O Fabryce Rowerów mówi się dużo i często wskazuje ją jako wyjątkowy sklep rowerowy, jeden z ciekawszych na świecie i z pewnością najbardziej okazały w Polsce. Choć tak naprawdę słowo sklep jest w tym wypadku dużym uproszczeniem, bo Fabryka swoją działalnością znacząco wykracza poza powszechne myślenie o salonie z rowerami. Pasjonaci dwóch kółek znajdą tam wszystko, co potrzebne. Wachlarz tego, co oferuje Fabryka Rowerów jest niezwykle bogaty. Jest tam gigantyczny sklep o powierzchni 1200 mkw., 12-stanowiskowy serwis, pomieszczenia do bike fittingu, gabinet fizjoterapii, a do tego tętniący życiem pub sportowy, w którym czas można umilić sobie oglądając transmisje sportowe, grając w kręgle i bilard lub podziwiając historyczne rowery oraz koszulki kolarskie wypełniające wszystkie ściany. Klimat tego miejsca ciężko oddać słowami, pewnie dlatego sporo osób, które odwiedziły Fabrykę Rowerów raz, wracają tam ponownie. Jeśli ktoś ma zajawkę na rowery i kolarstwo, a jeszcze tam nie był, to warto przy okazji zobaczyć tą miejscówkę na własne oczy.
Niemniej o Fabryce Rowerów można usłyszeć w kuluarowych rozmowach prowadzonych przez ludzi z branży – właścicieli innych sklepów, czy przedstawicieli firm produkujących rowery i akcesoria. Jedni z podziwem wypowiadają się o tym, czego Wojtek Kluk dokonał, inni z zazdrością złośliwie komentują jego działalność, snując teorie, o tym, że to zbyt duży rozmach itd. Z której strony by nie spojrzeć, my wiemy jedno – biznes, jaki udało się rozkręcić Wojtkowi przez te 10 lat rozpala emocje i jest naprawdę okazały! Najlepsze jest jednak to, że takiego obrotu spraw nie spodziewał się nikt… nawet sam właściciel podkreśla, że to efekt wielu zbiegów okoliczności. Niemniej jednak odwaga i determinacja, aby z nich skorzystać jest godna pozazdroszczenia.
Krótka, ale dynamiczna historia!
Wojtek Kluk rowerami interesował się od dziecka, w piątej klasie szkoły podstawowej namówił mamę na zakup roweru, którego spłatę odpracował w zaprzyjaźnionym sklepie. Najpierw pomagając na zapleczu, potem w serwisie, a w końcu pracując jako sprzedawca. Kolarstwo było i nadal zresztą jest jego ogromną pasją. Chciał być kolarzem i ścigać się w wyczynowo, jednak plany te pokrzyżował wypadek. Choć marzenia o karierze zawodnika przepadły, to Wojtek pozostał przy kolarstwie. Często można było go spotkać na wyścigach oraz w sklepach rowerowych i na szeroko pojętych branżowych wydarzeniach, ponieważ Kluk pracował przez lata w różnych rowerowych firmach. Między innymi jako przedstawiciel handlowy. W 2014 roku przyszedł jednak czas na odważną decyzję i rozpoczęcie własnego biznesu. Tak narodziła się pierwsza Fabryka Rowerów przy ulicy Łódzkiej, gdzie powierzchnia przypadająca na całą firmę wynosiła nieco ponad 100 mkw. Wojtek dodaje, że zaczynał od zera. Miał oszczędzone 64 tysiące złotych i dużo motywacji… no i jak widać, to wystarczyło! Oczywiście nie było łatwo, czego namacalnym symbolem może być jego pierwszy Trek Madone, który wisi wśród historycznych rowerów w Fabryce. Sprzedał go w początkowej fazie działalności, aby utrzymać płynność finansową, a następnie odkupił od klienta, który kilka lat później wrócił po nowy model.
Reportaż z otwarcia pierwszego sklepu w 2014 roku
Takich historii od Wojtka usłyszycie wiele, bo to człowiek pełen pasji do rowerów i mający umiejętność zjednywania sobie ludzi, których zwykle pojawia się u niego masa – tych zwyczajnych i tych wyjątkowych. Jak choćby kolarzy zawodowych, czy innych znanych osobistości, które trafiły do Fabryki i znalazły tam ,,opiekę”, jakiej oczekiwały. Kluk zawsze podkreśla, że sekretem jest atmosfera i profesjonalizm. Fabrykę tworzą ludzie, a to co robimy jest bardzo proste. My słuchamy i obsługujemy klientów. Tyle, że robimy to dobrze! – dodaje. Ciężko się z tym nie zgodzić… Z początkowych 100 metrów i trzech osób w załodze, na przestrzeni 6 lat sklep na ulicy Łódzkiej powiększał się dwukrotnie, gdy zwalniały się sąsiadujące z nim lokale, aby finalnie mieć około 200 mkw. i być ważnym punktem na rowerowej mapie Polski. Na marginesie, z początkowego składu wszystkie osoby nadal są zespole! Obok Wojtka jest to Mariusz kierujący sklepem i zespołem sprzedażowym oraz Czarek, który od samego początku jest mechanikiem i na serwisie spotkacie go do dziś.
Rok 2020 to wielki skok rozwojowy, wtedy Fabryka Rowerów przeniosła się do tzw. stodoły – nowej siedziby przy ulicy Słonimskiego. Nazwa była nieprzypadkowa, bowiem metalowy hangar był wzorowany na pierwszej fabryce Treka z Wisconsin. Byliśmy tam zresztą z kamerą: Nowa Fabryka Rowerów Wojciecha Kluka. Ówczesny lokal był naprawdę ładny, no i duży, jego powierzchnia wynosiła 500 mkw. Wydawać by się mogło, że sklep znalazł się w idealnym miejscu na kolejne lata… Nikt się chyba nie spodziewał, że kolejne zmiany nadejdą tak szybko! Biznes był tak nakręcony, że szybko zaczęło być tam za ciasno i już w 2022 roku częstochowski sklep przeniósł się do obecnej siedziby przy ulicy Drogowców 12. Jeśli nie mieliście okazji zobaczyć go na żywo, zapraszamy Was na obszerny materiał, w którym zwiedzamy całą Fabrykę: Nowa Fabryka Rowerów: wyjątkowy sklep rowerowy.
Co nowego w Fabryce?
Korzystając z zaproszenia na X urodziny Fabryki Rowerów przyjechaliśmy do Częstochowy nieco wcześniej, aby najpierw sprawdzić, co zmieniło się w kompleksie przy ulicy Drogowców. W końcu od naszej ostatniej wizyty minęło już 1,5 roku. Najwięcej zmian zobaczyliśmy tuż za progiem, czyli po wejściu do Pubu. Kolekcja historycznych rowerów, koszulek i trofeów rozrosła się do tego stopnia, że powoli zaczyna brakować już miejsca. Powiększona została kuchnia, a dodatkowo powstała nowa sala do organizacji zamkniętych wydarzeń. W niej zresztą odbyła się urodzinowa impreza, z której zdjęcia widzicie w artykule.
Sam sklep, serwis, czy bike fitting to niezmiennie górna półka. Jest przestronnie, nowocześnie, a wnętrze zdobi sporo instalacji artystycznych, ciekawych pamiątek, bądź eksponatów, które budują klimat. Asortyment rozmieszczony jest w przyjemny dla oka sposób i podzielony na sekcje, gdzie każda marka ma swoje stoisko. Wszystko czyste, schludne i zachęcające do oglądania, przymierzania i kupowania. Rowery, które spotkacie na miejscu to niezmiennie Trek i Electra. Właściwie podczas naszej wizyty na koniec listopada mogliśmy tam obejrzeć praktycznie całą kolekcję 2025 amerykańskiego producenta. Poza tym są tam produkty znanych i lubianych marek: Assos, Bontrager, Rapha, CeramicSpeed, Garmin, Tacx, Wahoo, Fox, Pirelli, Shimano, SRAM, Thule, Namedsport, Garbaruk, Muc-Off, Morgan Blue, Squirt, czy K-Edge.
Oczywiście to nie koniec działalności Fabryki. Wojtek Kluk nie byłby sobą, gdyby siedział z założonymi rękami. Pytany o rozwój wskazuje nowy produkt w ofercie, jakim są zorganizowane wyjazdy kolarskie w sprawdzone miejsca. Fabryka obsługuje je do tego stopnia, że wszystko, co potencjalny chętny na zgrupkę musi zrobić to zostawić im rower w Częstochowie i dojechać na lotnisko do Balic. Zresztą pamiętajmy, że tu praktycznie każdego dnia coś się dzieje – organizowane są wspólne treningi i wyjazdy, co jakiś czas różne zawody, dni testowe i inne wydarzenia. Zresztą Wojtek sam również codziennie jeździ na rowerze i zawsze można wpaść na tzw. trening bezrobotnych i pojechać przekręcić z nim po okolicznych trasach.
Jak świętować, to godnie!
Wróćmy jednak do urodzin, bo to właśnie z ich okazji pojawiliśmy się w Częstochowie końcem listopada. W ramach mijającej dekady działalności dla klientów Fabryka Rowerów przygotowała masę jubileuszowych rabatów i promocji, a dla przyjaciół, znajomych, współpracowników, mediów i ważnych osób związanych z biznesem Wojtka Kluka odbyło się wielkie przyjęcie. Wszystko – jak zwykle w Fabryce – z rozmachem i w miłej atmosferze. I może wydawać się to śmieszne, że na ,,urodziny sklepu” do Częstochowy wpada pół polskiego światka rowerowego, ale taka właśnie jest energia wokół przedsięwzięcia, które Wojtek zbudował w 10 lat. Ludzie chcą tu być!
Fabryka Rowerów w Częstochowie znajduje się przy ulicy Drogowców 12.
Strona internetowa: fabrykarowerow.com
Obserwuj nas w wiadomościach Google: bikeworld.pl
_2ae61.jpg)
