Giro po 16. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 16. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

Jon Izagirre (Euskaltel Euskadi) odniósł swój największy sukces w karierze, wygrywając 16. etap Giro d'Italia. Dla 23-letniego Baska tegoroczny wyścig jest debiutem w Wielkim Tourze. 

Jon Izagirre (Euskaltel Euskadi) odniósł swój największy sukces w karierze, wygrywając 16. etap Giro d'Italia. Dla 23-letniego Baska tegoroczny wyścig jest debiutem w Wielkim Tourze. 
Izagirre zachował najwięcej sił z kilkunastoosobowej ucieczki, która uformowała się po godzinie jazdy na 16. etapie. Kolarz Euskaltel Euskadi decydujący atak przypuścił na niewielkim wzniesieniu kilka kilometrów przed metą i choć jego przewaga nad rywalami była minimalna, utrzymał prowadzenie do samej mety. Ion, młodszy brat Gorki, który także ściga się w ekipie Euskaltel Euskadi, na mecie nie krył wzruszenia - "to najważniejsze zwycięstwo w mojej karierze. Wcześniej triumfowałem w wyścigu dookoła Asturii, ale nigdy nie wygrałem na tak ważnym i wielkim wyścigu. To dla mnie bardzo ważne zwycięstwo, pokazuje, że stać mnie na wiele" - mówił po etapie Bask.

Za jego plecami rywale toczyli walkę o drugie miejsce, natomiast faworyci pojechali na remis, a żaden z nich nie wykorzystał ostatniego wzniesienia do ataku. Czołówka klasyfikacji generalnej szykuje się na kolejne etapy, które będą miały decydujące znaczenie dla losów wyścigu. Lider wyścigu, Joaquin Rodriguez (Katiusza) przestrzega jednak, że nie tylko podjazdy mogą być ważne - "zjazdy z Giau i Duran są bardzo niebezpieczne i tam można też próbować odjechać" - powiedział Rodriguez, który mocno wierzy w zwycięstwo w wyścigu, "wciąż wierzymy, że możemy dojechać do Mediolanu w maglia rosa" - dodał. Ivan Basso (Liquigas-Cannondale) przestrzega, że kolejne etapy Giro będą najważniejsze, "zbliża się najważniejsza część Giro, cztery najtrudniejsze etapy. Jesteśmy gotowi na jazdę z przodu, kontrolowanie etapu, tak jak to robiliśmy do tej pory" - powiedział Basso.

Nie milkną echa wycofania się Franka Schlecka (Radioshack Nissan) z wyścigu. Luksemburczyk wystartował do 15. etapu, ale po zaledwie 30 kilometrach zrezygnował z dalszej jazdy, tłumacząc swoją decyzję kontuzją. Zawiedziony postawą swojego kolarza był jednak Johan Bruyneel, dyrektor sportowy ekipy Radioshack Nissan, który twierdzi, że konruzja Schlecka nie była na tyle poważna, by wycofywać się z wyścigu. "O ile wiem, jego ogólny stan jest dobry" - mówił Bruyneel, "wiem, że ma kontuzję i może ciężko byłoby mu utrzymać się z najlepszymi, ale nie jest to coś, przez co musiałby się wycofać z wyścigu" - mówił Belg. Schleck przed tym etapem zajmował 15. miejsce, ze stratą 2.20 do lidera. "Nie jestem typem kolarza, który rezygnuje bez powodu" - powiedział Schleck, odpierając zarzuty Bruyneela. Obaj jednak po długiej rozmowie doszli wspólnie do wniosku, że najważniejszym celem Schlecka jest teraz regeneracja i przygotowanie do Tour de France. Zaprzeczyli też, jakoby pomiędzy nimi powstał konflikt.

Fot.: Sirott