Cape Epic: Merida górą

8. Cape Epic (27.03-03.04.2011, SHC, RPA)

Drukuj

Kolarze Multivan Merida 1, Hannes Genze i Jochen Kaess, wygrali trzeci etap Cape Epic. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej zachowali kolarze Songo-Specialized, którzy na dzisiejszym odcinku zajęli 2. miejsce. 

Kolarze Multivan Merida 1, Hannes Genze i Jochen Kaess, wygrali trzeci etap Cape Epic. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej zachowali kolarze Songo-Specialized, którzy na dzisiejszym odcinku zajęli 2. miejsce. O zwycięstwie kolarzy Meridy zadecydował sprinterski finisz z trzyzespołowej grupy, wygrany przed Songo-Specialized i Milka Trek. Choć wcześniej Genze i Kaess mieli czasem problemy z utrzymaniem tempa wyścigu, to jednak w końcówce zachowali najwięcej sił i skutecznie finiszowali przed rywalami.

Prowadzenie w wyścigu zachowali Christop Sauser i Burry Stander, którzy mimo drugiej lokaty na dzisiejszym etapie utrzymali swoją przewagę nad Multivan Merida.

Pierwszy podjazd był bardzo wymagający jego końcówkę nawet czołówka musiała pokonać na nogach, prowadząc rowery obok. W pierwszej grupie byli wszyscy faworyci i kolarze z czołówki klasyfikacji generalnej Songo-Specialized, Bulls 1 i Bulls 2, trzy ekipy Multivan Merida, Milka-Trek i Versluys-Evenza. Po minięciu szczytu tempo narzucone przez Karla Platta rozerwało grupę i sprawiło problemy Christophowi Sauserowi, który musiał gonić rywali. Podobnie jak ekipy Stockli Pro i Trek World Racing. Przed pierwszym punkcie pomiarowym , na 37km, grupa się jednak ponownie zeszła.

Taka sytuacja utrzymywała się przez kilkanaście kolejnych kilometrów, dopóki z peletonu nie odpadli kolarze Bulls 2 i bracia Fluckiger z Trek World Racing. Kolejnym wyzwaniem był podjazd na 70 kilometrze etapu i właśnie wtedy zaatakowali kolarze Milka-Trek, Bart Brentjens i Jeoren Boelen. Ich przewaga przez kolejne kilometry była nieznaczna, nieprzekraczająca dwóch minut, jednak dwójka Holendrów długo jechała na czele. Za nimi podążali kolarze 36One-Songo-Specialized, Bulls 1, Versluys-Evenza i Multivan Merida 1. Kolarze Milka-Trek nie stanowili zagrożenia dla liderów klasyfikcji generalnej, dlatego też Sauser i Stander nie gonili zaciekle uciekinierów. Dopiero na przedostatnim podjeździe przed metą, zaczynającym się na około 90 kilometrze, kolarze Songo-Specialized podkręcili tempo, zmniejszając straty. Po kilkunastu kilometrach pościgu zdołali dogonić Brentjensa i Boelena.
Wtedy też na czoło wyszli kolarze Multivan Merida. Ostatnie kilometry etapu to między innymi singletrack do mety.

Właśnie wtedy na prowadzenie wyszedł Genze, starając się zgubić ekipy Songo-Specialized i Milka-Trek, które jechały w czołówce. Holendrzy zostali z tyłu, natomiast Sauser i Stander do końca trzymali tempo rywali i dopiero na finiszu dali się ograć. Ich strata jednak była minimalna, dwusekundowa, przez co wciąż mają sporą przewagę w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce zajmują dzisiejsi zwycięzcy, a trzecie kolarze Bulls 1, którzy dziś zajęli miejsce tuż za podium.

Polacy, Zbigniew Mossoczy i Jakub Sikorski (Sikorski bikeBoard Team), zajęli dziś 91. lokatę, tracąc do zwycięzcy ponad 2 godziny.

Bardzo ciekawie przedstawia się sytuacja w rywalizacji kobiet. Dotychczasowe liderki, Eva Lechner i Nathalie Schneiter (Colnago), zostały ukarane przez sędziów godziną do klasyfikacji generalnej za korzystanie z pomocy na wczorajszym etapie. Przez to do dzisiejszego odcinka w koszulkach lidera przystąpiły Sally Bigham i Karien van Jaarsveld (USN) i jak na nowe liderki przystało, pewnie zwyciężyły. Lechner i Schneiter straciły dziś prawie pół godziny i spadły na dalsze miejsce w generalce.

Pełne wyniki wkrótce.