Nie zwycięstwo Andy Schlecka, nie żółta koszulka Cadela Evansa, ale porażka i koniec marzeń o ósmym zwycięstwie Lance’a Armstronga są głównym tematem dyskusji po ósmym etapie Tour de France.
W tegorocznej Wielkiej Pętli Amerykanin ma ogromnego pecha. Na trzecim etapie, na którym kolarze pokonywali odcinki bruku, w bardzo ważnym momencie Armstrong złapał gumę, co kosztowało go utratę kontaktu z rywalami i w efekcie ponad 2 minuty straty. Dziś Armstrong trzy razy uczestniczył w różnych kraksach.
„Wszystko co mogło, poszło źle” – powiedział dyrektor sportowy Radioshack, Johan Bryuneel. „To z pewnością koniec marzeń Lance’a o kolejnym zwycięstwie w Tour de France” – dodał. Armstrong po raz pierwszy uczestniczył w kraksie na 6-tym kilometrze, jednak nie ucierpiał w niej i mógł szybko dołączyć do peletonu. Najgorsza w skutkach była druga kraksa, tuż przed podjazdem pod Ramaz, gdzie Armstrong mocno się potłukł, a ucierpiało w szczególności jego biodro, które potem dało o sobie znać. Trzecia, ostatnia kraksa, wydarzyła się na podjeździe pod Les Gets, kiedy to dwaj kolarze Euskaltel – Euskadi, jadący przed Armstrongiem, upadli i przyblokowali kolarza Radioshack. Wtedy już straty były nie do odrobienia, a na mecie Amerykanin stracił prawie 12 minut do pozostałych faworytów.
Armstrong pogodził się już z myślą, że w swoim ostatnim występie w Tour de France nie zostanie zwycięzcą. „Dziś nie był mój dzień, bez dwóch zdań. Jestem mocno poobijany, ale zamierzam kontynuować wyścig i cieszyć się ostatnimi dwoma tygodniami na Tourze” – napisał Armstrong na twitterze, „Tour się dla mnie skończył, ale teraz będę pracować dla drużyny” - powiedział po wyścigu.
Andy Schleck (Saxo Bank) powiedział, że kraksa i strata Armstrong nie są przyjemną sprawą, nawet dla niego. „[Armstrong] wywrócił się tuż przede mną, naprawdę mocno się poobijał. Trochę mi go szkoda, bo miałem nadzieję, że będzie dziś z nami z przodu i będzie walczył o zwycięstwo. Musi być teraz mocno podłamany, ale myślę, że będzie jeszcze walczył o zwycięstwa etapowe” – powiedział Luksemburczyk, którego łupem padł ósmy etap. „Mój atak, którego Contador nie był w stanie odeprzeć, mocno mnie podbudował. To znakomite uczucie wygrać etap, dziś wszystko poszło idealnie. Mam nadzieję, że niedługo zobaczycie mnie w żółtej koszulce” – stwierdził Schleck, który zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, 20 sekund za Cadelem Evansem z BMC Racing.
Evans, z kolei, zamienił koszulkę Mistrza Świata na maillot jaune. „Jeszcze trochę trudno mi w to uwierzyć. Zamiana koszulki Mistrza Świata na koszulkę lidera Tour de France to niesamowita sprawa” – mówił na mecie Austrlijczyk, „w końcówce, gdy zaatakował Schleck, pomyślałem, żeby oszczędzać siły. Moja pozycja w klasyfikacji generalnej jest znakomita. Mam przewagę nad Contadorem i to może okazać się kluczowe.”
Wszyscy spodziewali się ataków Alberto Contadora (Astana), jednak tego dnia Hiszpan tylko pilnował rywali. Dobrą robotę zrobili za to jego koledzy z drużyny, którzy narzucając mocne tempo mocno uszczuplili grupę faworytów. „Zaczęliśmy nadawać tempo, bo widzieliśmy, że Armstrong został z tyłu” – mówił Hiszpan, „na ostatnim podjeździe Dani Navarro pojechał znakomicie, wszyscy cierpieli. Kiedy zaatakował Schleck, byłem trochę przyblokowany i pomyślałem, że nie będę gonił za wszelką cenę. Mimo iż straciliśmy kilka sekund, jestem dobrej myśli. Czuję się dobrze, moja drużyna pracowała świetnie. Teraz przed nami dzień przerwy i kolejne etapy walki o zwycięstwo” – zakończył ubiegłoroczny zwycięzca, który po tym etapie w klasyfikacji generalnej zajmuje 3. miejsce ze stratą 1.01.
FOTO: Sirotti
Tour po 8. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 8. etapie Tour de France
Nie zwycięstwo Andy Schlecka, nie żółta koszulka Cadela Evansa, ale porażka i koniec marzeń o ósmym zwycięstwie Lancea Armstronga są głównym tematem dyskusji po ósmym etapie Tour de France.<br />