Vuelta po 20. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 20. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

Po dwóch miejscach na podium Daniele Bennati (Leopard Trek) w końcu wygrał swój etap na hiszpańskiej Vuelcie. Włoch finiszował najszybciej z peletonu na 20. etapie z metą w Vitorii. 

Po dwóch miejscach na podium Daniele Bennati (Leopard Trek) w końcu wygrał swój etap na hiszpańskiej Vuelcie. Włoch finiszował najszybciej z peletonu na 20. etapie z metą w Vitorii. Bennati został znakomicie rozprowadzony przez swoich kolegów na ostatnich metrach i nie miał problemu z ograniem rywali. kolarz Leopard Trek za plecami zostawił Enrico Gasparotto (Astana) i Damiano Caruso (Liquigas-Cannondale), którzy mieli małe szanse w starciu z rozpędzonym Włochem.

“To dla mnie bardzo ważne zwycięstwo” – powiedział Bennati, dla którego było to już siódme zwycięstwo etapowe we Vuelta a Espana, „chciałem zadedykować tę wygraną całej drużynie, bo mocno pracowali dla mnie przez cały wyścig” – dodał.

Zwycięstwo Bennatiego stawia go też w roli jednego z liderów włoskiej ekipy na zbliżające się Mistrzostwa Świata w Kopenhadze, gdzie o zwycięstwo walczyć będą sprinterzy. „Udowodniłem, że moja forma jest coraz lepsza” – powiedział Włoch, „po ciężkim początku sezonu znowu wracam do gry” – mówił Bennati o kontuzji, jakiej doznał podczas Tour de Romandie, kiedy to połamał żebra, obojczyk i przeszedł operację, i która wykluczyła go ze ścigania na dwa miesiące. „Historia pokazuje, że niemal wszyscy ostatni Mistrzowie Świata jechali Vueltę, więc ten wyścig dodał mi sporo pewności siebie” – mówił Bennati.

Oprócz walki o zwycięstwo etapowe, do samego końca wyścigu trwa walka o koszulkę lidera. Chris Froome (Team Sky) chciał odebrać Juanowi Jose Cobo (Geox TMC) kilka sekund na ostatnim lotnym finiszu, jednak pomylił się i finiszował na banerze oznaczającym 20km do mety. „Powiedzieli mi, że niedługo będzie sprint, więc przesunąłem się do przodu. Wszyscy inni byli spokojni, więc pomyślałem, że zaatakuje. Odjechałem, myśląc, że to lotna premia, ale Cobo był czujny” – relacjonował Kenijczyk z brytyjskim paszportem, „dziś podążał za mną czerwony cień” – dodał.

Choć do mety w Madrycie pozostały jeszcze dwa lotne finisze i meta, gdzie do zgarnięcia będzie odpowiednio 6,4 i 2 sekundy, a także 20, 12 i 8 sekund, Froome nie ma wielkich nadziei na odebranie Cobo prowadzenia – „pojechał znakomity wyścig i naprawdę niewiele możemy już zrobić. Cały czas atakowaliśmy, ale on się bronił. Dlatego wątpię, żeby na drodze do Madrytu coś się stało” – tłumaczył kolarz Team Sky, „najważniejsze teraz to dojechać bezpiecznie do mety i utrzymać drugie i trzecie miejsce na podium” – mówił o sobie i koledze z drużyny, Bradleyu Wigginsie.

Fot.: Sirotti

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj