
Luksemburg to jedno z trzech państw wchodzących w skład krajów Beneluksu. Nazwa Beneluks pochodzi od Belgii, Holandii i Luksemburga. Luksemburg, niewielkie, ale bardzo bogate państwo o najwyższym w Unii Europejskiej dochodzie na jednego mieszkańca, liczy 440 tysięcy mieszkańców (2001), z czego 76 tys. zamieszkuje miasto Luksemburg (1999).W Luksemburgu swoje siedziby ma ponad 200 banków, obecnie znajduje się tam również kilka urzędów instytucji europejskich. Mimo, że państwo nie ma dostępu do morza, wiele statków pływa pod jego banderą. Luksemburg jest bowiem uważany za europejski raj podatkowy. W krajobrazie dominują pola uprawne, lasy i łąki. Przemysł ulokował się głównie na południu, ale będące jego podstawą rudy żelaza są już w większości wyeksploatowane. Luksemburg, ze stolicą w mieście Luksemburg rozciąga się na długości 82 km z północy na południe i na długości 54 km ze wschodu na zachód. Jest więc w sam raz do przejechania na rowerze w ciągu jednego dnia, bez zwiedzania oczywiście.



To małe państwo musi na coś wydawać swoje pieniądze. Infrastruktura jest tam na najwyższym poziomie. Wspaniałe, równiutkie drogi, nowoczesna kolej, autostrady, tania komunikacja publiczna, dotowane baseny. W stolicy rosną kwiaty, w dolnej części miasta znajduje się przepiękny park, zwany Grund.Do tego wszystkiego należy doliczyć jeszcze drogi rowerowe, których w Luksemburgu (państwie) nie brakuje. Stolica niestety nie posiada spójnej sieci dróg rowerowych, ale wystarczy wyjechać poza nią i już można podążać równiutkim asfaltem, przeznaczonym tylko dla rowerów i pieszych.



Moim zdaniem najpiękniejszą trasą rowerową w Luksemburgu jest szlak rowerowy łączący stolicę z Echternach, miasteczkiem leżącym na granicy z Niemcami. Po niemieckiej stronie miasteczko ma już inną nazwę, zwie się Echternacherbrueck. Na początku minionego stulecia (20.04.1904) połączono Echternach z Luksemburgiem linią kolejową. Ogromnym nakładem sił i środków wybudowano kolej wąskotorową, którą nazwano pieszczotliwie „Charly”. Zadanie nie było łatwe, ponieważ teren jest mocno pofałdowany, konieczne było kucie skał, drążenie tuneli, wybudowanie mostów i wielu kilometrów nasypów. Miasta są oddalone od siebie o około 40 km. Długość linii kolejowej wynosiła 45,85 km. Kolej służyła mieszkańcom przez wiele lat. Umożliwiała mieszkańcom wiosek dostanie się do stolicy, zakup potrzebnych środków i sprzedaż produktów rolnych. Pociąg wjeżdżał do samego miasta. Widziałem fotografie, które wykonano, gdy lokomotywa zderzyła się z tramwajem w centrum miasta. Kolej nie była szybka, wręcz przeciwnie. Sunęła sobie majestatycznie po wąziutkich szynach w kłębach dymu i syku pary wśród pól i lasów, po malowniczych pagórkach. W latach pięćdziesiątych, w związku z rozwojem infrastruktury drogowej uruchomiono połączenia autobusowe, które stopniowo odbierały pasażerów wąskotorówce. Wkrótce stała się ona zbędna i została zlikwidowana 13.06.1954. Wielka szkoda, była bowiem wyjątkowa w swoim rodzaju.



Na pociechę, coś po niej zostało. Po znacznej części trasy, którą podążała kolej prowadzi dzisiaj droga rowerowa, dostępna również dla pieszych. Wiedzie po pagórkach, przez lasy i pola, wśród skał i przez tunel. Biegnie po nasypach, wspina się na wzniesienia i prowadzi w dolinki. Szlak liczy prawie 40 km.
Trasa rozpoczyna się na północno-wschodnim skraju miasta. Trzeba odnaleźć to miejsce, ponieważ na terenie miasta brakuje kilku znaków, później szlak jest już bardzo dobrze oznakowany. Na początku jedziemy wzdłuż autostrady, przez las, pod górkę. Nad autostradą przerzucona została kładka, specjalnie dla rowerzystów i pieszych. Następnie mijamy charakterystyczną wieżę i podążamy przez dzielnicę domków jednorodzinnych, osiedlową drogą. Za osiedlem wjeżdżamy znowu do lasu. Na trasie są podjazdy i zjazdy, w żadnym wypadku nie jest nudno. Oprócz znaków pokazujących przebieg szlaku, są też znaki drogowe dla rowerzystów. Przejeżdżamy w pobliżu centrum sportu i rekreacji ulokowanego na wzgórzu, w lesie. W tym miejscu można wybrać jedną z dwóch dróg, prowadzącą dołem lub górą. Jedziemy górą, przez las, w dole rozciąga się malowniczo położone miasteczko, nie można sobie darować takich krajobrazów. Za chwilę drogi się łączą i jedziemy teraz przez pola. Przejeżdżamy przez Gonderange.

Następna miejscowość to Junglinster. Teraz trzeba przejechać drogą, na której jednak nie ma prawie wcale samochodów. Z drogi skręcamy w lewo, pod górę. Czeka nas trochę kręcenia wśród pól, z widokiem na potężne maszty nadajników. Dalej po pagórkach, wśród pól, teren jest tu mocno pofałdowany. W kolejnej miejscowości wykonujemy najpierw ostry skręt w lewo, później w prawo, przejeżdżamy tunelem pod drogą i mkniemy w kierunku Rippeg. W Rippeg znajduje się świetnie zachowany przystanek kolejowy. Dalej podążamy w kierunku tunelu w Bech, który wita nas ciemnością. Jednak w miarę zbliżania się i po wjechaniu do środka rozbłyskują zamontowane wewnątrz lampy. Tunel jest długi i wąski. Jadąc przez niego wyobrażałem sobie jak to kiedyś przejeżdżały tamtędy wagoniki wąskotorówki. Za tunelem znajduje się camping. Stoją przyczepy i domki campingowe. Dalej podjazd przez las, przecinamy drogę, przejeżdżamy tunelem pod drogą w następnej miejscowości i jedziemy ścieżką wzdłuż lokalnej drogi. Mijamy Scheidgen. W końcu dojeżdżamy do Wielkiego Kanionu (Gran Canyon). Tutaj droga prowadzi pośród skał, przejazd został wykuty na potrzeby kolei. Kanion prowadzi w dół, teraz czeka nas szaleńczy zjazd do Echternach, nad samo jezioro. Jeszcze rundka wokół jeziora i można wracać. Na tabliczce widnieje 39,5 km do Luksemburga. Warto jednak wcześniej zwiedzić Echternach. Jest tam odkopana osada z czasów Imperium Rzymskiego. Można przejechać też na drugą stronę rzeki Sure, przez most graniczny i wspiąć się na malownicze pagórki po niemieckiej stronie. Są tam szlaki turystyczne, prowadzące górą, skąd roztacza się cudowny widok na Echternach i Sure. Można wrócić do Luksemburga tą samą trasą, albo kontynuować podróż, już innymi szlakami. Na północny wschód PC3 (Piste Cyclable) wiedzie wzdłuż rzeki Sure do Reisdorf, na zachód, również wzdłuż rzeki do Rosport, później skręca na południe i wiedzie aż do Schengen i nawet dalej, ale to już Francja.



Szlak Luksemburg - Echternach jest marzeniem rowerzysty. Ukształtowanie terenu jest bardzo ciekawe, można podziwiać malownicze krajobrazy. Dość powiedzieć, że prowadzi on głównie przez Małą Szwajcarię, region Luksemburga, który nosi tę nazwę z racji swoje wyjątkowej urody. W jednym miejscu przy trasie umieszczono tablice, z których można poznać historię kolei. Oznakowanie i nawierzchnia są w bardzo dobrym stanie. W Gran Canyon asfalt jest nieco pofałdowany, a na krótkim odcinku prowadzącym przez pola nawierzchnia jest zabrudzona ziemią, nawiezioną przez maszyny rolnicze. Jeżeli jest wilgotno, łatwo wpaść w poślizg. Prawie całą trasę można pokonać nie będąc niepokojonym przez samochody, ponieważ, z małymi wyjątkami, trasa prowadzi drogami rowerowymi. Trzeba uważać szczególnie przy przekraczaniu dróg lokalnych i przejeżdżaniu przez tunele. Podczas mojego pobytu w Luksemburgu pokonałem tę trasę kilkukrotnie. To była moja ulubiona droga rowerowa. Warto przejechać ją o każdej porze roku, w zimowej scenerii ma również swój niesamowity czar.

To nie jedyna trasa, którą pokonałem w Luksemburgu. Spędziłem w tym państwie dużo czasu i miałem okazję dobrze je poznać. Zresztą nie tylko Luksemburg. Pojechałem też do Verdun, oglądałem Linię Maginot'a, piękną gotycką katedrę we Francji, byłem w Bastonii, w Niemczech...
Wszystkim zainteresowanym z chęcią udzielę dodatkowych informacji na temat tamtych okolic. Piszcie na mail'a.
Ciekawe linki:
Galeria z trasy rowerowej:
https://kewl.phear.org/gallery/pc2
O Luksemburgu:
https://www.europa.gery.pl/index.php?id=panstwa&ktore=luksemburg
O kolei wąskotorowej Luksemburg – Echternach:
https://www.rail.lu/ligneluxembourgechternach.html
Zobacz też:
150 km drogami rowerowymi po Luksemburgu.