Tour po 2. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 2. etapie Tour de France

Drukuj

Pierwsze zwycięstwo w swojej historii startów w Tour de France odnieśli kolarze Garmin-Cervelo. Zwycięstwo tym cenniejsze i prestiżowe, bo odniesione na etapie jazdy drużynowej na czas. 

Pierwsze zwycięstwo w swojej historii startów w Tour de France odnieśli kolarze Garmin-Cervelo. Zwycięstwo tym cenniejsze i prestiżowe, bo odniesione na etapie jazdy drużynowej na czas. Przed startem Touru kolarze amerykańskiej ekipy zaliczani byli do grona faworytów tej próby, ale kandydatów do zwycięstwa było znacznie więcej.

W ekipie Garmin-Cervelo na Tour de France znalazło się kilku specjalistów od jazdy na czas – David Zabriskie, David Millar, Ramunas Navardauskas, a także mocni sprinterzy, Thor Hushovd i Tyler Farrar. Taki skład gwarantował – jak się okazało – zwycięstwo na drugim etapie Wielkiej Pętli.

„Naszym celem było wygranie tej czasówki i żółta koszulka lidera po tym etapie” – powiedział na mecie Thor Hushovd, który koszulkę Mistrza Świata zamienił właśnie na maiilot jaune. „Chciałbym ją utrzymać jak najdłużej to możliwe, choć wiem, że to będzie trudne” – dodał. Celem Norwega na tegoroczny wyścig nie jest o dziwo zielona koszulka najlepszego sprintera – „to nie jest najważniejsze. Przede wszystkim chcę tu wygrać etap, wtedy uznam Tour za udany” – stwierdził.

„To zwycięstwo należy do każdego z drużyny” – powiedział z kolei Jonathan Vaughters, menedżer Garmin-Cervelo, „wszystko zagrało idealnie, każdy szczegół był dopracowany do perfekcji. Wiedzieliśmy, że mamy najlepszych kolarzy w drużynie, że pojechaliśmy bardzo dobrze, ale nie mogliśmy przewidzieć wszystkiego” – tłumaczył Vaughters, „w poniedziałek przejeżdżaliśmy tę trasę sześć razy, planowałem, który kolarz ma gdzie pracować. Wszystko wyszło idealnie” – cieszył się Amerykanin, który w 2001 roku, jako kolarz Credit Agricole – razem z Thorem Hushovdem – zwyciężył na etapie drużynowej jazdy na czas w Bar-le-Duc.

Kolejne straty czasowe na tym etapie poniósł Alberto Contador (Saxo Bank Sungard). Zwycięzca z ubiegłego roku na 1. etapie był o ponad minutę gorszy od najgroźniejszych rywali, natomiast na czasówce jego ekipa zajęła 8. miejsce. Strata Contadora do lidera, Hushovda, wynosi już 1.42. ekipa Saxo Ban Sungard wniosła jednak do komisji sędziowskiej wniosek, w którym domaga się odliczenia od czasu swojego zawodnika 46 sekund, które stracił on na 1. etapie. Contador był w grupie pościgowej, która traciła 34 sekundy do czołówki, ale kraksa na 3 km przed metą kosztowała go kolejne sekundy. Kierownictwo zespołu domaga się odjęcia 46 sekund, które Contador miał stracić w wyniku przyblokowania przez kraksę. Sam Contador nie traci nadziei na zwycięstwo – „ostatnie co mógłbym zrobić, to się poddać. Inni kolarze są w lepszej sytuacji niż ja, ale przed nami są jeszcze góry, w których czuje się doskonale” – powiedział.

Pozycję lidera wyścigu, wywalczoną na pierwszym etapie, stracił Philippe Gilbert (Omega Pharma-Lotto), jednak Belg spodziewał się, że nie obroni prowadzenia w wyścigu. „Daliśmy z siebie wszystko, więc nie mamy czego żałować” – mówił o stracie koszulki lidera, „na szczęście została mi zielona koszulka, którą być może będę chciał utrzymać” – stwierdził zwycięzca 1. etapu.

Słabo pojechali kolarze Liquigas-Cannondale, kończąc drużynową czasówkę dopiero na 15. miejscu, tracąc prawie minutę do zwycięzców. „Liczyliśmy na lepszy wynik. To rezultat, który nas nie zadowala” – powiedział dyrektor sportowy włoskiej ekipy, Stefano Zanatta, „przede wszystkim dlatego, że nie pokazuje naszych prawdziwych możliwości” – dodał. Podobnego zdania jest Ivan Basso, lider zespołu –„straciliśmy więcej, niż się spodziewaliśmy. Dlatego teraz musimy być aktywni, próbować odrobić straty. Oczywiście nie będziemy atakować już teraz, ale na góry musimy być wszyscy gotowi” – powiedział Włoch.

Fot.: Sirotti