Lefevere grozi sądem

Menedżer Quick Step chce Boonena na Tour de France

Drukuj

Patrik Lefevere, menedżer ekipy Quick Step, zapowiedział, że jeśli nie otrzyma od organizatorów Tour de France pisemnego potwierdzenia, że Tom Boonen będzie mógł wystartować w wyścigu, poda ich do sądu.

Patrik Lefevere, menedżer ekipy Quick Step, zapowiedział, że jeśli nie otrzyma od organizatorów Tour de France pisemnego potwierdzenia, że Tom Boonen będzie mógł wystartować w wyścigu, poda ich do sądu.
Całe zamieszanie zaczęło się w maju, kiedy to do mediów dostała się informacja o kolejnym pozytywnym wyniku badań Boonena, u którego stwierdzono obecność kokainy w organizmie. Belg nie mógł zostać zawieszony, gdyż kontrola została przeprowadzona poza zawodami, jednak organizatorzy Tour de France zapowiedzieli, że nie zaproszą kolarza Quick Step na ich wyścig, gdyż szkodziłoby to jego wizerunkowi.

Z tą decyzją nie zgadza się zarówno Boonen, jak i Lefevere. Twierdzi on, że skoro jego kolarz nie został zawieszony, to ma on pełne prawo wystąpić w Wielkiej Pętli. Zapowiedział też, że jeśli nie otrzyma na piśmie oficjalnego potwierdzenia o zaproszeniu, to poda ASO do sądu.

„Straty dla drużyny i dla sponsorów, jakie wynikałyby z braku Toma na największym wyścigu w sezonie są niewyobrażalne” – powiedział Lefevere, „chce na piśmie zobaczyć pozwolenie na start Toma. Nie został on zawieszony, więc nie widzę powodów, dla których miałby nie wystartować” – dodał. Przedstawiciele ASO nie zamierzali komentować tej sprawy.

Boonenem ma zająć się komisja dyscyplinarna UCI, która może ukarać go za szkodzenie wizerunkowi kolarstwa, jednak zbierze się ona najwcześniej po zakończeniu Tour de France, a właśnie od decyzji UCI ASO uzależniało to, czy Belg zostanie dopuszczony do startu. Co prawda niedawno Pat McQuaid, przewodniczący Unii, zapowiedział, że dopóki nie zbierze się komisja, Boonenowi nie można zakazać się ścigać, jednak ASO nadal nie zgadza się na jego start w TdF.