Piwny wyścig po raz drugi dla Gilberta

46. Amstel Gold Race (17.04.2011, World Tour, Holandia)

Drukuj

Atakując z małej grupki na podjeździe Cauberg Philippe Gilbert (Omega Pharma - Lotto) zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznej edycji Amstel Gold Race i powtórzył tym samym sukces sprzed roku, kiedy to także był najszybszy w piwnym wyścigu. 

Atakując z małej grupki na podjeździe Cauberg Philippe Gilbert (Omega Pharma - Lotto) zapewnił sobie zwycięstwo w tegorocznej edycji Amstel Gold Race i powtórzył tym samym sukces sprzed roku, kiedy to także był najszybszy w piwnym wyścigu. Styl, w jakim wygrał belg bardzo przypominał ten sprzed roku, kiedy to także atakiem na Cauberg zapewnił sobie zwycięstwo.

Gilbert znalazł się w składzie kilkunastoosobowej grupki, która utworzyła się na 20km przed metą i w której była większość faworytów wyścigu. Do ostatniego kilometra uciekał Andy Schleck (Leopard Trek), ale zdecydowana jazda Gilberta sprawiła, że Luksemburczyk został doścignięty, a kolarz Omega Pharma-Lotto mógł walczyć o kolejne zwycięstwo.

W bezpośrednim pojedynku na podjedzie Gilbert pokonał Joaquina Rodrigueza (Katiusza), który wcześniej jako pierwszy zaatakował na Cauberg, jednak nie starczyło mu sił, by odeprzeć decydujący atak Belga. Na trzecim miejscu linię mety minął Simon Gerrans (Team Sky).

***

Bez ubiegłorocznego zwycięzcy Liege-Bastogne-Liege, Cadela Evansa, który leczył kontuzję, wystartował peleton. Mimo braku Australijczyka, faworytów do zwycięstwa nie brakowało, choć największe szanse dawano Philippowi Gilbertowi (Omega Pharma – Lotto). Także Joaquin Rodriguez (Katiusza) pokazał, że potrafi ścigać się w pagórkowatym terenie, a aspiracje do tytułu zgłaszali także Alexandre Vinokourov (Astana), Luis Leon Sanchez i Robert Gesink (Rabobank), bracia Frank i Andy Schleck (Leopard Trek), czy Giovanni Visconti (Farnese Vini-Neri Sottoli) i Damiano Cunego (Lampre ISD).

Peleton wyruszył na trasę 46. Amstel Gold Race przy wiosennej pogodzie, z bezchmurnym niebem i wysoką temperaturą.

Od samego startu następowały próby ataków, jednak ze względu na mocne tempo peletonu, żaden z kolarzy nie zdołał odjechać od grupy. Przez pierwszą godzinę peleton jechał zwarty i dopiero na podjeździe pod Sibbergrubbe (na 67km) odjechali Thomas Degand (Veranda's Willems – Accent), Albert Timmer (Skil-Shimano, Paolo De Negri (Farnese Vini - Neri Sottoli) i Simoni Ponzi (Liquigas-Cannondale).

Po początkowym mocnym tempie, peleton odpuścił tę ucieczkę i wspomniana czwórka szybko zyskała ponad minutę przewagi nad pogonią, którą potem zwiększyli jeszcze i na pierwszym (z trzech tego dnia) podjeździe pod Cauberg, mieli już sześć minut w zapasie.

Ekipom, mającym w swoich szeregach faworytów, taki stan rzeczy wyraźnie odpowiadał i nie mieli zamiaru zbyt wcześnie kasować ucieczki. Dlatego też po przejechaniu 100 kilometrów, gdy do mety pozostało jeszcze kolejnych 160, tracili do uciekinierów aż 12 minut. Dopiero na podjeździe Schweibergerweg kolarze Rabobank zabrali się do odrabiania strat.

Różnica szybko malała, gdy w pracę na czele włączyły się też ekipy Astany i Team Sky, i na podjeździe pod Vrakelber (na 170km) wynosiła już tylko nieco ponad 3 minuty. W peletonie faworyci powoli przesuwali się do przodu, gdyż zbliżał się kolejny podjazd pod Cauberg. Właśnie tam zaatakował Luis Leon Sanchez (Rabobank), a aktywni byli także Stijn Devolder (Vacansoleil DCM) i Sylvain Chavanel (Quick Step).

Z czołówki odpadli Timmer i Ponzi, a w pogoń za uciekającą dwójką, która miała już tylko pół minuty przewagi, ruszył Carlos Barredo (Rabobank) i na 62 km przed metą dołączył do prowadzących. Chwilę potem do prowadzącej trójki dojechał Jan Ghyselinck (HTC-Highroad).

Na 60km przed metą mieli minutę przewagi nad peletonem, w którym na czele jechali kolarze Omega Pharma – Lotto i Vacansoleil DCM. Chwilowe problemy miał Chavanel, ale z pomocą kolegów zdołał dołączyć do grupy.
Przewaga ucieczki długo utrzymywała się na poziomie poniżej minuty. Na podjeździe pod Wolfsberg, na 40km przed metą, różnica spadła do 30 sekund, na czele jechali kolarze Vacansoleil i już mieli w zasięgu wzroku czwórkę liderów. 5 kilometrów dalej zostali doścignięci.

Na podjeździe pod Gulperberg (na 232km) zaatakował Maxim Iglinsky (Astana), a atak Kazacha poprawił Johnny Hoogerland (Vacansoleil DCM). W ten sposób na czele utworzyła się kilkuosobowa grupka, ale po zaledwie kilometrze akcja ta została skasowana.

Niedługo potem w peletonie doszło do kraksy, w której uczestniczył m.in. Fabian Cancellara (Leopard Trek). Chwilę później - na podjeździe pod Kruisberg (na 237km) pech dopadł kolejnego kolarza Luksemburskiej ekipy kiedy to defekt miał Frank Schleck, jeden z faworytów wyścigu.

Tuż przed szczytem Kruisberg zaatakował Bram Tankink (Rabobank) i chwilę potem rozpoczynał Eyserbosweg (na 239km) – krótki, ale bardzo sztywny podjazd z nachyleniem dochodzącym do 20%. Holender szybko został doścignięty, ale jego akcja rozerwała nieco peleton. Kilkaset metrów przed szczytem odjechała kilkunastoosobowa grupka, w której byli m.in. Andy Schleck i Jakob Fuglsang (Leopard Trek), Alexandr Kolobnev i Joaquin Rodriguez (Katiusza), Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto), Damiano Cunego (Lampre ISD), Robert Gesink i Oscar Freire (Rabobank), Alexandre Vinokourov (Astana).

Keutenberg był ostatnim podjazdem przed decydującą wspinaczką na Cauberg. Krótki, liczący ledwie 500 metrów podjazd był jednak bardzo sztywny, a średnie nachylenie dochodziło do 17%. Już na samym początku zaatakował Rodriguez, a gdy został doścignięty, skontrował jego kolega drużynowy Kolobnev.

Za sprawą kolarzy Katiuszy czołowa grupa mocno się rozciągnęła, ale obaj zostali doścignięci. Kolejny atak był dziełem Andy Schlecka. Luksemburczyk przez kolejnych kilka kilometrów miał 7-sekundową przewagę, którą utrzymywał, mimo pogoni grupki faworytów.

Dopiero na 4km przed metą Gilbert rozpoczął zdecydowany pościg, mając na plecach rywali. Schleck rozpoczynał ostatni kilometr i podjazd pod Cauberg z kilkusekundową przewagą nad pogonią, na której czele jechał Gilbert.
Po kilkuset metrach podjazdu zaatakował Rodriguez, z Gilbertem na plecach. Błyskawicznie minęli Schlecka i kilkaset metrów przed metą Gilbert wyszedł na prowadzenie. Rodriguez nie miał już sił, by odpowiedzieć na ten atak i Belg z Omega Pharma – Lotto pewnie sięgnął po drugie z rzędu zwycięstwo, finiszując kilkanaście metrów przed Rodriguezem. Na trzecim miejscu finiszował Simon Gerrans z Team Sky, który był najszybszy z czteroosobowej grupki.

93., ze stratą 6.04, był Maciej Paterski (Liquigas – Cannondale), natomiast Rafał Majka (Saxo Bank Sungard), finiszował na 121. miejscu, tracąc do zwycięzcy ponad 12 minut.

Wyniki:
1 Philippe Gilbert (BEL) Omega Pharma-Lotto 6:30:44
2 Joaquin Rodriguez Oliver (SPA) Katusha Team 0:00:02
3 Simon Gerrans (AUS) Sky Procycling 0:00:04
4 Jakob Fuglsang (DEN) Leopard Trek 0:00:05
5 Alexandr Kolobnev (RUS) Katusha Team
6 Oscar Freire Gomez (SPA) Rabobank Cycling Team
7 Björn Leukemans (BEL) Vacansoleil-DCM Pro Cycling Team 0:00:07
8 Ben Hermans (BEL) Team RadioShack 0:00:18
9 Robert Gesink (NED) Rabobank Cycling Team 0:00:19
10 Paul Martens (GER) Rabobank Cycling Team 0:00:26

93 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Cannondale 0:06:04

121 Rafał Majka (POL) Saxo Bank Sungard 0:12:25

Fot.: Sirotti