Do tej pory Tour de France dla ekipy Radioshack był niezbyt udany, głównie za sprawą porażki Lance’a Armstronga. Dopiero zwycięstwo Sergio Paulinho na 10. etapie zrekompensowało amerykańskiej drużynie słaby początek Wielkiej Pętli.
Paulinho, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z Atlanty, pojechał bardzo mądry wyścig, atakując kiedy trzeba, oszczędzając siły w ważnych momentach. W bezpośrednim pojedynku na finiszu z Vasiliem Kiryienką (Caisse d’Epargne) to Białorusin miał większe szanse na zwycięstwo, biorąc pod uwagę doświadczenie wyniesione z toru. Na mecie w Gap to jednak Portugalczyk okazał się szybszy.
„Na ostatnich kilometrach, kiedy było kilka ataków, postanowiłem także spróbować. W końcówce liczyło się tylko zwycięstwo, dlatego cieszę się, że udało mi się wygrać. Ważne było, by załapać się w ucieczkę, bo był tam też Kiryienka z Caisse d’Epargne, a z tą drużyną rywalizować będziemy w klasyfikacji drużynowej” – powiedział pierwszy portugalski zwycięzca etapu TdF od 1989 roku, „myślę, że w następnych kilku dniach wygramy jeszcze parę etapów” – dodał Paulinho, „dla mnie to zwycięstwo jest ważniejsze niż srebro na Olimpiadzie. Tour jest najważniejszym wyścigiem na świecie” – cieszył się kolarz Radioshack.
Po dniu przerwy, koszulkę lidera klasyfikacji górskiej odzyskał jerome Pineau (Quick Step). „Wczoraj byłem nieco rozczarowany, bo praca, którą wykonałem w ucieczce poszła na marne” – powiedział Pineau. Dziś w bezpośrednim pojedynku na podjeździe Laffrey ograł Anthonego Chartreau (BBox Telecom), dzięki czemu to on założył koszulkę w grochy po etapie – „w ogniu walki nie ma przyjaciół” – mówił o rywalizacji ze swoim rodakiem, „ale mam wiele szacunku dla niego, toteż po minięciu szczytu podaliśmy sobie ręce, dziękując za walkę fair” – dodał.
Faworyci mieli dziś bardzo spokojny dzień. Czołówka klasyfikacji generalnej odpoczywała po i przed górskimi etapami. Lider wyścigu, Andy Schleck, założy więc żółtą koszulkę po raz kolejny na 11. Etapie. „To był bardzo łatwy dzień, choć początek był szybki. To nie był dzień na jakiekolwiek ataki, choć wcześniej drużyna musiała się sporo napracować, bo w drodze do Gap mocno wiało” – opisywał 10. etap Wielkiej Pętli. „Jestem spokojny jak na razie, nie ma powodów do obaw. Jestem na czele, jestem w dobrej formie. Właśnie po to trenowałem ciężko, by w Paryżu wciąż być na czele” – dodał Luksemburczyk.
Słaba postawa Bradleya Wigginsa (Team Sky), który miał walczyć o podium, jednak jak na razie traci ponad 7 minut do lidera i zajmuje 17. miejsce w klasyfikacji generalnej, zmusiła Brytyjczyków do zmiany taktyki. „Będziemy celować w zwycięstwa etapowe” – powiedział Dave Brailsford, dyrektor sportowy Team Sky, „podium dla Wigginsa jest już mało prawdopodobne, dlatego postaramy się wygrać etapy i doprowadzić Wigginsa do czołowej dziesiątki w Paryżu” – dodał.
FOTO: Sirotti
Tour po 10. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 10. etapie Tour de France
Do tej pory Tour de France dla ekipy Radioshack był niezbyt udany, głównie za sprawą porażki Lancea Armstronga. Dopiero zwycięstwo Sergio Paulinho na 10. etapie zrekompensowało amerykańskiej drużynie słaby początek Wielkiej Pętli.<br />