Tour po 10. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 10. etapie Tour de France

Drukuj

Swoje pierwsze zwycięstwo w Tour de France odniósł Andre Greipel (Omega Pharma-Lotto). Zwycięstwo tym cenniejsze, bo odniesione w debiucie, a w pokonanym polu Niemiec zostawił Marka Cavendisha (HTC-Highroad). 

Swoje pierwsze zwycięstwo w Tour de France odniósł Andre Greipel (Omega Pharma-Lotto). Zwycięstwo tym cenniejsze, bo odniesione w debiucie, a w pokonanym polu Niemiec zostawił Marka Cavendisha (HTC-Highroad). Jeszcze rok temu ta dwójka kolarzy razem ścigała się w ekipie HTC-Columbia, w której jednak prym wiódł Cavendish. Właśnie z tego powodu Greipel nigdy nie znalazł miejsca w składzie na Tour de France, co bardzo frustrowało Niemca. Przed sezonem postanowił przejść do Omega Pharma-Lotto, a teraz zrewanżował się Cavendishowi.

„Robie się coraz starszy i stąd decyzja o zmianie zespołu” – tłumaczył powody przejścia do Omega Pharma Lotto przed sezonem, „w przeszłości rywalizowałem z Markiem Cavendishem o miejsce w składzie. To znakomity sprinter i nie dziwię się dyrektorom sportowym, że wybierali jego. Dlatego było mi ciężko i zmieniłem zespół. Tutaj mogę walczyć o zwycięstwa, a koledzy mnie w tym wspierają” – dodał 28-letni Greipel. „To zwycięstwo jest moim najważniejszym w karierze, to wyjątkowy dzień” –cieszył się na mecie, „choć już sam udział w wyścigu uważam za mój sukces” – dodał.

Cavendish, z kolei, czuł się zawiedziony po porażce, jednak dodał, że przegrana z Greipelem nie jest dla niego w żadnym stopniu szczególna. „Jestem zawiedziony. Popełniłem błędy i to kosztowało mnie zwycięstwo, choć Greipel był po prostu lepszy” – tłumaczył Cavendish, „gratuluję mu” – dodał.

Ciężki dzień na rowerze spędził Johnny Hoogerland (Vacansoleil DCM), który na 9. etapie miał okropny wypadek. Po zderzeniu z samochodem francuskiej telewizji Holender przeleciał przez druty kolczaste na poboczu i doznał głębokich ran ciętych. Założono mu 33 szwy a Hoogerland w trakcie dnia przerwy wciąż nie był pewny, czy wystartuje w kolejnym etapie. „Chociaż to był dla mnie bardzo ciężki dzień, wielu kolarzy dodawało mi otuchy w trakcie jazdy” – mówił lider klasyfikacji górskiej, „ukończenie etapu wymagało ode mnie przede wszystkim dużej motywacji, ale dziękuję wszystkim tym, którzy mnie dziś wspierali. O dziwo czułem się lepiej na rowerze niż chodząc, czy śpiąc” – dodał.

Poobijany, ale walczący. Alberto Contador (Saxo Bank Sungard) zdementował pogłoski o tym, jakoby miał wycofać się z Tour de France z powodu wcześniejszych kilku kraks, w których uczestniczył. Hiszpan ma mocno zbite kolano, które dwukrotnie ucierpiało podczas wcześniejszych wypadków na trasie. „Dam z siebie wszystko, żeby znaleźć się na podium w Paryżu. To mój cel, z jakim tu przyjechałem” – zapewnił ubiegłoroczny zwycięzca. „Mam teraz kilka ostatnich dni na odpoczynek przed decydującymi etapami. Moje kolano trochę boli, ale nie jest najgorzej, w trakcie jazdy już nie czuję bólu” – powiedział kolarz Saxo Bank Sungard. Hiszpan będzie miał czas do czwartku, by wyleczyć wszystkie kontuzje. Wtedy to wyścig wjeżdża w Pireneje i tam okaże się, jaka naprawdę jest dyspozycja El Pistolero.

Fot.: Sirotti