bikeWorld.pl: Namioty serwisowe Shimano pojawiają się na wielu największych imprezach w Polsce. Na czym polega Wasza praca podczas takich wyścigów, jak Cyklo Gdynia czy chociażby Ironman 70.3 Gdynia?
Arek Płonka: Generalnie chodzi o to, aby nieść pomoc przy nagłych awariach. Przykładowo, gdy przyjeżdża ktoś z drugiego końca polski i ma ułamany lub wygięty hak, pękniętą linkę od przerzutki, itp. Więc nasza praca to głównie pomoc w sytuacjach awaryjnych. Ale robimy też różne inne rzeczy, wspomagamy zawodników na trasie. Jeździ z nimi samochód neutralny, wtedy pomagamy im już bezpośrednio w czasie wyścigu.
bikeWorld.pl: A jak taka pomoc na trasie wygląda. Czy wygląda to tak samo, jak choćby możemy oglądać w telewizji na wyścigach z cyklu World Tour?
Arek Płonka: Na wyścigach szosowych tak, nasza pomoc wygląda tak samo. Z reguły jeździmy za pierwszą większą grupą i wtedy ta pomoc wygląda tak, jak na wyścigach zawodowców – szybka wymiana koła. Ale oprócz tego też wymiana dętki, spięcie łańcucha. Natomiast jeżeli chodzi o triatlhon, to zależy od organizatora danej imprezy - wtedy albo mechanik udostępnia narzędzia i zawodnik sam dokonuje napraw, albo daje koło i zawodnik sam je wymienia.
bikeWorld.pl: Wracając do pomocy serwisowej przed wyścigiem - czy częstszymi przypadkami są nagłe uszkodzenia, czy jednak wciąż regulacja sprzętu przed startem?
Arek Płonka: Na takie imprezy jak Cyklo Gdynia jeździmy już około 10 lat i tak od około trzech, może czterech lat to zaczyna się mocno zmieniać. Kiedyś to były rzeczywiście remonty generalne rowerów, gdy imprezy szosowe i triathlon zaczęły się mocno rozwijać. A teraz to są rzeczywiście nagłe wypadki i awarie. Oczywiście, zdarzają się ludzie, którzy startują pierwszy raz, na pożyczonym rowerze i starają się doprowadzić ten rower do stanu, w którym mogliby się na nim bezpiecznie ścigać. Ale generalnych remontów już przed wyścigami nie robimy. Nie ma to sensu. Wtedy odsyłamy do naszych centrów – Shimano Service Center, które jest z nami też obecne na takich imprezach. Od niedawna na takich wyścigach te lokalne centra są razem z nami.
bikeWorld.pl: A czy po wyścigu zawodnicy też do Was przyjeżdżają?
Arek Płonka: Tak, po wyścigu też. Ale wtedy właśnie staramy się ich odsyłać do naszych lokalnych punktów Shimano Service Center. Dajemy im wizytówki, kontakt do tych serwisów. W przypadku gdy po wyścigu zawodnik na tym rowerze musi dojechać jeszcze do hotelu czy samochodu, to oczywiście pomagamy mu, by mógł bezpiecznie do niego wrócić.
bikeWorld.pl: Jaką rolę odgrywa dla Was taki kontakt bezpośredni z zawodnikami przed wyścigiem, czy w jego trakcie?
Arek Płonka: Do tej pory chcieliśmy ocieplić nasz wizerunek. Pokazać, że Shimano jest otwarte na zawodników, że jest dla ludzi i że mogą się do nas bezpośrednio zwracać, bo zależy nam na nich. Teraz staramy się ciężar tej pomocy przenieść na nasze punkty serwisowe, czyli Shimano Service Center. Oni są tu po to, by zawodnicy mieli ten bezpośredni kontakt z tymi centrami i by klienci mogli wrócić już bezpośrednio do nich, nie szukali kogoś innego, tylko zwrócili się bezpośrednio do mechanika, który pomagał mu na wyścigu, a teraz może mu pomóc na miejscu w sklepie.
bikeWorld.pl: Jako partner UCI jesteście widoczni na praktycznie każdym najważniejszym wyścigu, czy to World Tour, czy Pucharze Świata XC i macie już ugruntowaną pozycję oraz sposoby działania. Czy staracie się przenosić te wzory na nasze podwórko, na wyścigi dla amatorów?
Arek Płonka: Tak, na pewno. Choć nie zawsze można to zrobić w taki sam sposób. Przepisy UCI są dość sztywne, a każdy z organizatorów najważniejszych wyścigów w Polsce ma także swoje regulaminy. Dlatego dostosowujemy nasze działania do ich wymagań, a jeżeli chodzi o zachowania kierowców samochodów serwisowych, to jest dokładnie to samo, co w wyścigach UCI. Jest to przede wszystkim związane z bezpieczeństwem. Kolarze zawodowi wiedzą, jak porusza się peleton, a mimo to, zdarzają się też wypadki, ale od tego jesteśmy ubezpieczeni, jako cały holding Shimano. Zawsze powtarzam naszym mechanikom, że bezpieczeństwo to jest najważniejsza rzecz, że lepiej chwilę odpuścić i poczekać. Mimo iż na wyścigu amatorskim adrenalina jest równie wysoka, jak u zawodowców, to są nadal amatorzy, nie ścigają się o mistrzostwa. Przede wszystkim bezpieczeństwo.
bikeWorld.pl: A czy zdarza się, że na takim wyścigu, jak dziś, musieliście dać komuś cały rower?
Arek Płonka: Tak, to jest normalne. Spisujemy wtedy numer startowy takiego zawodnika, mamy kontakt z organizatorem. Działa to bardzo sprawnie i zawodnicy bardzo cenią sobie taką pomoc. Nawet przed startem pożyczamy koła – na taki wyścig jak dziś mamy około 20 kompletów kół.
bikeWorld.pl: To wystarczy na kilkuset startujących?
Arek Płonka: Raczej tak. Aczkolwiek są wyścigi, gdzie wydajemy wszystkie koła. My też musimy umieć ocenić sytuację i zapotrzebowanie. Przed wyścigami często wsiadam w samochód i przejeżdżam trasę, żeby zobaczyć, jaka jest nawierzchnia, czy są przejazdy kolejowe i ogólnie co może się wydarzyć. Przekazuje te uwagi do mechaników, którzy potem jadą w wozie neutralnym na wyścigu.
bikeWorld.pl: Przejdźmy może do tematu elektroniki i Di2. W ostatnich latach coraz szersze grono Waszych klientów przerzuca się na elektroniczne grupy, co widać chociażby po wprowadzeniu niedawno XT Di2. Jak wyglądało wprowadzenie tych standardów serwisowych dotyczących Di2 w waszych serwisach Shimano Service Center. Jak to wyglądało właśnie od strony szkoleniowej, wyposażenia warsztatów?
Arek Płonka: Sam system Di2 jest systemem dużo prostszym niż system w grupach mechanicznych. Tak naprawdę montaż tego Di2 polega na włączeniu lub wyłączaniu poszczególnych elementów. Do tego dochodzi ogólnodostępna platforma internetowa, gdzie każdy użytkownik może się zalogować i podejrzeć jego działanie. A samo szkolenie z obsługi serwisowej dla mechanika, który jest już doświadczony, to jest około pół godziny. Więcej czasu zajmuje pokazanie im, jak te wszystkie elementy współpracują ze sobą. Ale uważam, że łatwiej jest wyregulować rower z elektryczną zmianą biegów, niż mechaniczną.
bikeWorld.pl: A czy wyposażenie samych serwisów musiało ulec drastycznym zmianom? Czy było to tylko kilka narzędzi, czy nawet mogą używać tych samych? Jak serwisowanie Di2 wygląda od strony samego serwisu?
Arek Płonka: Wiadomo, do tego potrzebny jest laptop, choć w nowym Dura Ace Di2 będzie możliwość obsługi grupy poprzez smartfona czy Ipada, za pomocą specjalnej aplikacji. Punkty serwisowe do tej pory wyposażane były w specjalne urządzenia diagnostyczne, służące do połączenia roweru z komputerem, oprócz tego można też to zrobić za pomocą ładowarki, baterii. Każde Shimano Service Center jest wyposażone w takie urządzenie, więc nie ma problemu z serwisowaniem. Oczywiście, na początku mieliśmy telefony od mechaników, jak zrobić to, czy tamto, ale w tej chwili cała obsługa idzie bardzo sprawnie, bez problemów.
bikeWorld.pl: Dla mechaników jest to ułatwienie, czy utrudnienie pracy?
Arek Płonka: Zdecydowane ułatwienie. Ten system elektryczny jest tak spójny dla wszystkich grup, że właściwie podstawy obsługi są takie same dla grup MTB, szosowych, jak i miejskich.
bikeWorld.pl: Czyli wymiana podzespołów, czy długofalowy serwis nie różni się niczym od tych tradycyjnych, mechanicznych grup?
Arek Płonka: Nie, a sam serwis jest wręcz dużo szybszy niż w przypadku grup mechanicznych. Wystarczy wymienić przewód elektryczny i to wszystko. Nie trzeba skracać pancerzy, przeciągać ich.
bikeWorld.pl: Wiadomo, że dla zawodowca Di2 to już chleb powszedni. A jak amatorzy zapatrują się na elektroniczne grupy? Przekonują się do nich niechętnie czy może już dali się przekonać? Jak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o zakup i użytkowanie Di2 przez amatorów?
Arek Płonka: Z punktu widzenia człowieka, który siedzi od długiego czasu w kolarstwie, mogę powiedzieć, że gdy ktoś wsiądzie pierwszy raz na Di2, już nie chce niczego zmieniać. Wiadomo, że starsi kolarze mogą podchodzić do tego z pewną niechęcią, czy nieśmiałością, ale w tym jest właśnie rola naszych Shimano Service Center, gdzie mogą wypożyczyć rowery testowe na Di2, żeby dać im spróbować jak to działa. I faktycznie, po przejechaniu się na Di2 ludzie się do tego przekonują. A sam serwis i dostępność części to kwestia jednego, dwóch dni – na tym właśnie polega przewaga punktów Shimano Service Center, które mogą się z nami bezpośrednio kontaktować i zamówić towar na następny dzień, przez co nie musi utrzymywać ich na magazynie.
bikeWorld.pl: Wytłumacz nam jeszcze, na czym polega idea Shimano Service Center?
Arek Płonka: Pomysł na Shimano Service Center w Europie zrodził się kilkanaście lat temu, ale w ostatnich czterech latach odżył. W Polsce chcemy przede wszystkim pokazać przewagę technologiczną, jaką Shimano osiągnęło, jakość działania i standard obsługi. Żeby klient, który ściga się w całej Polsce wiedział, że ten standard dla Shimano Service Center będzie zawsze taki sam – najwyższy poziom obsługi i szybkość działania. W dzisiejszych czasach to jest chyba najważniejsze.
bikeWorld.pl: Czy na przyszły sezon, czt to w ramach współpracy z zawodnikami na wyścigach, czy już w samych Shimano Service Center, planujecie wprowadzić jakieś nowości, innowacje?
Arek Płonka: Jeszcze trochę za wcześnie, by o tym mówić. Mamy plany na zmianę szkoleń dla mechaników. Chcielibyśmy wprowadzić centrum szkoleniowe, gdzie przekazywalibyśmy im wiedzę techniczną i pokazać, jak szukać informacji na naszych platformach internetowych, których jest dość sporo. Ale nie tylko dla mechaników z Shimano Service Center, także dla współpracujących z nami innych serwisów, bo też obsługują naszych klientów. Ale chcemy, by Shimano Service Center kojarzył się z najwyższą jakością obsługi.
Zdjęcia: Za materiały dziękujemy organizatorom wyścigu Cyklo Gdynia i niezawodnemu Szymonowi Gruchalskiemu