Etap z metą na Sierra Nevada miał przynieść decydujące rozstrzygnięcia tegorocznej Vuelty. Tak przynajmniej twierdzili faworyci, którzy wczoraj pojechali na remis, a dziś przepowiadali ciężki dzień.
Bardzo wymagający etap, z dwoma podjazdami pierwszej kategorii i metą na Sierra Newada zaczął się od wspinaczki pod Alto de Berja (3. kat.), gdzie zaatakował Manuel Vazquez Hueso (Contentpolis - Ampo), choć został błyskawicznie wchłonięty przez peleton. Dał on jednak sygnał do ataku i już wkrótce na czele wyścigu znalazła się grupka 30 kolarzy, w której byli m.in. Igor Anton, Amets Txurruka i Egoi Martinez (Euskaltel – Euskadi), Tadej Valjavec i Christophe Riblon (Ag2R), Joaquin Rodriugez (Caisse d’Epargne), David Moncoutie, Amael Moinard i Rein Taaramae (Cofidis), Roman Kreuziger (Liquigas), Alessandro Ballan (Lampre), David de la Fuente (Fuji – Servetto), Fabian Cancellara (Saxo Bank), Koos Morenhout, Juan Manuel Garate i Pieter Weening (Rabobank).
To właśnie Francuz z Cofidisu, jadący w koszulce lidera klasyfikacji górskiej, wygrał usytuowaną na szczycie Alto de Berja premię 3. kategorii i dopisał kolejne punkty na swoje konto.
Kolejny podjazd - Puerto de la Ragua (1. kat.)- rozpoczynali z przewagą ponad minuty nad peletonem, jednak już wtedy zaczęły się ataki z uciekającej grupki. Do przodu skoczył Adrian Palomares (Contentpolis – Ampo), a wkrótce dołączyli do niego Moncoutie, Taaramae, Weening, Txurruka, Morenhout, Rodriguez, David Garcia Da Pena (Xacobeo Galicia), Johnny Hoogerland (Vacansoleil).
Po 35km wyścigu na czele jechała więc 9-osobowa grupka, za którą, ze stratą 2.10 jechali pozostali kolarze z ucieczki i ze stratą ponad 7 minut peleton.
David Moncoutie (Cofidis) i Ezequiel Mosquera (Xacobeo Galicia) wspinają się na Sierra Nevada
Na zjeździe z la Ragua, gdzie premię górską ponownie wygrał Moncoutie, uciekinierzy powiększyli nieco swoją przewagę. Tam też od rywali odłączyli się Moncoutie, Taaramae i Morenhout, natomiast pozostałe dwie grupki zeszły się.
Po 90 km jazdy, a więc na krótko przed rozpoczęciem podjazdu pod Puerto de los Blancares uciekająca trójka miała prawie 4 minuty przewagi nad grupką pościgową i 10 nad peletonem. Sytuacja przez kolejne kilometry niewiele się zmieniła, choć strata peletonu w pewnym momencie wyniosła 13 minut. Wtedy jednak do akcji wkroczyli kolarze Euskaltel – Euskadi, przez co tempo peletonu nieco wzrosło.
Ze szczytu Blancares kolarzy czekało kilkadziesiąt kilometrów zjazdów, jednak potem, już od 140km trasy droga wiodła praktycznie tylko w górę.
Profil 13. etapu
Jeszcze przed podjazdem pod Alto de Monachil od czołówki odpadł Taaramae, który wykonał swoją robotę, pracując na Moncoutie przez większą część etapu. Na czele wyścigu pozostała więc dwójka Moncoutie - Morenhout, którzy mieli ponad 6 minut przewagi nad grupką pościgową, z kolei peleton był coraz bliżej i wciąż nie można było stwierdzić, że uciekinierzy utrzymają swoją przewagę.
Dlatego też Moncoutie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, czy raczej nogi i na Monachil zostawił swojego rywala, samotnie zmierzając do mety, a także po kolejne punkty w klasyfikacji górskiej.
Z kolei, w peletonie rozpoczęła się pierwsza selekcja. Odpadali kolejni kolarze i w końcu zostali sami faworyci, choć i niektórzy z nich także mieli problemy. Odpadł Samuel Sanchez (Euskaltel – Euskadi), który tracił kilkanaście sekund do najgroźniejszych rywali, a problemy techniczne miał Cadel Evans (Silence – Lotto), który musiał długo czekać na nowy rower, przez co stracił kontakt z czołówką.
Czekał ich teraz podjazd pod Sierra Nevada. Na czele wyścigu jechał Moncoutie, za nim podążała mocno uszczuplona grupka faworytów, w której byli Valverde, Basso, Mosquera i Gesink. Zebrali oni kilku kolarzy z pierwotnej ucieczki, m.in. Kreuzigera i Rodrugieza, którzy teraz nadawali tempo w tej grupie.
Basso, Valverde oraz Gesink i zaciekle ich goniący Evans (razem z Tiralongo)
Na 10 km przed szczytem Moncoutie miał jeszcze pięć minut przewagi nad grupą faworytów, którą zaciekle gonili Sanchez i Evans. Z kolejnymi kilometrami przewaga Francuza topniała. Na 3 km przed metą miał 2.30 przewagi nad grupą lidera, z której, podobnie jak wczoraj, zaatakował Mosquera i zyskał kilkunastosekundową przewagę.
Sytuacja do mety niewiele się zmieniła. Moncoutie niezagrożony minął linię mety, wygrał etap i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej. 52 sekundy za nim na metę wjechał Mosquera, wyprzedzając o 24 sekundy grupkę, z której najszybciej finiszował Valverde. Sanchez stracił do rywali 21 sekund, natomiast Evans ponad minutę i spadł na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Wyniki 13. etapu:
1 David Moncoutié (FRA) Cofidis 5:09:22
2 Ezequiel Mosquera (SPA) Xacobeo Galicia 0:00:52
3 Alejandro Valverde (SPA) Caisse d'Epargne 0:01:16
4 Robert Gesink (NED) Rabobank
5 Ivan Basso (ITA) Liquigas
6 Samuel Sánchez (SPA) Euskaltel-Euskadi 0:01:37
7 Joaquím Rodríguez (SPA) Caisse d'Epargne 0:02:09
8 Cadel Evans (AUS) Silence-Lotto 0:02:24
9 Paolo Tiralongo (ITA) Lampre-NGC 0:02:31
10 Amaël Moinard (FRA) Cofidis 0:03:37
Klasyfikacja generalna po 13. etapie:
1 Alejandro Valverde (SPA) Caisse d'Epargne 56:23:08
2 Robert Gesink (NED) Rabobank 0:00:27
3 Ivan Basso (ITA) Liquigas 0:01:02
4 Cadel Evans (AUS) Silence-Lotto 0:01:23
5 Samuel Sánchez (SPA) Euskaltel-Euskadi 0:01:32
6 Ezequiel Mosquera (SPA) Xacobeo Galicia 0:01:46
7 Joaquím Rodríguez (SPA) Caisse d'Epargne 0:05:02
8 Paolo Tiralongo (ITA) Lampre-NGC 0:05:33
9 Daniel Navarro (SPA) Astana 0:08:21
10 Johnny Hoogerland (NED) Vacansoleil 0:10:23
FOTO: Sirotti
Mapka: Unipublic