Znakomite zwycięstwo Pierra Rollanda, próba rehabilitacji Alberto Contadora i żółta koszulka Andy Schlecka, to najważniejsze wydarzenia 19. etapu Tour de France. Rolland to młody zawodnik, który zwyciężając na 19. etapie z metą na l’Alpe d’Huez zapisał się na kartach historii francuskiego kolarstwa. Ostatnim francuzem, który wygrał na tym legendarnym podjeździe był Bernhard Hinault, a było to w roku 1986, czyli w roku urodzin kolarza Europcar.
Jego zwycięstwo zasługuje na tym większe uznanie, gdyż wcześniej jak nikt inny pomagał Thomasowi Voecklerowi w utrzymaniu prowadzania w wyścigu i zawsze meldował się w czołówce etapów górskich, przyjeżdżając na metę z najlepszymi góralami w peletonie. Dziś udowodnił swoją wartość, zostawiając na podjeździe pod l’Alpe d’Huez największych asów wspinaczki – Alberto Contadora i Samuela Sancheza. 13.9km podjazd na szczyt zajął Rollandowi 42.01, stawiając go na 26. Miejscu wśród 31. zawodników, którzy wygrywali na tym alpejskim wzniesieniu.
„Chciałem zrobić wszystko, by pomóc Thomasowi w obronie koszulki lidera, ale na podjeździe pod Galibier powiedział mi, żebym jechał dla siebie” – przyznał Rolland, „na podjeździe czułem się bardzo dobrze, początek jechałem z dużej tarczy. Gdy znalazłem się na czele z dwoma Hiszpanami, powiedziałem sobie, że nie mogę być drugi. Albo wygram, albo nic. Znam ten podjazd bardzo dobrze, wiele razy tu trenowałem, oglądałem etapy Tour de France” – mówił Francuz. Pytany o to, czy w przyszłości może wygrać Wielką Pętlę stwierdził – „mam dopiero 24 lata, jeszcze 10 lat ścigania przede mną. Chce ostro trenować, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia z powodu zmarnowanej szansy”.
Atak po zwycięstwo etapowe i rehabilitację za jazdę na Galibier przeprowadził Alberto Contador (Saxo Bank Sungard). Hiszpan chciał w ten sposób godnie pożegnać się z Tour de France, który przegrał na 18. etapie. „Nie mogłem pozwolić sobie na skończenie wyścigu bez pokazania się. Nie chciałem jechać w peletonie i nie atakować. Dlatego ruszyłem już na początku” – przyznał ubiegłoroczny zwycięzca, który jednak w tym sezonie nie powtórzy swojego wyniku, „czułem się dobrze od startu, więc pojechałem. Łatwiej byłoby czekać do ostatniego podjazdu, ale to nie to samo” – stwierdził. Contador po śmiałym ataku już na początku etapu, został doścignięty przed podjazdem na l’Alpe d’Huez i po kolejnej ucieczce zajął trzecie miejsce.
W klasyfikacji generalnej Andy Schlecka (Leopard Trek) i Cadela Evansa (BMC Racing) dzieli zaledwie 57 sekund, co biorąc pod uwagę umiejętności jazdy na czas obu kolarzy, jest niewielką różnicą. Andy Schleck wciąż jednak wierzy, że uda mu się obronić prowadzenie w wyścigu. „Jestem przekonany, że uda mi się utrzymać żółtą koszulkę. Cadel jest lepszym czasowcem ode mnie, ale w trzecim tygodniu Touru czasówka jest zupełnie inna. Myślę, że mam szanse” – stwierdził Luksemburczyk.
Samuel Sanchez (Euskaltel Euskadi) zaatakował na l’Alpe d’Huez i choć był drugi, to jednak osiągnął swój cel, jakim była koszulka najlepszego górala. Hiszpan zgromadził na swoim koncie 108 punktów, o 10 więcej niż Andy Schleck, i już nic nie jest w stanie odebrać mu koszulki w grochy, gdyż po drodze do Paryża nie ma już premii górskich.
Ciekawie zapowiada się też walka o klasyfikacje młodzieżową. Wspomniany wcześniej Rolland ma co prawda 1.33 przewagi nad Reinem Taaramae (Cofidis) przed ostatnią czasówką, ale Taaramae to były i obecny Mistrz Estonii w jeździe na czas i ma większe szanse na dobry wynik i ogranie Francuza. Ten jednak w 2009 roku pokazał, że na czasówce w pofałdowanym terenie może stracić niewiele, a biała koszulka na pewno doda mu sił.
Fot.: Sirotti
Tour po 19. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 19. etapie Tour de France
Znakomite zwycięstwo Pierra Rollanda, próba rehabilitacji Alberto Contadora i żółta koszulka Andy Schlecka, to najważniejsze wydarzenia 19. etapu Tour de France.