Rodriguez swoje pierwsze zwycięstwo w ardeńskim klasyku zawdzięcza późnemu atakowi na Mur de Huy, gdzie usytuowana była meta wyścigu. Kolarz Katiuszy zaatakował w samej końcówce podjazdu i do samej mety utrzymał kilkunastometrową przewagę nad goniącymi go rywalami. Za plecami Purito przyjechali Michael Albasini (GreenEdge) i ubiegłoroczny zwycięzca, Philippe Gilbert (BMC Racing).
Wcześniej koledzy z ekipy Hiszpana jechali bardzo aktywnie, kasując większość ataków na trasie.
Fleche Wallonne, drugi z tegorocznych klasyków rozgrywanych w Ardenach, był doskonałą okazją do rewanżu dla tych, którzy w niedzielę - podczas Amstel Gold Race - nie spełnili swoich oczekiwań. Wśród nich wymieniani byli m.in. Alejadndro Valverde (Movistar), Joaquin Rodriguez (Katiusza), Philippe Gilbert (BMC Racing) czy Peter Sagan (Liqugias-Cannondale).
Na 194-kilometrowej trasie kolarze pokonywali łącznie dziesięć podjazdów - choć krótkich to jednak bardzo sztywnych - w tym trzykrotnie Mur de Huy, a ostatni raz już na metę. To właśnie tam miał się rozstrzygnąć wyścig, a wcześniejsze pagórki miały jedynie wyłonić grupkę, która będzie walczyć o zwycięstwo.
Wyścig rozpoczął się spokojnie, głównie ze względu na padający deszcz nie było zdecydowanych ataków w peletonie. Wszelkie próby ucieczek skutecznie kasowali kolarze BMC Racing, której lider, Philippe Gilbert, miał tego dnia wielką ochotę na zwycięstwo. Belg wygrywał tu już w ubiegłym roku, kiedy to zwyciężył we wszystkich trzech klasykach w Ardenach.
Dopiero po 20 kilometrach jazdy dwójce kolarzy udało się zdobyć kilkunastosekundową przewagę nad zasadniczą grupą. Daniele Ratto (Liquigas-Cannondale) i Mads Christiensen (Saxo Bank) jechali teraz na czele wyścigu. Za ich plecami doszło do pierwszej poważnej kraksy, która podzieliła peleton na dwie grupy. Pecha miał także Ratto, który miał defekt i musiał wrócić do peletonu.
Samotnie jadący Christiensen utrzymywał swoją niewielką przewagę, a dwójka kolarzy - Preben Van Hecke (TopSport) i Sjef De Wilde (Accent Jobs) - próbowali do niego dołączyć, ale po godzinie ścigania sytuacja w peletonie wróciła do punktu wyjścia.
Tempo w zasadniczej grupie nadawali kolarze Katiuszy, mający w swoim składzie Joaquina Rodrigueza. Dirk Bellemakers (Landbouwkrediet) spróbował ataku na 55km i zyskał kilkanaście sekund przewagi. W pościg za Belgiem ruszyli kolejni - Anthony Roux (FdJ) i znów De Wilde. Peleton wyraźnie zwolnił po bardzo szybkim tempie w pierwszej godzinie ścigania. Roux zdołał dogonić Bellemakersa, natomiast De Wilde stopniowo spadał do zasadniczej grupy.
Gdy dwójka liderów po raz pierwszy wspinała się na Mur de Huy, peleton tracił wtedy ponad 4 minuty. Przewaga uciekinierów wzrosła w pewnym momencie do siedmiu minut, jednak potem, w miarę pokonywania kolejnych podjazdów na trasie, malała i na 60 kilometrów przed metą znów wynosiła 4 minuty. W międzyczasie Sander Armee (TopSport) długo wisiał pomiędzy liderami a peletonem, aż na 45 kilometrów przed metą zrezygnował z pogoni.
Zaskakująco, przedsmak finału kibice mogli oglądać na Cote de Bohisseau (147km), kiedy to z peletonu zaatakował Andy Schleck (Radioshack Nissan). Za nim jednak ruszyli Jurij Trofimow (Katiusza) i Dimitrij Fofonov (Astana), czujnie pilnując rywala swoich liderów.
Atak Schlecka nie przyniósł jednak zamierzonych efektów i po około 15 kilometrach ucieczki, Luksemburczyk przed drugim podjazdem pod Mur de Huy zrezygnował. Wtedy do mety pozostało jeszcze 30 kilometrów.
Prowadząca dwójka wciąż miała minimalną przewagę nad zasadniczą grupą, ale pewne było, że nie uda im się dojechać do mety przed pogonią. Giovanni Visconti (Movistar) i Tom Slagter (Rabobank) zdołali jeszcze doskoczyć do liderów, ale chwilę potem zostali doścignięci przed podjazdem na Cote de Amay (179.5km).
Tempo w samej końcówce wzrosło, głównie za sprawą kolarzy Katiuszy, którzy kasowali wszelkie ataki. Dopiero przed szczytem przedostatniego wzniesienia - Côte de Villers-le-Bouillet (185,5km) - odjechał Lars Petter Nordhaug (Team Sky), do którego po chwili dołączył Ryder Hesjedal (Garmin). Ta dwójka zdołała odjechać od peletonu na kilkadziesiąt metrów i przez długi czas utrzymywała swoją przewagę. Na 1,5 kilometra przed szczytem Mur de Huy mieli 15 sekund w zapasie, ale rozpędzona grupa faworytów była coraz bliżej.
Niedługo potem rozpoczęli ostatni podjazd pod Mur de Huy. Za ich plecami grupę faworytów prowadzili Jurgen Van Den Broeck (Lotto-Belisol) i Michael Albasini (GreenEdge), a tuż za nimi jechał Joaquin Rodriguez (Katiusza) i zlikwidowali odjazd tej dwójki na 600 metrów przed metą. niespełna 100 metrów dalej mocniej na pedały depnął Rodriguez i powoli odjeżdżał rywalom. Już na 200 metrów przed metą miał kilkanaście metrów przewagi, której żaden z rywali nie był w stanie odrobić i pozostała im walka o drugie miejsce.
Purito linię mety minął niezagrożony, 4 sekund przed Albasinim i Gilbertem, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo w klasyku, w którym dwukrotnie był drugi.
Najwyżej z Polaków uplasował się Maciej Paterski (Liquigas-Cannondale), który ze stratą 1.30 do zwycięzcy był 64. Michał Gołaś (Omega Pharma-Quick Step) był 82., a 89. Tomasz Marczyński (Vacansoleil DCM). Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) nie ukończył wyścigu.
Wyniki:
1 Joaquim Rodriguez Oliver (SPA) Katusha Team 4:45:41
2 Michael Albasini (SWI) GreenEdge Cycling Team 0:00:04
3 Philippe Gilbert (BEL) BMC Racing Team
4 Jelle Vanendert (BEL) Lotto Belisol Team
5 Robert Kiserlovski (CRO) Astana Pro Team 0:00:07
6 Daniel Martin (IRL) Garmin - Barracuda 0:00:09
7 Bauke Mollema (NED) Rabobank Cycling Team
8 Vincenzo Nibali (ITA) Liquigas-Cannondale
9 Diego Ulissi (ITA) Lampre - ISD
10 Jurgen Van Den Broeck (BEL) Lotto Belisol Team 0:00:11
...
64 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Cannondale 0:01:30
...
82 Michał Golas (POL) Omega Pharma-Quickstep
...
89 Tomasz Marczyński (POL) Vacansoleil-DCM Pro Cycling Team
...
Wcześniej koledzy z ekipy Hiszpana jechali bardzo aktywnie, kasując większość ataków na trasie.
Fleche Wallonne, drugi z tegorocznych klasyków rozgrywanych w Ardenach, był doskonałą okazją do rewanżu dla tych, którzy w niedzielę - podczas Amstel Gold Race - nie spełnili swoich oczekiwań. Wśród nich wymieniani byli m.in. Alejadndro Valverde (Movistar), Joaquin Rodriguez (Katiusza), Philippe Gilbert (BMC Racing) czy Peter Sagan (Liqugias-Cannondale).
Na 194-kilometrowej trasie kolarze pokonywali łącznie dziesięć podjazdów - choć krótkich to jednak bardzo sztywnych - w tym trzykrotnie Mur de Huy, a ostatni raz już na metę. To właśnie tam miał się rozstrzygnąć wyścig, a wcześniejsze pagórki miały jedynie wyłonić grupkę, która będzie walczyć o zwycięstwo.
Wyścig rozpoczął się spokojnie, głównie ze względu na padający deszcz nie było zdecydowanych ataków w peletonie. Wszelkie próby ucieczek skutecznie kasowali kolarze BMC Racing, której lider, Philippe Gilbert, miał tego dnia wielką ochotę na zwycięstwo. Belg wygrywał tu już w ubiegłym roku, kiedy to zwyciężył we wszystkich trzech klasykach w Ardenach.
Dopiero po 20 kilometrach jazdy dwójce kolarzy udało się zdobyć kilkunastosekundową przewagę nad zasadniczą grupą. Daniele Ratto (Liquigas-Cannondale) i Mads Christiensen (Saxo Bank) jechali teraz na czele wyścigu. Za ich plecami doszło do pierwszej poważnej kraksy, która podzieliła peleton na dwie grupy. Pecha miał także Ratto, który miał defekt i musiał wrócić do peletonu.
Samotnie jadący Christiensen utrzymywał swoją niewielką przewagę, a dwójka kolarzy - Preben Van Hecke (TopSport) i Sjef De Wilde (Accent Jobs) - próbowali do niego dołączyć, ale po godzinie ścigania sytuacja w peletonie wróciła do punktu wyjścia.
Tempo w zasadniczej grupie nadawali kolarze Katiuszy, mający w swoim składzie Joaquina Rodrigueza. Dirk Bellemakers (Landbouwkrediet) spróbował ataku na 55km i zyskał kilkanaście sekund przewagi. W pościg za Belgiem ruszyli kolejni - Anthony Roux (FdJ) i znów De Wilde. Peleton wyraźnie zwolnił po bardzo szybkim tempie w pierwszej godzinie ścigania. Roux zdołał dogonić Bellemakersa, natomiast De Wilde stopniowo spadał do zasadniczej grupy.
Gdy dwójka liderów po raz pierwszy wspinała się na Mur de Huy, peleton tracił wtedy ponad 4 minuty. Przewaga uciekinierów wzrosła w pewnym momencie do siedmiu minut, jednak potem, w miarę pokonywania kolejnych podjazdów na trasie, malała i na 60 kilometrów przed metą znów wynosiła 4 minuty. W międzyczasie Sander Armee (TopSport) długo wisiał pomiędzy liderami a peletonem, aż na 45 kilometrów przed metą zrezygnował z pogoni.
Zaskakująco, przedsmak finału kibice mogli oglądać na Cote de Bohisseau (147km), kiedy to z peletonu zaatakował Andy Schleck (Radioshack Nissan). Za nim jednak ruszyli Jurij Trofimow (Katiusza) i Dimitrij Fofonov (Astana), czujnie pilnując rywala swoich liderów.
Atak Schlecka nie przyniósł jednak zamierzonych efektów i po około 15 kilometrach ucieczki, Luksemburczyk przed drugim podjazdem pod Mur de Huy zrezygnował. Wtedy do mety pozostało jeszcze 30 kilometrów.
Prowadząca dwójka wciąż miała minimalną przewagę nad zasadniczą grupą, ale pewne było, że nie uda im się dojechać do mety przed pogonią. Giovanni Visconti (Movistar) i Tom Slagter (Rabobank) zdołali jeszcze doskoczyć do liderów, ale chwilę potem zostali doścignięci przed podjazdem na Cote de Amay (179.5km).
Tempo w samej końcówce wzrosło, głównie za sprawą kolarzy Katiuszy, którzy kasowali wszelkie ataki. Dopiero przed szczytem przedostatniego wzniesienia - Côte de Villers-le-Bouillet (185,5km) - odjechał Lars Petter Nordhaug (Team Sky), do którego po chwili dołączył Ryder Hesjedal (Garmin). Ta dwójka zdołała odjechać od peletonu na kilkadziesiąt metrów i przez długi czas utrzymywała swoją przewagę. Na 1,5 kilometra przed szczytem Mur de Huy mieli 15 sekund w zapasie, ale rozpędzona grupa faworytów była coraz bliżej.
Niedługo potem rozpoczęli ostatni podjazd pod Mur de Huy. Za ich plecami grupę faworytów prowadzili Jurgen Van Den Broeck (Lotto-Belisol) i Michael Albasini (GreenEdge), a tuż za nimi jechał Joaquin Rodriguez (Katiusza) i zlikwidowali odjazd tej dwójki na 600 metrów przed metą. niespełna 100 metrów dalej mocniej na pedały depnął Rodriguez i powoli odjeżdżał rywalom. Już na 200 metrów przed metą miał kilkanaście metrów przewagi, której żaden z rywali nie był w stanie odrobić i pozostała im walka o drugie miejsce.
Purito linię mety minął niezagrożony, 4 sekund przed Albasinim i Gilbertem, odnosząc pierwsze w karierze zwycięstwo w klasyku, w którym dwukrotnie był drugi.
Najwyżej z Polaków uplasował się Maciej Paterski (Liquigas-Cannondale), który ze stratą 1.30 do zwycięzcy był 64. Michał Gołaś (Omega Pharma-Quick Step) był 82., a 89. Tomasz Marczyński (Vacansoleil DCM). Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) nie ukończył wyścigu.
Wyniki:
1 Joaquim Rodriguez Oliver (SPA) Katusha Team 4:45:41
2 Michael Albasini (SWI) GreenEdge Cycling Team 0:00:04
3 Philippe Gilbert (BEL) BMC Racing Team
4 Jelle Vanendert (BEL) Lotto Belisol Team
5 Robert Kiserlovski (CRO) Astana Pro Team 0:00:07
6 Daniel Martin (IRL) Garmin - Barracuda 0:00:09
7 Bauke Mollema (NED) Rabobank Cycling Team
8 Vincenzo Nibali (ITA) Liquigas-Cannondale
9 Diego Ulissi (ITA) Lampre - ISD
10 Jurgen Van Den Broeck (BEL) Lotto Belisol Team 0:00:11
...
64 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Cannondale 0:01:30
...
82 Michał Golas (POL) Omega Pharma-Quickstep
...
89 Tomasz Marczyński (POL) Vacansoleil-DCM Pro Cycling Team
...
DNF Michał Kwiatkowski (POL) Omega Pharma-Quickstep
Fot.: Sirotti