Ted Wojcik ma swojsko brzmiące nazwisko, ale w kraju nad Wisłą nie jest znany wśród rowerzystów, a nawet jeśli miłośnicy dwóch kółek słyszeli o jego ręcznie spawanych ramach, to raczej nikt u nas się w nie nie zaopatruje, ponieważ ich limitowana produkcja oraz ceny mocno ograniczają zbyt. Dlaczego zatem wzięliśmy na tapetę manufakturę dla Polaków tak egzotyczną? Nie, nie chodzi o polskie pochodzenie Teda. To akurat nie ma żadnego znaczenia. Powody są inne.
Po pierwsze, wcześniejsze teksty z cyklu Hi-Story często nawiązują do czasów firm, które szczyciły się ręczną produkcją, ale nie przetrwały próby czasu i przegrały z konkurencją ze strony masowych marek. Można wręcz odnieść wrażenie, że dzisiaj producenci robią swoje wypusty w tych samych kilku tajwańskich fabrykach, a różnicują je naklejki z logo. Tym samym my, klienci, czujemy się zdezorientowani.
Po drugie, Ted Wojcik w zeszłym roku obchodził 25 lat działalności. Model jego firmy jest jak z dawnej epoki. Sam mistrz spawa ręcznie ramy na zamówienie, więc każda z nich jest inna i niepowtarzalna. To właściwie bardziej rzemiosło i sztuka niż produkcja. Warto przyjrzeć się jego pracy bliżej.
Ted Wojcik posiada bogate doświadczenie techniczne i mechaniczne. Karierę zaczynał już w latach sześćdziesiątych. Pracował nad silnikami turbinowymi oraz systemem transmisji w śmigłowcach dla armii walczącej w Wietnamie. Gdy zakończył karierę w US Navy, w 1970 roku pracował dla kilku sklepów motocyklowych w Nowej Anglii. Równocześnie startował w zawodach i był jednym z lepszych zawodników w swoim Stanie, rywalizującym na poziomie krajowym.
Rowerami na dobre zajął się w okolicach 1983 roku, kiedy poznał swoją przyszłą żonę, Sue Abrahamson. Była ona zapaloną rowerzystką, ale dość niską i nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniej ramy. Ponieważ Ted posiadał pewne doświadczenie budowania ram motocyklowych i był dyplomowanym spawaczem, zamówił stalowe rury z miejscowego sklepu rowerowego i zrobił ramę dla ukochanej.
Ted szybko zorientował się, że zapotrzebowań na customowe ramy jest sporo w jego okolicy. Pierwszą pospawał w piwnicy i sprzedał zanim ją jeszcze ukończył. To był dobry znak. Wkrótce zamówień zaczęło spływać więcej, a podpisując umowę ze sklepami miał zagwarantowaną ciągłość pracy.
W domu pracował aż do 1990 roku, kiedy to założył sklep rowerowy z profesjonalnym zapleczem, w którym mógł konstruować swoje dzieła. Ramy szybko stały się w Stanach cenione i zgłaszały się po nie tylko zawodnicy, ale i całe kluby. TW uzyskał status kultowej firmy, zwłaszcza, gdy ramy z jego inicjałami zaczęły pojawiać się na najbardziej prestiżowych imprezach: Mistrzostwach Świata, Pucharach NORBA, Pan-Am Games i innych. Pojawiła się grupa inwestorów, która przekonała Teda, by ten stworzył sieć dystrybucji w Stanach i Europie.
O ile wcześniej sam robił 100 ram rocznie, teraz biznesplan zakładał 1500. W jednym z wywiadów Ted mówi: Mieliśmy około 220 dealerów w USA, wysyłaliśmy ramy na cały świat. Do Hiszpanii, Danii, Niemiec, Włoch i Polski. Niestety, nie znalazłem informacji o ramach Wojcika z lat 90 w Polsce. Może czytelnicy będą lepiej zorientowani?
Ekspansja biznesowa trwała do 1996 roku. Okazało się, że nakłady na stworzenie manufaktury i sieci odbiorców były zbyt wysokie, w stosunku do możliwości produkcyjnych Teda. Ten popadł w długi i musiał wycofać się z dużego biznesu. Przeprowadził się do Hampstead, gdzie założył sklep i zajął się tym co potrafi najlepiej – ręcznym spawaniem.
Do dziś niewiele się zmieniło. Nadal wytwarza maksymalnie sto ram rocznie. Głównie turystyczne i górskie hardtaile, czasem fulle.
Ramę możesz zamówić wypełniając formularz kontaktowy na stronie internetowej Teda. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Czas oczekiwania wynosi od jednego do kilku miesięcy. Konstruktor nie odstawia lipy. Wszystkie czynności wykonuje samodzielnie łącznie z malowaniem.
TW wykonuje projekty na specjalne zamówienie, ale ma w swojej ofercie standardowe, dopracowane i przez lata przetestowane modele. Wypełniając formularz podajesz interesujący
Cię model oraz sprzęt, który będziesz chciał potem założyć. Inaczej zrobiony zostanie single speed, a inaczej rower z przerzutkami. Podajesz również swoje wymiary oraz kolory. Na podstawie zebranych danych Ted przystępuje do dzieła.
W ofercie znajdują się rowery górskie, turystyczne, szosowe, przełajowe i trialowe.
Wśród MTB mamy model Sof-Trac w wersji na koła 26 i 29 cali (nazwanym w kręgu osób związanych z TW Monkey Butt). Jak wszystkie produkty Teda, rama ta jest zrobiona z najwyższej jakości stali rur Columbus. Konstruktor na swojej stronie mówi o „geometrii Teda”, która zapewnia wszystko to, co najlepsze. Niestety nie znamy jej, ale użytkownicy są zachwyceni. Druga sprawa to spawanie. Ted preferuje metodę TIG, która jest bardziej skomplikowana i pracochłonna, ale wykonywana ręcznie w sposób precyzyjny nie ma sobie równej. Cena? Jest z nią różnie, ale za Sof-Traca nie powinna przekroczyć 1500 dolarów.
Stalowe dzieła wuja Teda
Ten nieco przy kości starszy pan z długą siwą brodą wygląda jak skrzyżowanie średniowiecznego maga ze Świętym Mikołajem i motocyklowym renegatem.