WADA nie uwierzyła Contadorowi

Według dziennika El Pais, Światowa Agencja Antydopingowa nie znalazła dowodów, które mogłyby świadczyć o tym, że klenbuterol znalazł się w organizmie Alberto Contadora poprzez zatrute mięso, co utrzymywał kolarz Astany.
Pod koniec września do mediów dostała się informacja o pozytywnym wyniku badań antydopingowych Alberto Contadora. Próbki pobrane od Hiszpana w trakcie drugiego dnia przerwy Tour de France wykazały obecność klenbuterolu w jego organizmie. Contador został tymczasowo zawieszony przez UCI, jednak cały czas utrzymywał, że jest niewinny, a środek ten dostał się do jego krwi poprzez skażone mięso, które jadł dzień wcześniej.

Światowa Agencja Antydopingowa (WADA), po zbadaniu próbek Hiszpana i dokładnych analizach materiałów dowodowych, stwierdziła, że nie ma podstawy by sądzić, że klenbuterol faktycznie dostał się do organizmu zwycięzcy Wielkiej Pętli przypadkowo. WADA zaznacza co prawda, że środek ten dostał się do organizmu za pomocą pokarmu.

Badania mięsa od rzeźnika w Irún, które miał spożyć Contador, nie wykazały śladów klenbuterolu, który u zwierząt powoduje szybszy przyrost masy mięśniowej, a u ludzi może być stosowany jako lek na astmę. Contador posiada pozwolenie na stosowanie innego leku na astmę, jednak nie ma wśród nich wspomnianego klenbuterolu. Raport w tej sprawie WADA przesłała dziś do UCI i do RFEC – Hiszpańskiego Królewskiego Związku Kolarskiego.

Według El Pais raport ten jest sporym ciosem dla Contadora, który do tej pory na tym właśnie opierał swoją linię obrony.

Adwokaci kolarza niemalże natychmiast zaprzeczyli, jakoby raport ten był prawdziwy i zaznacza, że WADA działała nieprofesjonalnie przy ustalaniu pochodzenia i badaniu mięsa. Zaznaczyli też, że Contador jest gotów jak najszybciej stawić się przed komisją RFEC, by wyjaśnić pochodzenie klenbuterolu w jego organizmie.

Fot.: Sirotti