Vuelta po 3. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 3. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

Tegoroczna Vuelta już od samego początku stwarza faworytom okazję do walki o cenne sekundy do klasyfikacji generalnej. Z pierwszej próby zwycięsko wyszedł Alejandro Valverde (Movistar), którego łupem padł 3. etap wyścigu i koszulka lidera.

Znałem ten podjazd, choć nie tak dobrze jak Rodriguez, który ścigał się tu w tym roku. Wiedziałem jednak, że mogę go wyprzedzić. W końcówce Purito był zbyt pewny siebie, przestał kręcić, i właśnie to pozwoliło mi wyprzedzić go na kresce" - powiedział zadowolony Valverde, który sięgnął nie tylko po etapowe zwycięstwo, ale dzięki bonifikacie czasowej założył też koszulkę lidera wyścigu.


Rodriguez, z kolei, był wściekły po etapie. Głównie na siebie, gdyż to z własnej winy przegrał wyścig. "Jestem wściekły, przegrałem wygrany etap" - mówił po etapie kolarz Katiuszy, "znałem doskonale końcówkę, wiedziałem, że muszę być z przodu na ostatnich dwóch ostrych zakrętach i rzeczywiście tak było. Ale na ostatnich pięciu metrach przestałem kręcić i wtedy wyprzedził mnie Valverde. O milimetry" - tłumaczył Hiszpan, "jestem wściekły, bo nie przegrałem przez to, że byłem słabszy, ale przez głupotę".

Ostatnie kilometry wyścigu były popisem umiejętności Alberto Contadora (Saxo Bank-Tinkoff Bank). Hiszpan, dla którego jest to pierwszy Wielki Tour od ponad roku, zaciekle atakował na Alto de Arrate, pokazując rywalom swoją siłę, jednak żaden z ataków nie przyniósł zamierzonego efektu, w postaci zgubienia najgroźniejszych rywali. Do mety dojechała cała czwórka, a na finiszu Contador już nie walczył o pozycję. Mimo to kolarz Saxo Bank-Tinkoff Bank jest zadowolony ze swojej jazdy, która dała mu awans na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. "Czułem się dobrze i postanowiłem przetestować nogę w końcówce. Różnice okazały się minimalne, ale pamiętajmy, że to był pierwszy podjazd w wyścigu, wszyscy są jeszcze wypoczęci. Mimo to cieszę się z formy, choć szkoda, że nie udało się wygrać etapu" - powiedział Contador, który zajmuje teraz piąte miejsce, ze stratą 24 sekund do Valverde.

Już na tym etapie kilku faworytów wyścigu straciło sporo cennego czasu. Po ataku Contadora straty ponieśli między innymi Juan Jose Cobo Acebo (Movistar), zwycięzca z ubiegłego roku, czy Denis Mienszow (Katisuza), a także Igor Anton (Euskaltel Euskadi).

Bardzo dobrze, z kolei, pojechali dwaj Polacy - Tomasz Marczyński (Vacansoleil DCM) i Przemysław Niemiec (Lampre ISD), obaj na ostatnim podjeździe jechali w czołowej grupce i choć po atakach Contadora zostali nieco z tyłu, to przyjechali na metę odpowiednio na 15. i 17. miejscu, ze stratą 27 i 47 sekund do zwycięzcy. W klasyfikacji generalnej najwyżej plasuje się Marczyński, który jest na 18. miejscu, tracąc do Valverde 1.18.

Fot.: Sirotti

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj