Giro po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Giro d'Italia

Drukuj

Bradley Wiggins odbił sobie porażkę z ostatniego etapu Giro 2009, kiedy to na czasówce w Rzymie przegrał zaledwie o sekundę z Igantasem Konovalowasem (Cervelo TestTeam). Tym razem to Brytyjczyk był najszybszy na pierwszym etapie tegorocznego wyścigu, pokonując o dwie sekundy Brenta Bookwaltera (BMC Racing).<br />

Bradley Wiggins odbił sobie porażkę z ostatniego etapu Giro 2009, kiedy to na czasówce w Rzymie przegrał zaledwie o sekundę z Igantasem Konovalowasem (Cervelo TestTeam). Tym razem to Brytyjczyk był najszybszy na pierwszym etapie tegorocznego wyścigu, pokonując o dwie sekundy Brenta Bookwaltera (BMC Racing).
To pierwsza w karierze koszulka lidera Wielkiego Touru dla Wigginsa, jednak nie pierwsze zwycięstwo na czasówce. Brytyjczyk to trzykrotny medalista olimpijski z toru, więc jego umiejętności jazdy na czas są jedne z najlepszych w peletonie.

„Było ciężko” – przyznał po etapie Brytyjczyk, „byłem jednak świetnie przygotowany, ta czasówka to był mój cel na ten wyścig. Byłem bardzo skupiony i skoncentrowany. Nie zamierzałem hamować, najwyżej bym leżał, ale to oznaczałoby, że i tak bym przegrał” – stwierdził Wiggins. „To wspaniałe uczucie ścigać się przy tak dużej liczbie kibiców. Prawie tak wspaniałe jak prolog Tour de France z 2007 roku”. Właśnie w 2007 roku, kiedy prolog TdF rozgrywany był w Londynie, Wigginsowi szczególnie zależało na zwycięstwie, jednak dzisiejsza wygrana i koszulka lidera cieszy go niezmiernie – „to ogromny zaszczyt nosić koszulkę lidera, tak jak kiedyś Maurizio Fondriest czy Gianni Bugno” – stwierdził.

Jego ekipa, Team Sky, zamierza bronić maglia rosa. „Przed nami dwa ciężkie etapy, ale będziemy walczyć o zachowanie koszulki lidera” – zaznacza Wiggins. Dwa kolejne dni to szanse dla sprinterów, a bonifikaty czasowe na mecie (20, 12 i 8 sekund) mogą przynieść zmiany na czele. „Będziemy się ścigać, nie zamierzamy się chować. Jeśli stracimy koszulkę lidera, będziemy chcieli ją odzyskać na czwartym etapie” – powiedział Wiggins. Czwarty odcinek Giro d’Italia to drużynowa jazda na czas o długości 33km.

Ze swojego występu zadowoleni są również kolarze BMC Racing – Brent Bookwalter i Cadel Evans – którzy zajęli pozostałe miejsca na podium, tracąc do Wigginsa 2 sekundy. „To bardzo miła niespodzianka i fantastyczny wynik” – powiedział Bookwalter, który do jutrzejszego etapu wystartuje w koszulce lidera klasyfikacji punktowej. Evans, z kolei, który zajął trzecie miejsce, pokazał rywalom, że znajduje się w znakomitej formie. „To całkiem dobry początek Giro” – powiedział Australijczyk, Mistrz Świata, „jechałem trochę ostrożnie, nie chcąc ryzykować upadku, ale i tak moja jazda była bardzo dobra. Cieszę się też, że Brent pojechał dobry wyścig. Nasza dobra postawa jest ważna w kontekście walki o zwycięstwo” – uważa Evans.

Nieco niespodziewanie czwarte miejsce na czasówce zajął Alexandre Vinokourov (Astana), choć ostatnio Kazach prezentował bardzo dobrą formę. „Nie jestem specjalistą od tak krótkich czasówek” – przyznał lider Astany, „dlatego jestem zadowolony z mojej jazdy, choć wydaję mi się, że mogłem pojechać nieco lepiej w końcówce. Ten wynik na pewno doda mi pewności siebie przed kolejnymi ważnymi etapami” – stwierdził Vino.

Jednym z kolarzy, który z pewnością jest zawiedziony jest David Millar (Garmin – Transitions), który był wymieniany w gronie ścisłych faworytów do zwycięstwa w dzisiejszym etapie. „Pojechałem naprawdę dobrze. Mocno i poprawnie technicznie. Dlatego trochę jestem zawiedziony, że nie udało mi się nawet wskoczyć na podium” – powiedział Szkot, który zajął ostatecznie siódme miejsce.

FOTO: Sirotti