Vinokourov swoim zwycięstwem udowodnił, że jest jednym z najlepszych kolarzy na świecie, kolarzem atakującym i nie bojącym się podejmować ryzyka, co z resztą udowadniał już wcześniej. Śmiały atak na 8 kilometrów przed metą dał Kazachowi najwspanialsze zwycięstwo w karierze, która nie raz była już na zakręcie. Po trzecim miejscu w TdF w 2003 roku, Vinokourov był uważany za jednego z kolarzy mogących wygrać wyścig. W 2007 roku kolarz Astany został jednak zawieszony za doping podczas Wielkiej Pętli. Po powrocie i wygraniu Liege-Bastogne-Liege i etapu na Tour de France w 2010 roku, w kolejnej edycji wyścigu doznał groźnej kontuzji. Po kraksie na jednym z etapów złamał kość miednicy, a kilka dni później w szpitalu ogłosił zakończenie kariery. Szybko jednak zmienił decyzję i wrócił na trasy i choć nie wygrał etapu na tegorocznym Tourze, to jednak zwycięstwo na Igrzyskach Olimpijskich jest wspaniałym zwieńczeniem długiej kariery Kazacha.
"To zwycięstwo pokazuje, że nie powrót nie był na marne. Po mojej kraksie w 2011 roku bardzo cierpiałem i choć jest lepiej, to nadal mam śruby w miednicy. Ale powiedziałem, że wrócę, że znów pojadę w TdF" - mówił po wyścigu Vinokourov, "niektórzy pytali, po co? Może nie wygrałem nic na Tourze, ale ten medal rekompensuje wszystko" - stwierdził.
Ostatnim wyścigiem Vinokourova będzie jutrzejsza czasówka w Londynie. "Tym razem definitywnie kończę karierę. Wielcy mistrzowie, tacy jak Jalabert czy Virenque, oni kończyli będąc na topie. A myślę, że to dobra okazja, by właśnie teraz odejść z peletonu. Pojadę jeszcze w czasówce, ale tylko po to, żeby się zregenerować po moim złotym wyścigu" - powiedział Kazach.
Po zakończeniu przygody z kolarstwem VInokourov najpewniej zajmie się polityką. Kazach ma wielu wysoko postawionych przyjaciół, a olimpijski sukces dodatkowo przysporzy mu popularności.
Fot.: Sirotti
"To zwycięstwo pokazuje, że nie powrót nie był na marne. Po mojej kraksie w 2011 roku bardzo cierpiałem i choć jest lepiej, to nadal mam śruby w miednicy. Ale powiedziałem, że wrócę, że znów pojadę w TdF" - mówił po wyścigu Vinokourov, "niektórzy pytali, po co? Może nie wygrałem nic na Tourze, ale ten medal rekompensuje wszystko" - stwierdził.
Ostatnim wyścigiem Vinokourova będzie jutrzejsza czasówka w Londynie. "Tym razem definitywnie kończę karierę. Wielcy mistrzowie, tacy jak Jalabert czy Virenque, oni kończyli będąc na topie. A myślę, że to dobra okazja, by właśnie teraz odejść z peletonu. Pojadę jeszcze w czasówce, ale tylko po to, żeby się zregenerować po moim złotym wyścigu" - powiedział Kazach.
Po zakończeniu przygody z kolarstwem VInokourov najpewniej zajmie się polityką. Kazach ma wielu wysoko postawionych przyjaciół, a olimpijski sukces dodatkowo przysporzy mu popularności.
Fot.: Sirotti