Giro po 9. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 9. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

Po raz kolejny na finiszu etapu dla sprinterów doszło do kraksy. I po raz kolejny jednym z pechowców okazał się Mistrz Świata, Mark Cavendish (Team Sky). 

Po raz kolejny na finiszu etapu dla sprinterów doszło do kraksy. I po raz kolejny jednym z pechowców okazał się Mistrz Świata, Mark Cavendish (Team Sky). 
Do kraksy, tym razem nie tak groźnej jak na trzecim etapie, doszło tuż przed metą, na ostatnim zakręcie 300 metrów przed kreską. Głównym winowajcą zamieszania był Filippo Pozzato (Farnese Vini-Selle Italia), który podciął Matta Gossa (GreenEdge), a za nimi poleciało kilku kolejnych kolarzy. Zamieszanie, jakie powstało, wykorzystał Francisco Ventoso (Movistar), który jechał za plecami faworytów, a po ich kraksie wysunął się na prowadzenie. Hiszpan wygrał sprinterski finisz, pokonując Fabio Felline (Androni Giocattoli) i Giacomo Nizzolo (RadioShack-Nissan). Podium 9. etapu było więc bardzo zaskakujące.

"Zaryzykowałem w końcówce, ale miałem przy tym też trochę szczęścia" - powiedział po etapie zwycięzca. O kolejnej kraksie wypowiadał się bez emocji, zrzucając winę po części na samych kolarzy - "organizatorzy nie mogą przecież zrobić pięciokilometrowej prostej przed metą. Dziś to kolarze popełnili błąd. Nikt nie chciał odpuścić, a to dlatego, że jesteśmy pod presją, musimy wygrywać" - przyznał. Ze swojego wyścigu był bardzo zadowolony, przyznając, że wygrana etapowa była jego celem przed startem wyścigu - "przyjechałem na Giro, żeby wygrać etap. Teraz mogę skupić się na pomaganiu Benatowi Intxausti, który jest liderem naszej ekipy" - powiedział Ventoso.

Sprawcą całego zamieszania był Pozzato, który szybko przyznał się do winy. To właśnie Pozzato podciął Matta Gosa (Orica GreenEdge), a za Australijczykiem upadło kilkunastu kolarzy. "To moja wina, przyznaje się. W ostatnim zakręcie wpadłem na Gossa, który wszedł trochę za szybko w ten zakręt. Nagle zobaczyłem go przed sobą i już nic nie mogłem zrobić" - powiedział Pozzato. Jak się potem okazało, Włoch doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z dalszej rywalizacji - "szkoda, że muszę opuścić wyścig, czułem, że moja forma jest dobra i będę walczył o zwycięstwo etapowe" - powiedział kolarz Farnese Vini-Selle Italia, który doznał pęknięcia kości nadgarstka.

Pech nie ominął też Tomasza Marczyńskiego (Vacansoleil DCM), który leżał w tej samej kraksie. Mistrz Polski neifortunnie rozciął rękę i założono mu 11 szwów na ranę.

Po raz kolejny na asfalcie leżał też Mark Cavendish (Team Sky), któremu już drugi finisz przepadł z powodu kraksy.

Fot.: Sirotti