocy z nadzieją, że nikt z sąsiadów mnie nie zauważy.

Okalające Swoszowice łąki zalewa zupełna cisza, słychać tylko prześlizgujący się po zębatkach łańcuch, syk toczących się po asfalcie opon. Za plecami zostawiam zaspany Kraków i macham korbami do "górskiego teatru" w Mogilanach. Z urodą panoramy rozścielającej się z tego wzgórza rywalizować mogą w naszym regionie chyba tylko Sikornik (Kraków, Pasmo Sowińca, 296m n.p.m.), może okolice Chorągwicy (k.Wieliczki, ~400m n.p.m.), ponoć też rejon wylotu Zimnego Dołu (Jura, Sanka, ~360m n.p.m.).
 


Pod garbem świątnicko-mogilańskim rozpościera się widok na spowitą lekką mgłą kotlinę Krakowa. Oświetlona nitka "Zakopianki" trwa w bezruchu. Po kolejnych kilku minutach docieram do Mogilan. Zimny wiatr prześlizguje się granią. Pierwsze blaski brzasku wylewają się z nad wschodniego horyzontu malując ciemne kontury Beskidu Wyspowego. Przyjemnie jest posiedzieć i pooglądać ten spektakl natury nie pędząc dla odmiany na kolejną przełęcz, kolejny szczyt. Ba, przyjemnie jest w tej scenerii nawet pomarznąć.

 

 


Tatry kompletnie zachwaszczone kłębiącymi się chmurami, ale klimat wschodu wart jest zachodu. Pstrykam kilka zdjęć trzęsąc się z zimna i ruszam przed siebie w dół pędząc w dół przy delikatnej poświacie kładących się nisko promieni słońca. Wschody są jednak zupełnie inne niż zachody, inna kolorystyka, inna rodzaj oświetlenia. Błyszczącymi w porannym słońcu lasem docieram do Świątnik Górnych. Krótkie singletracki nabierają zupełnie innego smaku w tej scenerii. Pokonując kolejne podjazdy, lawirując między drzewami myślę o kolejnej okazji pojeżdżenia o wschodzie... Jak się raz tego posmakuje, to będzie Was ciągnąć.

 

 

 

 


Trasa: Kraków - Las Lusiński - Mogilany - Świątniki Górne - Łyczanka - Skała Koptyko - Świątniki Górne - Swoszowice - Kraków
Dystans: 39km