Vuelta po 10. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 10. etapie Vuelta a Espana

Drukuj

Wygrywając 10. etap Vuelta a Espana Simon Gerrans został pierwszym Australijczykiem, który wygrywał etapy na każdym z trzech Wielkich Tourów. W maju tego roku kolarz Cervelo TestTeam zwyciężył na 14. etapie Giro dItalia, natomiast w ubiegłym roku, jeszcze w barwach Credit Agricole, triumfował na Tour de France.<br />

Wygrywając 10. etap Vuelta a Espana Simon Gerrans został pierwszym Australijczykiem, który wygrywał etapy na każdym z trzech Wielkich Tourów. W maju tego roku kolarz Cervelo TestTeam zwyciężył na 14. etapie Giro d’Italia, natomiast w ubiegłym roku, jeszcze w barwach Credit Agricole, triumfował na Tour de France.
Ten sezon jest jak do tej pory najlepszym w karierze 29-letniego kolarza z Melbourne. Oprócz dwóch wspomnianych sukcesów, wygrał GP Ouest France, plasował się także w pierwszej dziesiątce Liege –Bastogne – Liege, Amstel Gold Race i Fleche Wallonne. Jak widać pobyt w Cervelo TestTeam mu służy.

„To wspaniałe wygrać tu etap. Przyjechałem na Vueltę z zamiarem przygotowania się do Mistrzostw Świata i wygraniem etapu. Jeden cel już osiągnąłem, więc teraz pozostaje mi szykować formę na Mendrisio” – cieszył się ze zwycięstwa Gerrans, które jednak przyznał, nie było takie łatwe – „z kolarzy z ucieczki najbardziej bałem się Vinokourova. Jako jedyny nie chciał doprowadzić do finiszu i atakował wszędzie – na podjeździe, na zjeździe i od 5 km przed metą. Postanowiłem więc go pilnować, bo wiedziałem, że jak dojdzie do finiszu z grupki, będę miał największe szanse” – dodał kolarz Cervelo.

Mimo dwóch etapów górskich w nogach, dziś nie brakowało kolarzy, którzy chcieli urwać kilka sekund liderowi wyścigu, Alejandro Valverde (Caisse d’Epargne). Jednym z nich był Samuel Sanchez (Euskaltel – Euskadi), który na zjeździe z Cresta del Gallo postanowił zaatakować. Nie udało mu się co prawda zgubić Valverde, jednak pozostali rywale – Cadel Evans (Silence – Lotto), Ivan Basso (Liquigas) czy Robert Gesink (Rabobank), stracili trochę na zjeździe, choć po krótkiej pogoni udało im się dołączyć do uciekających. „Na podjeździe chciałem być jak najbliżej czołówki, bo wiedziałem, że zjazd będzie szybki i niebezpieczny. Chciałem też pilnować Sancheza, który mógł spróbować uciekać na tym odcinku” – powiedział Valverde, który zachował prowadzenie w wyścigu.

Nie milkną echa wczorajszego starcia Evansa z Gesinkiem, kiedy to Australijczyk rzucił się na Holendra po tym, jak (jego zdaniem), Gesink przyblokował go na finiszu. Padło wiele ostrych słów, jednak dziś Evans nieco ochłonął – „przepraszam, nie powinienem był się tak zachować” – powiedział Australijczyk, „byłem zdenerwowany, nie mam nic przeciwko Robertowi” – dodał.

Po nieudanej próbie na wczorajszym etapie, dziś David de la Fuente (Fuji – Servetto) osiągnął swój cel. Zabierając się po raz kolejny w ucieczkę, zdobył punkty na jedynej tego dnia premii górskiej i objął prowadzenie w tej klasyfikacji. Nad Davidem Moncoutie (Cofidis) ma jednak tylko 4 punkty przewagi.

Liderzy poszczególnych klasyfikacji po 10. etapie:

Klasyfikacja generalna: Alejandro Valverde (Caisse d’Epargne)
Klasyfikacja punktowa: Andre Greipel (Columbia – HTC)
Klasyfikacja najaktywniejszych: Cadel Evans (Silence - Lotto)
Klasyfikacja górska: David de la Fuente (Fuji – Servetto)
Klasyfikacja drużynowa: Caisse d’Epargne

FOTO: Sirotti