TdF po 18. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 18. etapie

Drukuj

18. etap Tour de France padł łupem Marka Cavendisha (Sky). Brytyjczyk wyprzedził uciekających dużo wcześniej kolarzy o 500 metrów. Swoje prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał kolega mistrza świata z drużyny, Bradley Wiggins.

Cavendish po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najlepszych sprinterów w historii. Jego ostatnie zwycięstwa osiągane są nie tylko przy pomocy drużyny, ale także na własną rękę: "To niesamowite. Nie spodziewałem się, że dotrzemy do mety przed ucieczką i sytuacja była trochę nerwowa. Na szczęście złapaliśmy ich tuż przed kreską i rozpocząłem wówczas długi finisz, który okazał się skuteczny. Naszym najważniejszym celem jest jednak wygrana wyścigu. Mamy pierwsze i drugie miejsce w generalce. Być częścią takiej drużyny to wielki honor. Moja dzisiejsza wygrana jest 22. zwycięstwem w Tour de France zapisanym na moim koncie. To tyle samo, ile miał słynny André Darrigade, co bardzo mi pochlebia. W ogóle całe minione trzy tygodnie były bardzo emocjonujące i doceniam każdą minutę tych dni. Cieszę się, że mogłem przydać się drużynie podczas płaskich momentów etapu, gdzie często wykonywałem swoją pracę na czele peletonu. Mamy bardzo zgrany zespół, chyba najlepszy w jakim byłem."

Dla Wigginsa wygrana "Cava" to fantastyczne zwycięstwo: "Mark otrzymał dzisiaj swoją nagrodę za pełne poświęcenie się na rzecz drużyny. To prawdziwy mistrz. W tegorocznym Tourze musiał poświęcać swoje cele na rzecz interesów drużyny, ale to naturalny bieg spraw. Wszyscy chcieliśmy się mu odwdzięczyć. Ciągle mamy przed sobą sprint na Polach Elizejskich, ale dzisiejszy występ Marka także był fantastyczny. Cav zdecydowanie poprawił umiejętność wspinania, co z pewnością obróci się na jego korzyść podczas startu olimpijskiego w Londynie. Tak naprawdę nie ma zbyt wielu przeciwników, o których z miejsca możnaby powiedzieć, że są w stanie zwyciężyć z Markiem już teraz. Jest wielkim faworytem i jednocześnie, w mojej opinii, najszybszym kolarzem na świecie. Zaczął przecież sprint z odległości 500m i wyprzedził ich!"
 


Alexandre Vinokourov (Astana) dzisiejszego dnia zdobył się na kolejną ucieczkę, ale niestety została ona zlikwidowana tuż przed metą: "Cały dzień próbowałem dzisiaj walczyć. Nie udało sie odnieść zwycięstwa, ale dałem z siebie wszystko i nie mogę mieć do siebie pretensji. Zrozumiałem, że jestem w stanie powrócić do gry w dobrej formie, nawet jeśli nie będę w stanie więcej walczyć w klasyfikacji generalnej wyścigu. Zostały jeszcze dwa dni do końca Touru, a potem mam nadzieję zrobić coś dobrego podczas igrzysk w Londynie. Nawet pomimo faktu, że mamy tylko dwóch reprezentantów w składzie reprezentacji Kazachstanu".

Thomas Voeckler (Europcar) kolejny dzień spędza w koszulce najlepszego górala. Dla Francuza utrzymanie trykotu polka dot jest już tylko formalnością, musi być dojechać do mety w Paryżu: "Dzisiaj osobiście składał mi gratulacje prezydent Francji, co dało mi wiele dumy i satysfakcji z osiągniętego sukcesu. To wspaniałe, że znajduje chwilę czasu, aby złożyć gratulacje mi i innym zwycięzcom etapowym tegorocznego Tour de France. To nie zdarza się zawsze, żeby było jasne. Koszulka górala sprawia mi wielką radość. Przed wyścigiem nasz mechanik przygotował rowery pomalowane w grochy dla mnie i dla Pierra Rollanda. Za wszelką cenę chciałem wyciągnąć go z samochodu i udało się!"

Fot.: Sirotti