Giro po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

Zaledwie 21-letni Taylor Phinney (BMC Racing) został zwycięzcą 1. etapu Giro d'Italia i po raz pierwszy w karierze założył koszulkę lidera Wielkiego Touru.<br />

Zaledwie 21-letni Taylor Phinney (BMC Racing) został zwycięzcą 1. etapu Giro d'Italia i po raz pierwszy w karierze założył koszulkę lidera Wielkiego Touru.
Phinney, syn Davisa - byłego kolarza zawodowego i Connie Carpenter - złotej medalistki IO w kolarstwie i łyżwiarstwie szybkim - w swojej specjalności zdecydowanie pokonał rywali, drugiego Gerainta Thomasa (Team Sky), wyprzedzając o 9 sekund.

"Udało mi się osiągnąć swój cel na ten sezon"
- mówił na mecie szczęśliwy Phinney, "myślałem o tej czasówce od kilku miesięcy. W ostatnim czasie czułem się bardzo dobrze - moja forma rosła, byłem zdrowy, dlatego wiedziałem, że mam szansę osiągnąć dobry wynik. Choć wielu upatrywało we mnie faworyta, a to nie jest łatwe podołać takiej presji" - powiedział zwycięzca.

Kolarz BMC Racing został też pierwszym liderem tegorocznego wyścigu i pierwszym Amerykaninem w maglia rosa od czasu Christiana Vande Velde w 2008 roku. Mając na uwadze przewagę Phinneya na mecie i bonifikaty czasowe, jakie będą do zdobycia na kolejnych etapach, bardzo możliwe, że przy dobrej pracy jego kolegów z ekipy, Phinney wjedzie w różowej koszulce do Włoch. To właśnie we Włoszech Phinney dorastał, mieszkając z rodzicami w Veneto i tam ścigając się za młodu.

W Danii, gdzie rozpoczyna się Giro d'Italia, na dobrym występie zależało szczególnie kolarzom Saxo Bank. Tym bardziej, że ekipa Bjarne Riisa pozostaje jeszcze bez zwycięstwa w tym sezonie. Bliski sprawienia niemałej niespodzianki był kolarz tej ekipy, Manuel Boaro, który w pewnym momencie objął prowadzenie, ale ostatecznie uplasował się na czwartej pozycji, dając swojej ekipie cenne punkty do rankingu UCI. "Udało mi się wskoczyć do czołowej piątki i jestem z tego bardzo zadowolony". Kolarzom Saxo Bank szczególnie zależy na dobrym wyniku w Giro - "ten wyścig jest długi, mam skład, który może powalczyć o zwycięstwa. Dziś już zaczęliśmy bardzo dobrze, daliśmy z siebie wszystko. Wierzę, że osiągniemy tu dobry wynik" - powiedział na mecie Włoch, tuż po odebraniu gratulacji od Bjarne Riisa.

Już pierwsza czasówka była areną walki faworytów do zwycięstwa w całym wyścigu. Z dwójki największych faworytów - Ivan Basso (Liquigas-Cannondale) i Michele Scarponi (Lampre ISD) - górą był ten pierwszy, który po wyścigu nie krył zadowolenia ze swojego występu. Włoch nadrobił czas nad większością rywali, pokazując dobrą formę po nieco słabszym początku sezonu. "To dobry start Giro. Pierwszy dzień jest zawsze trudny, nie wiadomo czego oczekiwać" - powiedział Basso, "ale jestem bardzo zadowolony, to mój najlepszy prolog od czasu Vuelty z 2009 roku" - dodał.

Z kolei, Michele Scarponi, zajął dopiero 135. miejsce na 1. etapie, tracąc do Phinney'a 1.06, a do Basso 27 sekund. Włoch jednak nie był nigdy specjalistą od jazdy na czas i jak zaznaczył, wyścig dopiero się zaczyna, choć nie ukrywa, że spodziewał się nieco lepszego wyniku - "chciałem stracić mniej do moich najgroźniejszych rywali" - powiedział, "ale jesteśmy na samym początku wyścigu, jeszcze daleko do końca" - zaznaczył zwycięzca z 2011 roku.

Fot.: Sirotti