Szmyd: Valverde to prawdziwy mistrz

Polak z Liquigas o swoim pierwszym zwycięstwie

Drukuj

Po wielu latach pracy na swoich liderów Sylwester Szmyd w końcu odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze. Uczynił to we wspaniałym stylu, w dodatku na tak osławionym podjeździe, jakim jest Mont Ventoux.

Po wielu latach pracy na swoich liderów Sylwester Szmyd w końcu odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze. Uczynił to we wspaniałym stylu, w dodatku na tak osławionym podjeździe, jakim jest Mont Ventoux.
Szmyd dołączył tym samym do takich gwiazd kolarstwa, jak Charly Gaul, Raymond Pulidor, Eddy Merckx, Marco Pantani, czy Richard Virenque, którzy także wygrywali na Wietrznej Górze, kiedy ta gościła kolarzy Tour de France.

Sukces Polaka nie mógł pozostać niezauważony, a słowom pochwały nie było końca. Zarówno dziennikarze, jak i koledzy z peletonu, doceniający wcześniejsze wysiłki Szmyda zgodnie twierdzą, że to zwycięstwo w pełni mu się należało.

Andrew Hood, redaktor Velonews.com powiedział: „Sylwester Szmyd to jeden z tych kolarzy od brudnej roboty, którzy rzadko mają swoje pięć minut. (…) przez lata w cieniu czy to Cunego, czy teraz Basso, rewelacyjnie wykonywał swoją pracę, a dziś sięgnął po zasłużone zwycięstwo na wietrznych zboczach Mont Ventoux”

Szmyd z kolei przyznał, że to zwycięstwo kosztowało go bardzo wiele sił – „jako gregario, nigdy nie jechałem takim tempem nawet podczas największych Tour’ów” – mówił o etapie na Mont Ventoux, „kiedy uświadomiłem sobie, ze mogę wygrać, nagle stanąłem, byłem tak zestresowany”, dodał jednak, że w tym momencie wspaniale zachował się Valverde, który widząc kłopoty Polaka, zwolnił – „miałem wrażenie, jakbym miał za chwilę zwymiotować, moje nogi nie kręciły, ale pomyślałem, że muszę się zebrać w sobie. Udało mi się dojść do Valverde, który zachował się jak prawdziwy mistrz” – powiedział Bydgoszczanin, którego Hiszpan przepuścił na ostatnich metrach.

Valverde także nie szczędził słów pochwały kolarzowi Liquigas, tym bardziej, że ten pomógł mu w objęciu prowadzenia w klasyfikacji generalnej – „to nie był żaden prezent” – mówił o wygranej Szmyda, „on był dziś bardzo mocny, a to było jedynie formą podziękowania za współpracę. Bez jego pomocy nie byłbym w stanie nadrobić dziś tylu sekund” – dodał.

Dzięki zwycięstwu Szmyd nie dość, że awansował na 9. miejsce w klasyfikacji generalnej, to do 6. etapu przystąpi w koszulce najlepszego górala.