Stijn Devolder, świeżo upieczony zwycięzca Ronde van Vlaanderen, nie zamierza spoczywać na laurach. Belg zapowiada, że teraz powalczy o zwycięstwo w Piekle Północy.
W niedzielę Devolder po raz drugi triumfował w De Ronde. Kolarz Quick Step swoje zwycięstwo w wyścigu zadedykował zmarłemu podczas Tour of Qatar Frederikowi Nolfowi, swojemu przyjacielowi, z którym często trenował. „Zawsze mówiłem, że pierwszy wyścig, który wygram [po śmierci Nolfa] zadedykuje właśnie jemu” – powiedział wzruszony Belg.
Przyznał też, że oba zwycięstwa są dla niego tak samo ważne. „W ubiegłym roku jechałem w koszulce Mistrza Belgii, w tym roku z numerem jeden na plecach. Obie wygrane są dla mnie czymś wspaniałym” – stwierdził Devolder, który nabrał teraz ochoty na kolejne sukcesy.
„Marzy mi się zwycięstwo w Paryż – Roubaix” – przyznał Belg, „wszyscy kolarze chcą wygrać Flandrię i Roubaix, ja też”. Nie wiadomo jednak, czy będzie mu dane stanąć na najwyższym podium Piekła Północy, jako że w ekipie Quick Step liderem na ten wyścig najpewniej będzie Tom Boonen, który już dwukrotnie był najszybszy na welodromie w Roubaix.
Po klasykach Devolder zamierza odpoczywać przez kilka dni, by następnie rozpocząć przygotowania do Tour de France.
Szczęśliwy Devolder chce więcej
Zwycięzca De Ronde chce wygrać Paryż - Roubaix
Stijn Devolder, świeżo upieczony zwycięzca Ronde van Vlaanderen, nie zamierza spoczywać na laurach. Belg zapowiada, że teraz powalczy o zwycięstwo w <em>Piekle Północy</em>.