Pewności co do startu Bossa w Giro nie było, jednak w końcu kolarz Astany zdecydował się na start. Przyznaje jednak, że wygrana jest bardzo mało prawdopodobna – „mimo iż po kontuzji czuję się lepiej niż sądziłem, ciężko byłoby wygrać wyścig” – mówi Armstrong, podkreślając jednocześnie dobre przygotowanie swoich najgroźniejszych rywali, a za takich uważa m.in. Basso (Liquigas), Sastre (Cervelo), Simoniego (Serramenti PVC), Di Lucę (LPR) i Cunego (Lampre).
„Trochę czasu minęło, od kiedy ścigałem się w tak wielkim wyścigu” – powiedział na konferencji prasowej po prezentacji drużyn startujących w 92. Giro d’Italia, „chciałbym wygrać jeden z etapów, ale nie wiem, czy moja forma na to pozwoli. Skupię się głównie na pomocy Leviemu [Leipheimerowi, koledze z Astany], on jest kolarzem, który może wygrać” – kontynuował.