Giro po 7. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 7. etapie Giro d\'Italia

Drukuj

Ogromne emocje towarzyszyły końcówce siódmego etapu Giro dItalia. Takiego finiszu jak na podjeździe pod Montevergine di Mercogliano dawno nie widzieliśmy. 

Ogromne emocje towarzyszyły końcówce siódmego etapu Giro d’Italia. Takiego finiszu jak na podjeździe pod Montevergine di Mercogliano dawno nie widzieliśmy. Sytuacje, by uciekający kolarze finiszowali tuż przed rozpędzonym pościgiem zdarzają się bardzo rzadko, jednak należą do najpiękniejszych momentów kolarstwa. Bart De Clercq (Omega Pharma – Lotto) zdołał wczoraj zachować resztki sił na Montevergino di Mercogliano i linię mety przejechał ledwie kilkanaście centymetrów przed Michele Scarponim (Lampre ISD).

„Chciałem to zwycięstwo zadedykować Wouterowi Weylandtowi i jego rodzinie”
– powiedział na mecie rodak tragicznie zmarłego kolarza Leopard Trek.

Scarponi, mimo drugiego miejsca, był zadowolony ze swojej jazdy. Włoch zdobył 12 sekund bonifikaty czasowej, co dało mu awans na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu, najwyżej z faworytów. „Myślałem, że dziś wygram, De Clercq wyglądał na bardzo zmęczonego, ale zachował resztki sił. Nie dogoniłem go, mimo iż bardzo mocno goniliśmy. Jestem jednak zadowolony, bo dziś miałem dobrą formę, drużyna dobrze pracowała i jestem na dobrej pozycji przed kolejnymi etapami górskimi” – mówił Scarponi.

Lider Lampre ISD nie szczędził też słów pochwały koledze z drużyny, Przemysławowi Niemcowi. „Niemiec wyprowadził mnie na pierwsze miejsce w peletonie, jechał naprawdę bardzo dobrze, nadawał mocne tempo. Cóż mogę chcieć od niego więcej” – powiedział Scarponi.

Stefano Garzelli (Acqua e Sapone), skrytykował z kolei inne drużyny za brak współpracy w gonieniu uciekinierów. „Cieszę się, że De Clercqowi udało się dojechać do mety. Miał w sobie dużo chęci by walczyć do końca. Tego brakuje niektórym zespołom na Giro. Wydaje mi się, że niektórym nie zależy na zwycięstwach etapowych” – mówił o rywalach i ich ekipach, które nie włączały się w prace na czele peletonu, by likwidować wcześniejsze ucieczki, „być może boją się dwóch nadchodzących tygodni, bardzo ciężkich” – dodał jednak zwycięzca Giro z 2000 roku, który na szóstym etapie był czwarty.

  Po pierwszym górskim etapie i 17-kilometrowej wspinaczce na Montevergino di Mercogliano, kolarze będą mogli odpocząć na płaskim etapie z Sapri do Tropei.

Fot.: Sirotti