Jeseniki na weekend

Trasa dwudniowej wycieczki rowerowej

Drukuj

Prezentujemy tekst nagrodzony w wakacyjnym konkursie turystycznym bikeWorld.pl. Całą trasę rozpoczynamy w Głuchałazach Bramie w Góry Opawskiej, będącej dla nas również bramą w Jeseniki.<br />

Prezentujemy tekst nagrodzony w wakacyjnym konkursie turystycznym bikeWorld.pl. Całą trasę rozpoczynamy w Głuchałazach – „Bramie w Góry Opawskiej”, będącej dla nas również bramą w Jeseniki.
Do Głuchołaz najlepiej dojechać pociągiem z pobliskiej Nysy. Popołudnie warto przeznaczyć na zwiedzanie Głuchołaz. Głuchołazy zostały założone już na początku XIII wieku. Wydobywane w okolicy złoto przyczyniło się do szybkiego rozwoju miasta, które stało się stolicą okręgu. Do dziś z dawnych „złotych czasów” miasta zachowało się wiele zabytków. Najstarszym zabytkiem miasta jest szachownicowy układ urbanistyczny. Tworzy go prostokątny rynek i dziesięć wybiegających z niego ulic oraz łukowe ulice, prowadzące dawniej wzdłuż murów miejskich, zbiegające się przy dawnych bramach - Górnej i Dolnej. Wieża bramy górnej wzmiankowana była już w 1418 - obecną, 25-metrową, postawił ok. 1600 wójt głuchołaski. Ulice, łączące obie bramy i biegnące wzdłuż rynku, wyznaczały przebieg starego traktu Wrocław – Morawy. Ponoć taki układ miast byt wzorowany na rzymskich obozach wojskowych. Na środku rynku znajdował się ratusz, który niestety nie dotrwał do naszych czasów. Wokół rynku znajdują się zabytkowe kamieniczki zgrupowane w 4 „kwartałach" ,pochodzą w większości z okresu po pożarach w 1834. Do ciekawszych obiektów Głuchołaz zaliczyć można także Kościół młodzieżowy św. Franciszka, Kościółek św. Rocha i Kościół parafialny św. Wawrzyńca, który Jest najstarszym zabytkiem miasta. Pierwsze wzmianki o tym obiekcie pochodzą bowiem z 1285 roku. Po popołudniowym spacerze czas znaleźć nocleg. Nie powinno być z tym żadnych problemów, gdyż baza noclegowa w Głuchołazach i okolicach jest bardzo dobrze rozwinięta. Ja jednak szczególnie polecam Młodzieżowe Schronisko Turystyczne. Koszt noclegu wynosi tylko 13 zł (uczniowie i studenci), mamy do dyspozycji łazienkę z prysznicami, kuchnię. Czas ruszać na trasę. Z centrum Głuchołaz kierujemy się na Jesenik i Sumperk w stronę przejścia granicznego (UWAGA! W pobliżu Głuchołaz znajdują się dwa przejścia graniczne. My kierujemy się na przejście Głuchołazy – Mikulovice). Pożegnanie z Polską nie jest jednak takie łatwe. Musimy najpierw pokonać podjazd o nachyleniu 6 %. Po około 500 metrach podjazdu osiągamy szczyt wzniesienia i czeka nas dosyć szybki i kręty zjazd, na którym trzeba szczególnie uważać, aby... nie ominąć przejścia granicznego, które znajduje się na zjedzie. Lepiej więc trzymajmy ręce na naszych hamulcach, żeby nie mieć problemów z celnikami. Odprawa na granicy trwa dosłownie chwilkę i można ruszać na podbój Republiki Czeskiej. Już na pierwszych kilometrach widać znaczną różnicę w stanie nawierzchni, która w Czechach jest lepsza. Po lewej stronie widzimy najwyższy szczyt Gór Opawskich – Biskupią Kopę (889 m.n.p.m). Pomimo, iż trasa prowadzi drogą krajową, ruch pojazdów jest niewielki. Również jest dosyć płasko, dlatego jazda jest samą przyjemnością. Wzdłuż drogi to raz po prawej, to po lewej płynie rzeka „Bela”, która jest wspaniałym panaceum na letnie upały. Kąpiel wskazana! Na naszej trasie znajdzie się również coś dla miłośników speleologii. Wystarczy skręcić w prawo w miejscowości Pisecna i po kilometrze drogi dotrzemy do rezerwatu „Jaskinie na Spicaku”. Po 17 kilometrach od Głuchołaz dojeżdżamy do Jesenika. Tutaj warto zrobić przynajmniej godzinną przerwę. W mieście znajdują się dwa muzea - Powiatowe Muzeum regionalne (Twierdza na Wodzie) i Muzeum Vincenze Priessnitze Lázn. Najciekawszą dzielnicą Jesenika jest część uzdrowiskowa, do której aby dotrzeć należy pokonać kilometrowy podjazd o nachyleniu 10%. Należy zachować szczególną uwagę przy zjedzie, gdyż drogę przecinają tory kolejowe. Z Jesenika ciągle kierujemy się drogą nr. 44. Droga nadal bardzo łatwa, wciąż wzdłuż rzeki. Po kilku kilometrach w miejscowości Adolfovice po lewej i prawej stronie drogie, na zboczach wzgórz, znajdują się betonowe bunkry, pozostałości z lat drugiej wojny światowej. Jeżleli chcemy im się przyjrzeć z bliska, musimy zabrać ze sobą latarkę i wysokie buty, najlepiej kalosze. Po 7 kilometrach od Jesenika docieramy do rozwidlenia dróg. Należy kierować się dalej na Sumperk. Tutaj zaczyna się pierwsze wyzwanie – podjazd na przełęcz „Cervonohorskie sedlo”. Droga prowadząca na przełęcz jest bardzo kręta. Sam podjazd ma 8 kilometrów długości. Nie warto podjeżdżać z dużą ilością napojów, gdyż na podjazdach „czuć” każdy kilogram. Wodę zaś można nabrać z wielu przydrożnych strumyków. Widoki z trasy stają się coraz bardziej interesujące. W dole, daleko za sobą widzimy zabudowania Jesenika. Po prawej stronie drogi ciągnął się skały, po lewej zaś „przepaść”. Przełęcz położona jest na wysokości 1013 m.n.p.m. Zjazd równie kręty jak podjazd. Dlatego też, należy zachować szczególną ostrożność zwłaszcza w czasie mżawki, deszczu. Należy również zaopatrzyć się w okulary, które zabezpieczają przed łzawieniem. Na przełęczy należy również ubrać kurtkę lub założyć bluzę, gdyż podczas zjazdu jest znacznie chłodniej. Po 8 kilometrach zjazdu dojeżdżamy do miejscowości Kouty nad Desnou. Niestety standard drogi znacznie gorszy niż jeszcze przed Jesenikiem. Za miejscowością Velne Losiny na skrzyżowaniu skręcamy w lewo na drogę krajową nr.11 i jedziemy w kierunku Rymarova. Tutaj do pokonania mamy kolejną przełęcz. Żmudny, długi podjazd. Szczególnie daje nam się we znaki gdy musimy go pokonywać w pełnym słońcu i wysokiej temperaturze. W takich warunkach nigdy nie wolno jeździć bez okrycia głowy! Chusta, czapeczka zapobiegają udarowi słonecznemu, którego w takich warunkach nabawić się bardzo łatwo.. W oddali za nami mamy miasto Sumperk. Wokół piętrzą się szczyty sięgające wysokości ponad tysiąca m.n.p.m. Wynagrodzeniem trudów zdobywania przełęczy jest zjazd, który jest w miarę prosty i pozwala na bardzo szybki ale bezpieczny zjazd. Każdy rowerzysta może się tutaj wyszaleć. Zjazd prowadzi, aż do miasteczka Rymarov. Tutaj nocujemy. Mamy kilka ewentualności: hotel, pole namiotowe, nocleg na dziko, bądź... darmowy nocleg w ogrodzie jednego z miejscowych gospodarzy (jeżeli podróżujemy z namiotem). Wystarczy zapytać. Zapamiętaj „Stan” = „Namiot”. Tyle powinno wystarczyć. Nocleg taki ma wiele zalet. Nie dość, że darmowy to ponadto czasami możemy liczyć na kolację, prysznic, a przede wszystkim możemy poznać nowe osoby. Drugi dzień wycieczki rozpoczynamy kierując się na miejscowość Bruntal. Po około 2 kilometrach od Rymarova po lewej można podziwiać wspaniały widok na szczyt Jeseników – Pradziada, którego będziemy dziś zdobywać. Pół kilometra dalej skręcamy w lewo i kierujemy się na miejscowość Vrbno pod Pradedem. Droga tutaj jest znacznie bardziej przyjemna od poprzedniej. Po drodze bowiem porusza się znacznie mniej pojazdów i trasa prowadzi przez obszary zalesione co daje zbawienny cień w czasie słonecznych, upalnych dni. Po 10 km w miejscowości Mala Moravka warto odbić w lewo od głównej drogi aby skosztować wody mineralnej z tutejszego źródełka. Dojazd do źródła jest bardzo dobrze oznakowany. Od miejscowości Mala Moravka zaczynamy wspinać się coraz wyżej, choć na razie bardzo delikatnie. Dopiero ostatni kilometr przed parkingiem gdzie zaczyna się właściwy podjazd na Pradziada, jest bardziej stromy. Po dojeździe na parking możemy zostawić bagaże w tutejszej restauracji (zostawienie bagażu: 6 koron/os). Możemy również wjeżdżać wraz z bagażem na szczyt co jest oczywiście większym wyzwaniem. Inną ewentualnością, polecaną osobą o słabszej kondycji fizycznej, jest wjazd z rowerem na szczyt autobusem. Podjazd na Pradziada rozpoczynamy na wysokości ok. 850 metrów nad poziomem morza. Sam Pradziad ma wysokość 1492 m.n.p.m. Mamy więc do pokonania na odcinku 9 km przewyższenie 642 metrów. Nachylenie drogi wynosi tutaj ok. 10 –12 %. Podjazd jest bardzo męczący. Należy liczyć się z tym, iż zdobędziemy szczyt dopiero po godzinie pedałowania. Należy również pamiętać, że na górze będzie o około 5 stopni chłodniej niż na dole. Gdy mamy już duże problemy z podjeżdżaniem, możemy się starać jechać od prawej do lewej i od lewej do prawej krawędzi jezdni. Co prawda wydłuża to drogę, lecz niweluje nachylenie. Trasa prowadzi przez las, więc zapierających dech w piersi widoków nie należy się spodziewać. Dopiero na samej górze możemy nacieszyć oczy wspaniałymi widokami, roztaczającymi się we wszystkie strony. Na samym szczycie znajduję się wieża widokowa i bar, w którym możemy się posilić. Znajdujemy się teraz prawie 1,5 kilometra nad poziomem morza. Pradziad to najwyżej płożone miejsce w europie środkowo – wschodniej, gdzie można dotrzeć asfaltową drogą. Po wypoczynku na górze czas na zjazd. Zjazd jest bardzo bezpieczny, a zatem i szybki. Nawierzchnia jest w idealnym stanie. Po drodze porusza się niewiele samochodów, nie wiele jest również zakrętów na zjeździe. Jest to więc idealne miejsce do poprawienia swoich rekordów prędkości. Należy jednak pamiętać o kilku kwestiach. Powinniśmy trzymać się z dala od krawędzi jezdni, być maksymalnie skupieni na drodze. Zwalniać jeszcze przed zakrętami. Chcąc rozpędzić się do jak największej prędkości, należy ułożyć sylwetkę tak, aby była ona jak najmniejszą przeszkodą dla wiatru. Musimy zwyczajnie jak najmocniej pochylić się w dół, patrzmy jednak ciągle przed siebie! Obowiązkowo przy tak dużych prędkościach musimy zjeżdżać w kasku. Upadek na asfalt przy prędkości 50 – 60km/h, może mieć bowiem bardzo tragiczne skutki. Wracamy na parking, skręcamy w lewo. Kierujemy się na Karlovą Studanke i Vrbno pod Pradedem. Po 2 kilometrach i 2 krótkich, ale ciężkich podjazdach docieramy do karlovej. Karlova Studanka to miejscowość uzdrowiskowa, w której zachowała się typowa uzdrowiskowa architektura. W niewielkiej pijalni możemy skosztować tutejszej wody mineralnej. Warto również obejrzeć znajdujący się tuż przy drodze wodospad. Przez miejscowość prowadzi trochę uciążliwa droga wyłożona kostką. Na niektórych odcinkach lepiej jechać chodnikiem. Do Vrbna jedziemy cały czas wzdłuż rzeki, malowniczą, górską doliną. Z Vrbna kierujemy się już na Głuchołazy trasą nr. 445. Droga, aż do samej granicy nie jest łatwa. Mamy do pokonania kilka podjazdów. Jednak wynagrodzeniem za trudy są malownicze widoki jakie roztaczają się z drogi. Po 19 kilometrach od Vrbna docieramy do granicy. Dwa kilometry dalej – w Głuchołazach kończy się trasa wycieczki. Tekst zajął 1. miejsce w konkursie turystycznym bikeWorld.pl - lato 2005.

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj