Giro po 19. etapie

93. Giro d'Italia (08.05 - 30.05.2010, GT, Włochy): Etap 19. - Brescia - Aprica, 195km

Drukuj

Cztery lata czekał Ivan Basso (Liquigas Doimo) by znów założyć maglia rosa. Zwycięzca Giro z 2006 roku, po dzisiejszym etapie objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i jest na dobrej drodze do powtórzenia tego wyniku.<br />

Cztery lata czekał Ivan Basso (Liquigas – Doimo) by znów założyć maglia rosa. Zwycięzca Giro z 2006 roku, po dzisiejszym etapie objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i jest na dobrej drodze do powtórzenia tego wyniku.
Basso nie tylko nadrobił kolejne minuty nad rywalami, ale pokazał także, a może i przede wszystkim, że jest najmocniejszym kolarze w peletonie Giro, a dodatkowo ma za sobą najsilniejszą i całkowicie oddaną mu drużynę. „Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy. To fantastyczny dzień. Muszę przede wszystkim podziękować moim kolegom z drużyny, którzy wykonali fantastyczną pracę” – powiedział na konferencji prasowej Basso, „może i mógłbym zyskać nieco więcej na Mortirolo, ale mieliśmy plan, żeby jechać razem [z Vincenzo Nibalim]. Mamy już różową koszulkę, ale to nie koniec wyścigu, jutrzejszy etap z podjazdem pod Passo di Gavia będzie bardzo ciężki” – dodał Włoch.

Pod wrażeniem jazdy Basso, jak i całej ekipy Liquigas – Doimo, był Carlos Sastre (Cervelo TestTeam). Hiszpan stracił na tym etapie pond 3 minuty do Scarponiego i dwójki z Liquigas. „Muszę pogratulować ekipie Liquigas znakomitej jazdy. Pojechali znakomicie i mają teraz dwóch kolarzy na podium” – chwalił Sastre kolegów Basso, „ze swojej postawy jestem zadowolony. Choć nie było współpracy w grupce pościgowej, to dobrze, że przyjechałem na metę za trójką najmocniejszych kolarzy w wyścigu” – przyznał lider Cervelo TestTeam.

Przy takiej jeździe kolarzy Liquigas, David Arroyo (Caisse d’Epargne) musiał w końcu skapitulować. Hiszpan stracił koszulkę lidera i w klasyfikacji generalnej plasuje się teraz na drugim miejscu, 51 sekund za Basso. „Starałem się nie ulegać emocjom, oszczędzałem siły na Mortirolo” – tłumaczył Arroyo, „potem, w grupce pościgowej nie było chęci, by gonić trójkę. Gdy zaczynałem podjazd pod Apricę miałem nadzieję, że uda mi się zachować koszulkę lidera, ale w takiej sytuacji ciężko było odrobić straty” – mówił nieco rozgoryczony, „teraz jednak muszę zrobić wszystko, by utrzymać miejsce na podium”.

Basso, swoją postawą, dał rywalom jasno do zrozumienia, że zamierza wygrać wyścig. Z przegraną pogodził się już chyba Cadel Evans (BMC Racing), który stracił dziś ponad 3 minuty do Włocha i jego strata w generalce urosła do czterech minut. „Odrobić cztery minuty do Basso będzie bardzo ciężko. Jeśli wciąż będzie jechał tak, jak do tej pory, bardzo trudno będzie z nim wygrać” – stwierdził Australijczyk.

FOTO: Sirotti