Bujko zwycięzcą klasyfikacji scratchu

Torowy Puchar Świata #4 (22-24.01.2010, Pekin), dzień. 2

Drukuj

Łukasz Bujko został zwycięzcą klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w scratchu. Mimo, iż w ostatnim wyścigu Polak zajął dopiero 11. miejsce, to jednak punkty wywalczone we wcześniejszych edycjach wystarczyły, do końcowego sukcesu. Znakomicie pojechał też Kamil Kuczyński, który w wyścigu na 1 km zdobył brązowy medal.<br />

Łukasz Bujko został zwycięzcą klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w scratchu. Mimo, iż w ostatnim wyścigu Polak zajął dopiero 11. miejsce, to jednak punkty wywalczone we wcześniejszych edycjach wystarczyły, do końcowego sukcesu. Znakomicie pojechał też Kamil Kuczyński, który w wyścigu na 1 km zdobył brązowy medal.
Drugiego dnia zawodów PŚ w Pekinie, bardzo dla nas szczęśliwym, kolarze rywalizowali w wyścigu drużynowym na dochodzenie, keirinie, 1kmTT i scratchu, a także 500 metrów TT, wyścigu punktowym i sprincie drużynowym.

Wyścig drużynowy na dochodzenie, pod nieobcość Mistrzów Olimpijskich, Brytyjczyków, zdominowali kolarze z Australii. Kwalifikacje ukończyli na pierwszym miejscu, z czasem0:04:05.635, o ponad trzy sekundy lepszym od Holendrów, których postawa była pewnym zaskoczeniem. Trzecie miejsce w kwalifikacjach i awans do wyścigu o brązowy medal, wywalczyła ekipa Nowej Zelandii, wyprzedzając Ukraińców. Polacy, w składzie: Paweł Brylowski, Dawid Głowacki, Piotr Kasperkiewicz i Grzegorz Stępniak, uplasowali się na 13. miejscu w stawce 19 zespołów. Finał był pokazem siły Australijczyków, którzy ponownie okazali się lepsi od rywali, jednak tym razem wyścig zakończył się już po 3000 metrach, kiedy to kolarze z Antypodów dogonili Holendrów. Nowozelandczycy także nie mieli problemów z pokonaniem swoich rywali – Ukraińców, których w walce o brązowy medal wyprzedzili o prawie pięć sekund.

Nie mieli szczęścia Polacy, startujący w keirinie. W pierwszej rundzie zarówno Łukasz Kwiatkowski, jak i Kamil Kuczyński nie zdołali awansować do dalszej rywalizacji bezpośrednio z pierwszej rundy eliminacji, a w repasażach także zajmowali miejsca, które nie dawały kwalifikacji do walki o medale. W finale zaś doszło do pojedynku kilku specjalistów w tej konkurencji, m.in. Australijczyków Jasona Nibletta i Daniela Ellisa (Team Jayco), Maximiliana Levy (Cofidis) i Malezyjczyka Azizulhasni Awang’a (BTA). Zwycięzcą został właśnie Awang, który na finiszu wyprzedził Nibletta i Ellisa. Poza podium wyścigu ukończył Levy.

Niepowodzenie w keirinie Kuczyński odbił sobie w wyścigu na 1 km, gdzie zajął trzecie miejsce. Startujący już jako pierwszy Chińczyk Miao Zhang uzyskał czas - 1:02.173, którego, jak się miało okazać, żaden z rywali nie był w stanie poprawić. Bardzo blisko był Kamil Kuczyński i startujący razem z nim w parze Niemiec Joachim Gellers. Niestety Polak w tym pojedynku był słabszy, jednak jego czas - 1:03.105, wystarczył, by sięgnąć po brązowy medal, gdyż żaden z ośmiu startujących po nim rywali nie mógł pojechać szybciej.

Jeszcze przed startem scratchu Łukasz Bujko miał praktycznie zagwarantowane zwycięstwo w klasyfikacji końcowej tej konkurencji. Zgromadziwszy 22 punkty w poprzednich trzech edycjach, Polak nie musiał się obawiać najbliższych rywali, gdyż ci w Pekinie nie startowali. Po przeciętnych kwalifikacjach, gdzie był piąty, w wyścigu o medale Polak spisał się gorzej, przyjeżdżając na metę na 11 pozycji, nie powiększając swojego dorobku punktowego. Wygrał Kanadyjczyk Zachary Bell, wczorajszy zwycięzca wyścigu punktowego, Godfrey’em Hayden’em (Nowa Zelandia), jednak żaden z nich nie zbliżył się do wyniku Łukasza Bujko.

Bardzo mocno obsadzony był wyścig na 500 metrów pań, w którym startowała także nasza reprezentantka, Renata Dąbrowska. Polka uplasowała się w połowie stawki, na 11. miejscu, jednak jej wynik -0:00:35.621 jest całkiem przyzwoity. Walka o zwycięstwo była bardzo wyrównana i gdy wydawało się, że Jinjie Gong (Chiny), z którą w parze rywalizowała Dąbrowska, usadowiła się dobrze na pozycji liderki, do walki stanęły czołowe zawodniczki w tej specjalności – Sandie Clair (Francja), Willy Kanis (Holandia) i Anna Meares (Australia). To właśnie ta ostatnia para – Kanis i Meares, miała największe szanse na pobicie wyniku Gong i udało się to, lecz tylko Holenderce, choć i Meares w połowie wyścigu miała czas lepszy od Chinki. Ostatecznie zwycięstwo przypadło w udziale Kanis, a Meares była trzecia. Australijka po czterech edycjach PŚ zgromadziła jednak o dwa punkty więcej niż Kanis i zdołała jednak obronić swoje prowadzenie w klasyfikacji generalnej wyścigu na 500 metrów.

Wyścig punktowy pań wygrała Megan Dunn z Australii, która w finale tej konkurencji była najrówniejszą zawodniczką, punktując na pięciu sprintach i zdobywając 13 punktów, o dwa więcej niż Elena Tchalykh (Azerbejdżan). Trzecie miejsce zajęła triumfatorka klasyfikacji końcowej wyścigu punktowego, Włoszka Giorgia Bronzini.

Bardzo wyrównana była walka w sprincie drużynowym pań, a o zwycięstwo bój stoczyły liderki PŚ, Holenderki, ze zwyciężczyniami z Melbourne, Chinkami. Reprezentantki z Azji były tego dnia wyraźnie mocniejsze, wyprzedzając Holenderki w kwalifikacjach o ponad pół sekundy i powtarzając ten wynik w walce o złoty medal. W wyścigu o trzecie miejsce zawodniczki Australii i Max Success Pro Cycling zamieniły się miejscami z kwalifikacji.

Wyniki wkrótce.

FOTO: PZKol