Anton wygrywa morderczy finisz

65. Vuelta a Espana (28.08 - 19.09.2010, HIS, Hiszpania), etap 4. - Malaga - Valdepe~nas de Jaen, 183.8km

Drukuj

Piękną walkę na końcowych metrach etapu zafundowali kibicom kolarze podczas 4. etapu Vuelta a Espana. Po zaciętym pojedynku etap wygrał Igor Anton (Euskaltel Euskadi), przed Vincenzo Nibalim i Peterem Velitsem.<br />

Piękną walkę na końcowych metrach etapu zafundowali kibicom kolarze podczas 4. etapu Vuelta a Espana. Po zaciętym pojedynku etap wygrał Igor Anton (Euskaltel – Euskadi), przed Vincenzo Nibalim i Peterem Velitsem.
Liderem wyścigu pozostał Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto), który dziś na metę przyjechał piąty, ze stratą 5 sekund. W klasyfikacji generalnej Belg wyprzedza teraz Antona o 10 sekund.
Zaciętą walkę o zwycięstwo stoczyli kolarze na ostatnich metrach tego etapu, prowadzących po niesamowicie stromych ulicach Valdepeñas de Jaén. W głównych rolach wystąpili Igor Anton (Euskaltel Euskadi), Peter Velits (HTC-Columbia), Joaquin Rodriguez (Katiusza), Vincenzo Nibali (Liquigas – Doimo) i lider wyścigu, Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto).

Walka na ostatnim podjeździe

Pagórkowaty etap, podobnie jak wczorajszy, kończył się metą na niewielkim podjeździe, jednak tym razem znacznie trudniejszym, z nachyleniem sięgającym 25%. To właśnie tam miały się rozstrzygnąć losy zwycięstwa etapowego, a być może i prowadzenia w wyścigu. W głównych rolach mieli wystąpić górale i kolarze wielbiący wyścigi klasyczne, potrafiący zaskoczyć rywali mocnym atakiem.

***

Z początku wszystkie ataki z peletonu były kasowane przez ekipę Omega Pharma – Lotto, która w swoich szeregach miała lidera. Po kilku nieudanych próbach, po przejechaniu 15 kilometrów Dominik Roels (Milram), Guillaume Bonnafond (Ag2R), Dario Cataldo (Quick Step) i Sergio Garcia Carrasco (Andalucia Cajasur) wykorzystali moment rozprężenia po złapaniu przez peleton kolejnej grupki i odjechali na kilkanaście sekund.

Szybko ich przewaga urosła do półtorej minuty i zasadnicza grupa postanowiła odpuścić tę ucieczkę. Najwyżej sklasyfikowanym kolarzem w tej grupce był Bonnafond, który tracił do Gilberta 2.59, i po kolejnych 10 kilometrach Francuz był już wirtualnym liderem wyścigu, po tym jak różnica pomiędzy peletonem a czołówką wzrosła do ponad 4 minut.

Mniej więcej w tym czasie do kolarzy dotarła bardzo smutna wiadomość o śmierci Laurenta Fignon, który wygrywał dwukrotnie Tour de France, a we Vuelcie był trzeci.

Przez kolejne kilometry, gdy kolarze pokonywali m.in. Alto de Zafarraya (2.kat, na 58km), przewaga czwórki śmiałków oscylowała w granicach pięciu minut i kontrolowana była przez kolarzy Omega Pharma – Lotto.

Na 55km przed metą, po przejechaniu szczytu Alto de Montefrio (3.kat, na 122km), wciąż mieli 4.50 w zapasie, ale praca kolarzy Katiuszy sprawiła, że na 25km różnica spadła do 2.15. Na czele peletonu wciąż jechali też zawodnicy Omega Pharma – Lotto, także Liquigas – Doimo. Peleton zaczął się powoli rwać, a kłopoty miał znów były lider wyścigu, Mark Cavendish (HTC-Columbia).

Wtedy to na podjeździe – z czołowej grupki – zaatakował Cataldo, a za nim ruszył Bonnafond. Pozostała dwójka uciekinierów nie mogła się dogadać co do tego, kto ma gonić, ale na jednym ze zjazdów zdołali dojść atakujących.

Podjazd pod premię górską Alto de Valdepeñas de Jaén (2.kat., na 176km), zaczynający się na 16km przed metą, rozpoczynali z przewagą 1.25. Niejako w akcie desperacji zaatakował jeszcze Carrasco, jednak jego atak nie był zbyt zdecydowany. Potem wyskoczył Bonnafond, zostawiając Roelsa i Carrasco z tyłu. Na czele, na 15km, przed metą jechała więc dwójka Cataldo i Bonnafond.

W zasadniczej grupie mocno pociągnęli kolarze Katiuszy, rozrywając peleton i kurcząc grupę do około 30 kolarzy. Szybko doszli uciekinierów i na 13km przed końcem na czele jechała niewielka grupka prowadzona przez Joachima Horracha. Za ich plecami pościg prowadziła grupka z Carlosem Sastre (Cervelo TestTeam), Maciejem Paterskim (Liquigas – Doimo), Alexandrem Kolobnevem (Katiusza).

Na czele Horracha zmienił Karpets, utrzymując mocne tempo. Na szczycie premii górskiej te dwie grupki dzieliły 44 sekund, a do mety pozostało niewiele ponad 8km.

Na zjeździe do przodu przeszli wszyscy faworyci dzisiejszego etapu - Vincenzo Nibali (Liqugas – Doimo), Philippe Gilbert (Omega Pharma – Lotto) i LL Sanchez (Caisse d’Epargne) – dzięki czemu na tym odcinku zyskali kilkadziesiąt metrów przewagi nad grupką, choć po dwóch kilometrach rywale zdołali zniwelować te straty. LL Sanchez nie miał jednak zamiaru rezygnować i znów zaatakował na zjeździe.

Po tym jak Hiszpan został doścignięty, na 1,3km do mety, do przodu wyskoczył jego klubowy kolega Rigoberto Uran. Na kolarzy czekał kilkuset metrowy fragment, gdzie nachylenie dochodziło do 25%!

To właśnie tam na około 700 metrów przed metą zaatakował Rodriguez, za nim z trudem jechali Nibali i Peter Velits (HTC-Columbia). Chwilę później doścignęli Urana i wtedy zaatakował Igor Anton (Euskaltel – Euskadi), czym nieco zaskoczył rywali.

Anton triumfuje

Nibali, Rodriguez, Velits czy Gilbert nie mieli odpowiedzi na atak Hiszpana, choć po kilkudziesięciu metrach w pościg ruszył Nibali. Uczynił to jednak za późno i zabrakło mu kilkunastu metrów, by wyprzedzić Antona, który mógł się już cieszyć ze zwycięstwa etapowego. Drugie miejsce i 12 sekund bonifikaty zgarnął Nibali, natomiast walkę o trzecie miejsce stoczyli Rodriguez i Velits, zwycięsko wyszedł z niej kolarz Columbii.

Wycieńczony Rodriguez

Piąte miejsce zajął Gilbert, tracąc 5 sekund do zwycięzcy, jednak Belg zachował prowadzenie w wyścigu. Sporą stratę zanotował Sastre, który na metę przyjechał po 1.34.

Wyniki, fotogaleria oraz wypowiedzi i komentarze.