Zwycięstwo Marka Cavendisha i zachowanie Marka Renshaw to główne tematy 11. etapu Wielkiej Pętli. Australijczyk, który wydatnie pomógł liderowi HTC-Columbia w etapowym zwycięstwie, został za swoje przewinienia zdyskwalifikowany przez sędziów wyścigu.
Renshaw, jeden z najlepszych rozprowadzających w peletonie, bardzo wczuł się w swoją rolę. Na ostatnich metrach kolarz HTC-Columbia trzykrotnie uderzył z byka Juliena Deana, który jechał na czele pociągu ekipy Garmin – Transitions, a następnie zajechał drogę sprinterowi tej ekipy, Tylerowi Farrarowi.
Sędziowie wyścigu nie mieli wątpliwości co do niepoprawności zachowania Renshawa i postanowili zdyskwalifikować kolarza Columbii. Zarówno decyzja sędziów, jak i cała sytuacja na finiszu, wywołała burzliwą dyskusję.
„[Renshaw] kilkukrotnie uderzał rywala głową. Potem zajechał drogę innemu kolarzowi. Takie zachowanie jest niedopuszczalne i nie mieliśmy żadnych wątpliwości, co do kary” – powiedział jeden z sędziów wyścigu, „nie jesteśmy szczęśliwi, że musieliśmy wykluczyć go z wyścigu, ale takie jest nasze zadanie, pilnować zasad i przepisów. To dosyć surowa kara” – dodał.
Bronił swojego zawodnika dyrektor sportowy HTC-Columbia, Bob Stapleton. „To twardy sport dla twardych mężczyzn” – powiedział Amerykanin. Inny z dyrektorów, Rolf Aldag, także uważa, że decyzja sędziów była niesłuszna. „Kilka dni temu jeden z kolarzy na mecie uderzył kołem drugiego i dostał 300 euro kary. Mark nie zrobił nikomu krzywdy, a został wyrzucony z wyścigu. Nie twierdzę, że kara się nie należała, ale jest zbyt surowa” – stwierdził Niemiec.
Wściekli z zachowania Australijczyka byli natomiast poszkodowani – Julien Dean i Tyler Farrar (Garmin – Transitions). „To nie była normalna jazda Renshawa, nie powinien był się tak zachować. Prawie doprowadził do kraksy” – powiedział Farrar, „nie wiem, czy zrobił to celowo, ale kara mu się należała”. W podobnym stylu wypowiada się Dean – „jego zachowanie było nieodpowiednie, stworzył zagrożenie, a dodatkowo uniemożliwił Tylerowi wygranie etapu. Jeśli doszłoby do kraksy, wielu z nas mogłoby ucierpieć” – dodał.
Sam zainteresowany nie wydaje się poczuwać do winy – „myślę, że wszyscy ci, którzy oglądali powtórki z finiszu, mają swoje zdanie. Mogłem popełnić kilka błędów, choćby to, że zajechałem drogę Farrarowi, ale gdy Mark [Cavendish] rozpoczął finisz, Farrar był 3 długości za nim, nie widziałem go i rozpocząłem finisz. Na pewno nie zasłużyłem na dyskwalifikację” – powiedział Renshaw.
Sprinterskie pojedynki zdominowały ten etap Wielkiej Pętli. Zielona koszulka zmieniła właściciela. Dotychczasowy lider klasyfikacji punktowej, Thor Husvhod (Cervelo TestTeam), finiszował dziś dopiero na 7. miejscu, a przy równoczesnym podium dla Alessandro Petacchiego, to właśnie Włoch z Lampre założył po etapie maillot vert. „Dzisiejszy finisz był niesamowicie szybki. Na ostatnich kilometrach nie byłem na najlepszej pozycji, ale dzięki moim kolegom – zwłaszcza Danilo Hondo – udało mi się przebić do przodu. Na finiszu nie byłem jednak w stanie wyjść z koła Cavendisha, który był bardzo szybki. Cieszę się jednak z zielonej koszulki i mam nadzieję ją utrzymać” – powiedział Ale Jet. „Wiem, że mogę wygrywać etapy na Tour de France, ale o punkty muszę walczyć także na lotnych finiszach, bo ani Thor Hushovd, ani Robbie McEwen (Katiusza), nie zamierzają odpuszczać” – uważa Włoch.
W klasyfikacji sprinterów Petacchi ma tylko 4 punkty przewagi nad Hushovdem i 23 nad McEwenem. Czwarty jest Cavendish, który traci do lidera 29 punktów.
FOTO: Sirotti
Tour po 11. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 11. etapie Tour de France
Zwycięstwo Marka Cavendisha i zachowanie Marka Renshaw to główne tematy 11. etapu Wielkiej Pętli. Australijczyk, który wydatnie pomógł liderowi HTC-Columbia w etapowym zwycięstwie, został za swoje przewinienia zdyskwalifikowany przez sędziów wyścigu.<br />