Na mecie Contador był niezwykle szczęśliwy z odniesionego zwycięstwo: "Dzisiejsza wygrana to jeden z trzech moich największych sukcesów. Wbrew temu, co wszyscy sądzą, nie są to największe toury. Najbardziej w głowie zapadły mi wygrane etapu w Tour Down Under 2005 oraz klasyfikacji generalnej Paryż-Nicea 2007.". Alberto porównywał sytuację z dzisiejszego etapu do walki diabła z aniołem: "Mój dylemat podczas tego odcinka był spory. Z jednej strony słuchałem anielskiego głosu rozsądku, który podpowiadał, abym >>nie robił tego, bo mnie dogonią i jeszcze wyprzedzą<<. Tymczasem z drugiej strony diabeł podpowiadał: >>zrób to, a zwyciężysz<<. Jak widać, postawiłem wszystko na jedną kartę i postąpiłem słusznie. Nigdy się o tym nie przekonasz, jeśli nie zaryzykujesz. To był atak kamikadze. Muszę jednocześnie podziękować Paolo Tiralongo, który bardzo ciężko pracował dla mnie w odjeździe".
Równie zadowolony z obrotu sytuacji był dyrektor sportowy ekipy Saxo Bank - Tinkoff na tegorocznej Vuelcie, Bradley McGee: "Byliśmy na to przygotowani. Przed dzisiejszym etapem miałem nie robić rekonesansu trasy, ale mimo wszystko zdecydowałem się na to. Poznałem bardzo dobrze dwa ostatnie podjazdy oraz zjazd, co okazało się kluczową wiedzą do zwycięstwa w tegorocznej Vuelcie. Przy pierwszej okazji jaka się nadarzyła zdecydowaliśmy się z Alberto na postawienie wszystkiego na jedną kartę. Później nieco się przestraszyłem, że w magazynku mamy tylko jeden nabój, ale na szczęście wystarczył on z naddatkiem do zwycięstwa w dniu dzisiejszym."
Zadowolony ze swojej dzisiejszej postawy był także drugi z wielkiej trójki hiszpańskiej, Alejandro Valverde (Movistar): "Kiedy Contador zaatakował na Collado La Hoz, ja spokojnie czekałem na kole Purito. Zdecydowałem się pojechać własny wyścig. Przepraszam Joaquin,ale to jest ściganie. Ostatni odcinek to była droga przez mękę, na której dałem z siebie wszystko. To kolejny słuszny krok w stronę podium w Madrycie, ale dzisiejszy dzień był niezwykle ciężki".
Największym przegranym dzisiejszego dnia był oczywiście dotychczasowy lider wyścigu, Joaquin Rodriguez (Katusha): "Przed etapem nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i nikt teraz nie może sądzić, iż przewidywał objęcie koszulki przez Contadora i tak wczesny atak. Dzień zaczął się bardzo szybko, a obserwując chłopaków z drużyny Contadora, to wyglądali bardzo dobrze. Po ataku Contadora myślałem o ataku na zjeździe, ale nie spodziewałem się takiej różnicy na mecie. Przegrałem tę Vueltę i pewnie dzisiaj nie zmrużę oka w nocy, ale cóż powiedzieć...".
Fot.: Sirotti