Powtórka Gilberta

Giro di Lombardia (16.10.2010, HIS, Włochy)

Drukuj

Philippe Gilbert (Omega Pharma Lotto)powtórzył ubiegłoroczny sukces i wygrał na trasie deszczowego wyścigu Giro di Lombardia, ostateczny atak przeprowadzając na ostatnich pięciu kilometrach.<br />

Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto)powtórzył ubiegłoroczny sukces i wygrał na trasie deszczowego wyścigu Giro di Lombardia, ostateczny atak przeprowadzając na ostatnich pięciu kilometrach.
Tegoroczny wyścig zapowiadał się jako bardzo ciężki, biorąc pod uwagę zmienioną, cięższą trasę, która faworyzowała górali, a także warunki pogodowe, jakie czekały na kolarzy po starcie. Zimno i deszcz towarzyszyły zawodnikom w końcówce, a rywalizację ukończyło ledwie 34 kolarzy.

To był ostatni wyścig Thora Hushovda w koszulce Cervelo TestTeam

Gilbert przystępował do Giro di Lombardia jako jeden z największych faworytów, po wygraniu wyścigu w ubiegłym roku, a także triumfując w ostatnio rozegranym Giro del Piemonte. apetyt na zwycięstwo mieli też m.in. Cadel Evans (BMC Racing), czy Vincenzo Nibali (Liquigas - Doimo).

Kolarze wystartowali z Mediolanu przy dobrej pogodzie, jednak w miarę pokonywania kolejnych kilometrów aura się psuła, padał deszcz i temperatura mocno spadła.

Po przejechaniu 15, z 260 kilometrów, które tego dnia kolarze mieli do pokonania, na czele uformowała się sześcioosobowa grupka. Na prowadzeniu jechali Tony Gallopin (Cofidis), Gianluca Mirenda (ISD-Neri), Diego Caccia (ISD-Neri), Mauro Da Dalto (Lampre-Farnese Vini), Kjeil Carlström (Team Sky) i Michael Albasini (HTC-Columbia).

Tempo przez pierwszą godzinę było wysokie i czołówka przejechała prawie 48 kilometrów w tym czasie i wypracowali sobie aż 9 minut przewagi, jednak praca ekip BMC Racing i Omega Pharma – Lotto spowodowała, ze różnica pomiędzy dwiema grupami zaczęła spadać.

Po przejechaniu ponad 160km, na podjeździe pod Colle di Balisio różnica wynosiła już tylko 4.35. Z powodu deszczu w peletonie dochodziło do kilku kraks. Także Gallopin i MirendaI leżeli na mokrym asfalcie, przez co odpadli z ucieczki.

Leonardo Bertagnoli (Androni Giocattoli) musiał wycofać się z wyścigu

Na 68km czwórka pozostałych uciekinierów - Albasini, Caccia, Carlström, Da Dalto, miała 3.20 przewagi nad peletonem, który zaczął się rwać. Na podjeździe pod Madonna del Ghisallo (na 203 km) z przodu pozostali już tylko Albasini i Caccia.

Na tym samym podjeździe zaatakował z peletonu Giovanni Visconti (ISD-Neri), choć faworyci byli czujni i skoczyli na koło Włocha. Po kolejnych atakach na czele uformowała się grupka kilku kolarzy - Visconti, Vladimir Gusev (Katiusza) i Angel Madrazo (Caisse d’Epargne) - którzy doszli wkrótce do Albasiniego.

Michael Albasini (HTC-Columbia) długo jechał na czele wyścigu

Wkrótce kolarz HTC-Columbia nie wytrzymał tempa wspomnianej trójki, która na 50km miała prawie pół minuty w zapasie nad peletonem. Pościg prowadzili kolarze Omega Pharma – Lotto. Po kolejnych kilku kilometrach z grupy zasadniczej wyskoczył Bauke Mollema (Rabobank), który szybko wysunął się na prowadzenie.

Holender na zjazdach nie ryzykował, toteż został doścignięty przez grupkę faworytów wyścigu – Gilberta, Nibalego, Lastrasa i Scarponiego. Upadł Nibali, przez co na chwilę stracił kontakt z czołówką. Po zjeździe, gdy do mety zostało 25 kilometrów, zaatakował Gilbert. W pościg za Belgiem ruszył Michele Scarponi (Androni Giocattoli) i po kolejnych siedmiu kilometrach dołączył do lidera.

Philippe Gilbert (Omega - Pharma Lotto) prowadzi peleton

Za ich plecami utworzyła się grupka pościgowa, w której byli m.in. Nibali, Samuel Sanchez (Euskaltel Euskadi) i Jakob Fuglsang (Saxo Bank). W tym momencie warunki były naprawdę ciężkie – deszcz zacinał a temperatura była bardzo niska. Przewaga prowadzącej dwójki wzrastała i na 10km przed metą wynosiła już ponad minutę i można było sądzić, że zwycięzcą wyścigu zostanie Nibali bądź Gilbert.

Mimo mocnego tempa narzuconego przez grupę pościgową, strata nie malała. Na podjeździe pod San Fermo Della Battaglia Gilbert i Scarponi walczyli ramię w ramie, jednak żaden z nich nie decydował się na atak. Dopiero na 6km przed metą Gilbert zdecydował się na atak, a wobec chwilowych kłopotów technicznych Scarponiego kolarz Omega Pharma – Lotto zdobył kilkanaście metrów przewagi, którą powiększał. Do mety pozostało mu niewiele ponad 5km, początkowo w dół, potem po płaskim.

Gilbert pewnie pokonywał śliskie zakręty i zyskał 10 sekund przewagi nad rywalem. Już na 1,5km przed metą był pewien zwycięstwa. Linię mety miną niezagrożony, unosząc ręce w geście triumfu. 12 sekund za nim przyjechał Scarponi.

Trzecie miejsce zajął Pablo Lastras (Caisse d’Epargne), finiszując prawie minutę za zwycięzcą. Finisz o czwarte miejsce wygrał Fuglsang, przed Nibalim. Sanchez, drugi kolarz ubiegłorocznego Giro di Lombardia, zajął szóste miejsce.

Najlepiej z czwórki Polaków startujących w wyścigu pojechał Maciej Paterski, który zajął 19. miejsce, ze stratą ponad sześciu minut do zwycięzcy, i jako jedyny z kolarzy Liquigas – Doimo ukończył wyścig. Sylwester Szmyd, Maciej Bodnar i Bartosz Huzarski (ISD-Neri) wycofali się z rywalizacji, podobnie jak 158 innych kolarzy.

Wyniki:
1 Philippe Gilbert (BEL) Omega Pharma-Lotto 6:46:32
2 Michele Scarponi (ITA) Androni Giocattoli 0:00:12
3 Pablo Lastras Garcia (SPA) Caisse d'Epargne 0:00:55
4 Jakob Fuglsang (DEN) Team Saxo Bank 0:01:08
5 Vincenzo Nibali (ITA) Liquigas-Doimo
6 Samuel Sanchez Gonzalez (SPA) Euskaltel - Euskadi 0:01:12
7 Mikel Nieve Ituralde (SPA) Euskaltel - Euskadi 0:02:07
8 Mauro Santambrogio (ITA) BMC Racing Team 0:03:01
9 Carlos Barredo Llamazales (SPA) Quick Step 0:03:25
10 Giampaolo Caruso (ITA) Team Katusha 0:03:50

19 Maciej Paterski (POL) Liquigas-Doimo 0:06:10

Fot.: Sirotti