Kolarz Astany po znakomitym pościgu na ostatnich kilometrach został zwycięzcą tegorocznej edycji Liege-Bastogne-Liege, doganiając atakującego wcześniej Vincenzo Nibalego zaledwie na kilometr przed metą.
Igliński zaciekle gonił przez ostatnie 8 kilometrów i mimo półminutowej straty na ostatnim podjeździe - Cote de Saint Nicolas - zdołał dogonić atakującego Nibalego zaledwie kilometr przed metą i od razu odjechał włoskiemu rywalowi. Zmęczony Nibali minął linię mety 25 sekundy za rywalem, który dał Astanie drugie zwycięstwo w tegorocznych ardeńskich klasykach. Wcześniej w Amstel Gold Race zwyciężył Enrico Gasparotto.
Finisz o trzecie miejsce wygrał właśnie Gasparotto przed Thomasem Voecklerem (Europcar). Ponad minutę do zwycięzcy, daleko za grupą pościgową, finiszował ubiegłoroczny zwycięzca, Philippe Gilbert (BMC Racing).
Faworytami ostatniego z trzech klasyków ardeńskich - Liege-Bastogne-Liege - byli ci sami kolarze, na których stawiano w poprzednich dwóch wyścigach, jednak podobnie jak wtedy, większość z nich zawiodła. Tegoroczne wyścigi mają więc więcej przegranych, niż wygranych.
98. już edycja Liege-Bastogne-Liege rozpoczął się od ataków, w tym także akcji Tomasza Marczyńskiego (Vacansoleil DCM), który odjechał już na 3. kilometrze wyścigu. Mistrz Polski zdobył 20 sekund przewagi nad peletonem, ale po kilku kilometrach został doścignięty przez zasadniczą grupę.
Uciekinierzy, nie zrażeni wcześniejszymi niepowodzeniami, wciąż atakowali, ale dopiero po 40 kilometrach ścigania Dario Cataldo (Omega Pharma-Quick Step), Simon Geschke (Argos Shimano) i Kevin Ista (Accent Jobs) zdołali wypracować sobie na tyle dużą przewagę, że peleton postanowił odpuścić ten atak. Po kolejnych 10 kilometrach dołączyła do nich trójka kontratakujących z peletonu - Reinier Honig (Landbouwkrediet), Gregory Habeaux (Accent Jobs) i Alessandro Bazzana (Team Type 1) i ta szóstka miała wtedy ponad sześć minut przewagi nad zasadniczą grupą, w której tempo nadawali m.in kolarze Katiuszy i BMC Racing, którzy w swoich szeregach mieli faworytów wyścigu, Joaquina Rodrigueza i Philippa Gilberta.
Przewaga uciekinierów sięgnęła 12:35 po 90 kilometrach jazdy i to było maksimum, jakie zdołali wypracować tego dnia. Potem ich przewaga zaczęła stopniowo spadać. Na szczycie drugiego podjazdu na trasie - Cote de Saint-Roch (116.5km), wynosiła już 8 minut i wciąż spadała.
Na podjeździe pod Stockeau, liczącym zaledwie kilometr ale z nachyleniem 12.2%, przewaga wynosiła już mniej niż pięć minut. Z zasadniczej grupy w pościg za prowadzącymi ruszyli Pierre Rolland (Europcar), Vasil Kiryienka (Movistar) i David Le Lay (Saur-Sojasun) i szybko zbliżali się do liderów, dołączając do nich na około 65 kilometrów przed metą. Peleton też był już coraz bliżej i tracił dwie minuty. Kolarze powoli zbliżali się do najsłynniejszego podjazdu na trasie, La Redoute. Właśnie tam odjechali Kiryienka i Rolland, a razem z nimi Cataldo.
Na Cote de la Roche aux Faucons z grupy pościgowej, mocno już uszczuplonej, w której byli główni faworyci wyścigu, zaatakował Vincenzo Nibali (Liquigas-Cannondale), szybko doganiając uciekinierów, w tym ostatniego Rollanda, a na 18,5 kilometra przed metą, tuż po minięciu szczytu odjechał, zyskując na zjeździe kilkanaście sekund przewagi.
Włoch przez kilkanaście kolejnych kilometrów uciekał samotnie, wypracowując sobie 45 sekund przewagi nad rywalami. W pościg za Włochem ruszyli Maxim Igliński (Astana) i Joaquin Rodriguez (Katiusza), dalej jechali Daniel Martin (Garmin-Barracuda) i Rolland. Kolejne kilkanaście sekund dalej jechała kilkunastoosobowa grupka z Gilbertem, ale Belg nie miał tego dnia formy i jechał z tyłu grupy.
U podnóża ostatniego podjazdu - Cote de Saint Nicolas - z którego szczytu do mety pozostało 5.5 km, Nibali miał jeszcze pół minuty zapasu nad Rodriguezem i Iglińskim, który na kilometr przed szczytem zostawił Hiszpana i samotnie ruszył w pogoń za liderem. Szczyt minął zaledwie 15 sekund za Nibalim i choć Włoch zjeżdżał pewnie i zdecydowanie, to jednak jego przewaga malała.
Na długich prostych, które prowadziły do mety, Igliński miał już Nibalego w zasięgu wzroku i szybko odrabiał straty. Zaledwie na kilometr przed metą dogonił kolarza Liquigas-Cannondale i długo się nie zastanawiając, ruszył do przodu. Szybko zyskał kilkanaście metrów przewagi i będąc wyraźnie mocniejszym, powiększał dystans do rywala.
Linię mety Kazach minął niezagrożony, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w klasyku i dając Astanie drugą wygraną w tym sezonie. Zmęczony Nibali stracił do zwycięzcy 21 sekund. Finisz o trzecie miejsce z kilkunastoosobowej grupki wygrał Gasparotto przed Voecklerem. Ubiegłoroczny zwycięzca, Gilbert, minął linię mety wyczerpany, z prawie półtoraminutową stratą do Iglińskiego.
Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w wyścigu był Maciej Paterski (Liquigas-Cannondale), który przyjechał na 56. miejscu ze stratą 5.39 do Iglińskiego. 83. był Marczyński, a Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) nie ukończył wyścigu.
Wyniki:
1 Maxim Iglinsky (KAZ) Astana Pro Team 6:43:52
2 Vincenzo Nibali (ITA) Liquigas-Cannondale 0:00:21
3 Enrico Gasparotto (ITA) Astana Pro Team 0:00:36
4 Thomas Voeckler (FRA) Team Europcar
5 Daniel Martin (IRL) Garmin - Barracuda
6 Bauke Mollema (NED) Rabobank Cycling Team
7 Samuel Sanchez Gonzalez (SPA) Euskaltel - Euskadi
8 Michele Scarponi (ITA) Lampre - ISD
9 Ryder Hesjedal (CAN) Garmin - Barracuda
10 Jelle Vanendert (BEL) Lotto Belisol Team
...
56 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Cannondale 0:05:39
...
83 Tomasz Marczyński (POL) Vacansoleil-Dcm Pro Cycling Team 0:12:18
...
DNF Michał Kwiatkowski (POL) Omega Pharma-Quickstep
Fot.: Sirotti
Igliński zaciekle gonił przez ostatnie 8 kilometrów i mimo półminutowej straty na ostatnim podjeździe - Cote de Saint Nicolas - zdołał dogonić atakującego Nibalego zaledwie kilometr przed metą i od razu odjechał włoskiemu rywalowi. Zmęczony Nibali minął linię mety 25 sekundy za rywalem, który dał Astanie drugie zwycięstwo w tegorocznych ardeńskich klasykach. Wcześniej w Amstel Gold Race zwyciężył Enrico Gasparotto.
Finisz o trzecie miejsce wygrał właśnie Gasparotto przed Thomasem Voecklerem (Europcar). Ponad minutę do zwycięzcy, daleko za grupą pościgową, finiszował ubiegłoroczny zwycięzca, Philippe Gilbert (BMC Racing).
Faworytami ostatniego z trzech klasyków ardeńskich - Liege-Bastogne-Liege - byli ci sami kolarze, na których stawiano w poprzednich dwóch wyścigach, jednak podobnie jak wtedy, większość z nich zawiodła. Tegoroczne wyścigi mają więc więcej przegranych, niż wygranych.
98. już edycja Liege-Bastogne-Liege rozpoczął się od ataków, w tym także akcji Tomasza Marczyńskiego (Vacansoleil DCM), który odjechał już na 3. kilometrze wyścigu. Mistrz Polski zdobył 20 sekund przewagi nad peletonem, ale po kilku kilometrach został doścignięty przez zasadniczą grupę.
Uciekinierzy, nie zrażeni wcześniejszymi niepowodzeniami, wciąż atakowali, ale dopiero po 40 kilometrach ścigania Dario Cataldo (Omega Pharma-Quick Step), Simon Geschke (Argos Shimano) i Kevin Ista (Accent Jobs) zdołali wypracować sobie na tyle dużą przewagę, że peleton postanowił odpuścić ten atak. Po kolejnych 10 kilometrach dołączyła do nich trójka kontratakujących z peletonu - Reinier Honig (Landbouwkrediet), Gregory Habeaux (Accent Jobs) i Alessandro Bazzana (Team Type 1) i ta szóstka miała wtedy ponad sześć minut przewagi nad zasadniczą grupą, w której tempo nadawali m.in kolarze Katiuszy i BMC Racing, którzy w swoich szeregach mieli faworytów wyścigu, Joaquina Rodrigueza i Philippa Gilberta.
Przewaga uciekinierów sięgnęła 12:35 po 90 kilometrach jazdy i to było maksimum, jakie zdołali wypracować tego dnia. Potem ich przewaga zaczęła stopniowo spadać. Na szczycie drugiego podjazdu na trasie - Cote de Saint-Roch (116.5km), wynosiła już 8 minut i wciąż spadała.
Na podjeździe pod Stockeau, liczącym zaledwie kilometr ale z nachyleniem 12.2%, przewaga wynosiła już mniej niż pięć minut. Z zasadniczej grupy w pościg za prowadzącymi ruszyli Pierre Rolland (Europcar), Vasil Kiryienka (Movistar) i David Le Lay (Saur-Sojasun) i szybko zbliżali się do liderów, dołączając do nich na około 65 kilometrów przed metą. Peleton też był już coraz bliżej i tracił dwie minuty. Kolarze powoli zbliżali się do najsłynniejszego podjazdu na trasie, La Redoute. Właśnie tam odjechali Kiryienka i Rolland, a razem z nimi Cataldo.
Na Cote de la Roche aux Faucons z grupy pościgowej, mocno już uszczuplonej, w której byli główni faworyci wyścigu, zaatakował Vincenzo Nibali (Liquigas-Cannondale), szybko doganiając uciekinierów, w tym ostatniego Rollanda, a na 18,5 kilometra przed metą, tuż po minięciu szczytu odjechał, zyskując na zjeździe kilkanaście sekund przewagi.
Włoch przez kilkanaście kolejnych kilometrów uciekał samotnie, wypracowując sobie 45 sekund przewagi nad rywalami. W pościg za Włochem ruszyli Maxim Igliński (Astana) i Joaquin Rodriguez (Katiusza), dalej jechali Daniel Martin (Garmin-Barracuda) i Rolland. Kolejne kilkanaście sekund dalej jechała kilkunastoosobowa grupka z Gilbertem, ale Belg nie miał tego dnia formy i jechał z tyłu grupy.
U podnóża ostatniego podjazdu - Cote de Saint Nicolas - z którego szczytu do mety pozostało 5.5 km, Nibali miał jeszcze pół minuty zapasu nad Rodriguezem i Iglińskim, który na kilometr przed szczytem zostawił Hiszpana i samotnie ruszył w pogoń za liderem. Szczyt minął zaledwie 15 sekund za Nibalim i choć Włoch zjeżdżał pewnie i zdecydowanie, to jednak jego przewaga malała.
Na długich prostych, które prowadziły do mety, Igliński miał już Nibalego w zasięgu wzroku i szybko odrabiał straty. Zaledwie na kilometr przed metą dogonił kolarza Liquigas-Cannondale i długo się nie zastanawiając, ruszył do przodu. Szybko zyskał kilkanaście metrów przewagi i będąc wyraźnie mocniejszym, powiększał dystans do rywala.
Linię mety Kazach minął niezagrożony, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w klasyku i dając Astanie drugą wygraną w tym sezonie. Zmęczony Nibali stracił do zwycięzcy 21 sekund. Finisz o trzecie miejsce z kilkunastoosobowej grupki wygrał Gasparotto przed Voecklerem. Ubiegłoroczny zwycięzca, Gilbert, minął linię mety wyczerpany, z prawie półtoraminutową stratą do Iglińskiego.
Najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w wyścigu był Maciej Paterski (Liquigas-Cannondale), który przyjechał na 56. miejscu ze stratą 5.39 do Iglińskiego. 83. był Marczyński, a Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) nie ukończył wyścigu.
Wyniki:
1 Maxim Iglinsky (KAZ) Astana Pro Team 6:43:52
2 Vincenzo Nibali (ITA) Liquigas-Cannondale 0:00:21
3 Enrico Gasparotto (ITA) Astana Pro Team 0:00:36
4 Thomas Voeckler (FRA) Team Europcar
5 Daniel Martin (IRL) Garmin - Barracuda
6 Bauke Mollema (NED) Rabobank Cycling Team
7 Samuel Sanchez Gonzalez (SPA) Euskaltel - Euskadi
8 Michele Scarponi (ITA) Lampre - ISD
9 Ryder Hesjedal (CAN) Garmin - Barracuda
10 Jelle Vanendert (BEL) Lotto Belisol Team
...
56 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Cannondale 0:05:39
...
83 Tomasz Marczyński (POL) Vacansoleil-Dcm Pro Cycling Team 0:12:18
...
DNF Michał Kwiatkowski (POL) Omega Pharma-Quickstep
Fot.: Sirotti