Vuelta po 12. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 12. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

Kolejne znakomite zwycięstwo w tegorocznej Vuelcie odniósł Joaquin Rodriguez (Katiusza) i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.

12. etap Vuelty kończył się bardzo sztywnym, dwukilometrowym podjazdem, który mógł wprowadzić spore zamieszanie w czołówce. W rzeczywistości, na kilometr przed metą odjechali dwaj czołowi kolarze klasyfikacji generalnej, Joaquin Rodriguez (Katisuza) i Alberto Contador (Saxo Bank-Tinkoff Bank). Obaj pracowali na powodzenie ucieczki, chcąc nadrobić czas nad Alejandro Valverde (Movistar) i Chrisem Froomem (Team Sky), ale na ostatnich stu metrach to Purito wykorzystał szansę na bonifikatę czasową i dołożył Contadorowi kolejne kilka sekund.


"Nigdy nie widziałem tak trudnego podjazdu" - powiedział po etapie zwycięzca, "było ciężej, niż się spodziewałem. Myślałem wcześniej, żeby tu wygrać, ale w pewnym momencie ucieczka była zbyt daleko i myślałem, że się nie uda. Na szczęście ekipa Movistar mocno pracowała i zlikwidowała odjazd. Potem moi koledzy znakomicie mnie prowadzili na podjeździe, a mi nie pozostało nic innego, jak tylko wygrać" - tłumaczył Rodriguez, "teraz nie jest ważne, jaką mam przewagę. Najważniejsze jest to, żeby na szczycie Bola del Mundo mieć czerwoną koszulkę" - stwierdził.

Podjazd Mirador de Ezaro dał się we znaki wielu kolarzom. Robert Gesink (Rabobank), który na mecie był czwarty, stwierdził jednak, że cały etap był trudny - "początek był bardzo trudny, pierwsze 100 kilometrów jechaliśmy pełen gaz, potem ten podjazd dał nam w kość" - mówił, "ale jestem zadowolony z mojej formy, która z dnia na dzień jest coraz lepsza" - powiedział Holender, który w klasyfikacji generalnej zajmuje 5. miejsce.

Chris Froome (Team Sky), który miał kłopoty na podjeździe, przyznał, że spodziewał się ataków Contadora i Rodrigueza. "Wiedziałem, że zaatakują, dlatego jechałem tak, by zminimalizować straty" - powiedział Brytyjczyk, który zachował trzecie miejsce w generalce, "23 sekundy straty to dużo, za dużo, ale przed nami jeszcze kilka ważnych etapów i zobaczymy, jak wtedy będzie wyglądała sytuacja."

Fot.: Sirotti

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj