Mowa o Fausto Coppi’m, a w zasadzie Angelo Fausto Coppi’m, legendarnym kolarzu z Włoch, który dzięki swoim wynikom na rowerze stał się narodowym bohaterem, a na jego cześć śpiewano piosenki i stawiano pomniki.
Dziś mija 50 rocznica śmierci tego znakomitego sportowca, który zmarł niespodziewanie, 2 stycznia 1960 roku, w wieku zaledwie 40 lat, z powodu zbyt późno wykrytej malarii.
Coppi urodził się 15 września 1919 roku w bardzo małej miejscowości na północy Włoch – Castellania. Swoją przygodę z rowerem rozpoczął dość wcześnie, choć z początku nic nie zapowiadało, że będzie on najznakomitszym kolarzem okresu wojennego. Młody Fausto wolał spędzać czas na rowerze, zamiast chodzić do szkoły, toteż w wieku 13 lat porzucił naukę, by rozpocząć pracę w pobliskim miasteczku, do którego dojeżdżał rowerem. Widząc wtedy jeżdżących po szosach kolarzy, Coppi postanowił poważniej potraktować jazdę na rowerze. Wkrótce wziął udział w swoim pierwszym amatorskim wyścigu, który oczywiście wygrał.
Coppi nie miał jednak łatwego dzieciństwa i z powodu złego odżywiania jego kości były słabe, co w przyszłości skutkowało licznymi złamaniami po kraksach, w których brał udział.
Na dobre jego zawodowa kariera rozpoczęła się pod koniec lat 30 ubiegłego wieku, kiedy to Coppi, już jako zawodowiec, zaczął wygrywać pierwsze wyścigi. Przełom nastąpił jednak w 1940 roku, kiedy to 20-letni Fausto wziął udział w Giro d’Italia. Miał być pomocnikiem znakomitego Gino Bartalego, lidera peletonu, w drużynie Legano, jednak szybko z pomocnika stał się rywalem i ostatecznie wyścig wygrał.
Potem było już tylko lepiej. Dwa lata później Coppi pobił rekord w jeździe godzinnej i został Mistrzem Włoch. Jego karierę na kilka lat przerwała wojna, natomiast lata 47-49 przyniosły mu największe bodajże sukcesy. To właśnie wtedy wygrywał Milan – San Remo, Giro di Lombardia i zwyciężył Giro i Tour w jednym roku (powtórzył ten wyczyn w 1952).
Coppi był też absolutnym mistrzem, jeśli chodzi o wyścigi klasyczne. Nie tylko je wygrywał, ale wręcz demolował rywali, a przewaga, jaką osiągał na mecie Giro di Lombardia, czy Milan Sanremo, liczona była nie w sekundach, a w minutach – gdy w 1946 roku po raz pierwszy wygrał Milan Sanremo, spiker komentujący wyścig powiedział – „Fausto Coppi już na mecie, w oczekiwaniu na pozostałych kolarzy posłuchajmy trochę muzyki”.
Coppi vs. Bartali
Pojedynki tych dwóch kolarzy należą z pewnością do najciekawszych i najbardziej ekscytujących pojedynków nie tylko w historii Giro, lecz także w historii całego kolarstwa. Ich walka elektryzowała całe Włochy, a kraj podzielił się wtedy na dwa obozy – fanów Coppiego i zwolenników Bartalego.
Wszystko zaczęło się w 1940 roku, kiedy to Coppi znalazł się w drużynie Legnano, w której Bartali, zwycięzca Giro z 1936 i 1937 roku, był liderem. Młody Fausto miał być pomocnikiem starszego o pięć lat rodaka, jednak gdy na etapie do Modeny ten poniósł ogromne straty, a Coppi etap wygrał, role się odwróciły. Ich drogi na Giro zeszły się dopiero pięć lat później, po przymusowej przerwie, spowodowanej wojną.
W 1946 roku Coppi, tym razem w ekipie Bianchi, nie musiał już pracować na nikogo, a sam był niekwestionowanym liderem. Mimo to, tym razem to Bartali został zwycięzcą, choć walka o maglia rosa trwała do samego końca - różnica, jaka dzieliła obu kolarzy na mecie wynosiła ledwie 47 sekund. W kolejnym roku także tylko ci dwaj kolarze liczyli się w walce o zwycięstwo i tym razem górą był Coppi.
Kolejne zwycięstwo Il Campionissimo w Giro przyszło w 1949 roku. Wtedy tez do historii kolarstwa przeszedł etap z Cuneo do Pinerolo, z pięcioma morderczymi podjazdami, na którym to Coppi uciekał przez ponad 190 km, by na mecie osiągnąć przewagę ponad 10 minut nad rywalami. W klasyfikacji generalnej nad Bartalim, który był drugi, zyskał wtedy ponad 20 minut. Czwarte i piąte zwycięstwo Coppiego w Giro przypadło na lata 53’-54’, jednak wtedy bardziej musiał on uważać na Hugo Kobleta ze Szwajcarii, niż na samego Bartalego. Coppi trzykrotnie zdobywał także koszulkę najlepszego górala wyścigu – w latach 48’,49’ i 54’.
Jednak wyczyny Coppiego to nie tylko Giro. Dwukrotnie wygrywał także Tour de France, w latach 49’ i 52’, za każdym razem sięgając także po koszulkę najlepszego górala. W 1953 roku, po wyścigu w Lugano, założył tęczową koszulkę Mistrza Świata, a rok później został Mistrzem Włoch.
Coppi znany był nie tylko ze swoich zwycięstw. Włochy lat 50 z niedowierzaniem i zniesmaczeniem patrzyły na jego romans z Guilią Occhini – oboje mieli już partnerów, a w tym czasie w katolickich Włoszech romanse były czymś nie do pomyślenia. Ludzie odwrócili się od Coppiego, gazety pisały o skandalach związanych z parą, a nawet papież Pius XII interweniował w tej sprawie we Włoskim Związku Kolarskim. Coppi i Occhini, mimo presji, pozostali jednak parą i z tego związku urodził się syn, Faustino.
Włosi zdali się jednak wybaczyć mu pozasportowe występki i teraz Coppi jest uznawany za legendę i czczony z należytym szacunkiem. To jemu poświęcono pomnik na przełęczy Pordoi, to on ma swoje muzeum, razem z Bartalim swój wyścig, wreszcie to jego nazwiskiem nazywany jest najwyższy szczyt każdego Giro d’ Italia. Został też uznany najlepszym sportowcem XX wieku we Włoszech.
FOTO: https://www.faustocoppi.it, Sirotti