Szpital po Scheldeprijs

Wyścig pod znakiem kraks

Drukuj

W przeciwieństwie do Alessandro Petacchiego, niektórzy kolarze z peletonu nie zaliczą środowego Grote Scheldeprijs do udanych. Wielu z nich uczestniczyło w kraksach, doznając mniej lub bardziej groźnych kontuzji.

W przeciwieństwie do Alessandro Petacchiego, niektórzy kolarze z peletonu nie zaliczą środowego Grote Scheldeprijs do udanych. Wielu z nich uczestniczyło w kraksach, doznając mniej lub bardziej groźnych kontuzji.W kraksach, które miały miejsce pod koniec wyścigu, uczestniczyli m.in. Alberto Ongarato (LPR), Sergiy Matveyev (ISD), Allan Davis i Tom Boonen (Quick Step), Greg Van Avermaet (Silence – Lotto) oraz Robbie McEwen z Katushy.

Najbardziej ucierpieli dwaj pierwsi kolarze, którzy leżeli na jednym z brukowych odcinków, na około 40 km przed metą. Ongarato, kolega Petacchiego z drużyny, musiał wycofać się z rywalizacji ze złamanym obojczykiem, podobnie jak Matvyeyev. Obu kolarzy czeka teraz kilkutygodniowa przerwa w treningach.

Do bardzo groźnie wyglądającej kraksy doszło też na finiszowych metrach, kiedy to zahaczając o koło Petacchiego upadł Greg Van Avermaet. Upadek Belga wywołał reakcję łańcuchową, co spowodowało upadek kilkunastu kolarzy. Bardzo mocno poobijali się m.in. Boonen i McEwen. Początkowo podejrzewano u nich złamania i pęknięcia , a u McEwena stwierdzono też wstrząśnienie mózgu. Dokładniejsze badania nie wykazały na szczęście poważnych kontuzji, jednak obaj kolarze nadal pozostają pod obserwacją lekarzy drużynowych,  a treningi wznowią dopiero w następnym tygodniu.