Contador, który został dziś zdyskwalifikowany na dwa lata przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie, oprócz kary zawieszenia, zostanie pozbawiony zwycięstw jakie odniósł od 21 lipca 2010 i wszystkie jego wyniki zostaną anulowane.
Oznacza to, że zostanie wykreślony z listy zwycięzców Tour de France i Giro dItalia. Zwycięstwa w tych wyścigach przypadną więc Schleckowi i Scarponiemu, którzy uplasowali się tuż za Hiszpanem, jednak oboje przyznają, że woleliby wygrać w bezpośredniej walce, niż poprzez decyzję CAS.
Zarówno Luksemburczyk, jak i Włoch, obaj przyznali, że jest im szkoda Contadora, który tak długo musiał czekać na wyrok w sprawie stosowania przez niego klenbuterolu w trakcie Wielkiej Pętli w 2010 roku.
Wraz z moją drużyną, Lampre ISD, przyjęliśmy wyrok CAS w sprawie Alberto Contadora możemy przeczytać w oświadczeniu, jakie Scarponi wydał razem ze swoim zespołem, z ludzkiego punktu widzenia zwyczajnie jest mi szkoda Alberto, ze sportowego zaś, ta decyzja nie zmienia niczego w wynikach przeze mnie osiągniętych, nie zmienia też planów na przyszłość brzmi oświadczenie Scarponiego, który w ubiegłorocznym Giro zajął drugie miejsce, tracąc do Contadora ponad 6 minut.
Inny z kolarzy, który walczył o podium na Giro, John Gadret (Ag2R La Mondiale) powiedział, że trzecie miejsce uzyskane w taki sposób w ogóle go nie obchodzi. To nie jest kwestia podium, chodzi o to, że wyścig byłby zupełnie inny, gdyby nie Contador powiedział Francuz, bardzo szkoda mi Scarponiego i Nibalego, którzy walczyli o maglia rosa przez własnymi kibicami dodał.
Ze zwycięstwa, uzyskanego na papierze, nie cieszył się także Andy Schleck, wtedy kolarz Saxo Bank Sungard, drugi na mecie w Paryżu w 2010 roku. Nie mam powodów, by się cieszyć powiedział Luksemburczyk, przede wszystkim jest mi szkoda Alberto, że tak długo musiał czekać na decyzję i żyć pod presją. Jedynym pozytywnym aspektem tej sprawy jest to, że się już skończyła uważa młodszy z braci Schklecków, który w tym roku zamierza powalczyć o zwycięstwo w Wielkiej Pętli jeśli w tym roku wygram, będzie to moje pierwsze zwycięstwo w Tour de France przyznał.
Fot.: Sirotti
Oznacza to, że zostanie wykreślony z listy zwycięzców Tour de France i Giro dItalia. Zwycięstwa w tych wyścigach przypadną więc Schleckowi i Scarponiemu, którzy uplasowali się tuż za Hiszpanem, jednak oboje przyznają, że woleliby wygrać w bezpośredniej walce, niż poprzez decyzję CAS.
Zarówno Luksemburczyk, jak i Włoch, obaj przyznali, że jest im szkoda Contadora, który tak długo musiał czekać na wyrok w sprawie stosowania przez niego klenbuterolu w trakcie Wielkiej Pętli w 2010 roku.
Wraz z moją drużyną, Lampre ISD, przyjęliśmy wyrok CAS w sprawie Alberto Contadora możemy przeczytać w oświadczeniu, jakie Scarponi wydał razem ze swoim zespołem, z ludzkiego punktu widzenia zwyczajnie jest mi szkoda Alberto, ze sportowego zaś, ta decyzja nie zmienia niczego w wynikach przeze mnie osiągniętych, nie zmienia też planów na przyszłość brzmi oświadczenie Scarponiego, który w ubiegłorocznym Giro zajął drugie miejsce, tracąc do Contadora ponad 6 minut.
Inny z kolarzy, który walczył o podium na Giro, John Gadret (Ag2R La Mondiale) powiedział, że trzecie miejsce uzyskane w taki sposób w ogóle go nie obchodzi. To nie jest kwestia podium, chodzi o to, że wyścig byłby zupełnie inny, gdyby nie Contador powiedział Francuz, bardzo szkoda mi Scarponiego i Nibalego, którzy walczyli o maglia rosa przez własnymi kibicami dodał.
Ze zwycięstwa, uzyskanego na papierze, nie cieszył się także Andy Schleck, wtedy kolarz Saxo Bank Sungard, drugi na mecie w Paryżu w 2010 roku. Nie mam powodów, by się cieszyć powiedział Luksemburczyk, przede wszystkim jest mi szkoda Alberto, że tak długo musiał czekać na decyzję i żyć pod presją. Jedynym pozytywnym aspektem tej sprawy jest to, że się już skończyła uważa młodszy z braci Schklecków, który w tym roku zamierza powalczyć o zwycięstwo w Wielkiej Pętli jeśli w tym roku wygram, będzie to moje pierwsze zwycięstwo w Tour de France przyznał.