Stefan Schumacher, który za stosowanie dopingu podczas ubiegłorocznego Tour de France, otrzymał od AFLD dwuletni zakaz startów na terenie Francji, czeka teraz na decyzję UCI, która być może postanowi o bezwarunkowym zdyskwalifikowaniu Niemca.
Przypomnijmy, że cztery dni temu Francuska Agencja Antydopingowa (AFLD), na podstawie zgromadzonych dokumentów i wyników testów antydopingowych, postanowiła zawiesić Schumachera na dwa lata, jednak kara ta obowiązuje tylko na terenie Francji. O tym, czy Schumacher zostanie zdyskwalifikowany bez względu na kraj, w którym odbywa się wyścig, może zadecydować Międzynarodowa Unia Kolarska lub Niemiecki Związek Kolarski (BDR).
„Jak do tej pory nikt z UCI nie skontaktował się ze mną” – powiedział Schumacher, „nie wyobrażam sobie, żeby Unia podjęła jakąkolwiek decyzje w sprawie mojego zawieszenia, bez wcześniejszego wysłuchania mnie” – stwierdził Niemiec, który sam chce zaproponować spotkanie z przedstawicielami UCI, „chce tylko, żeby wszystkie procedury odbyły się zgodnie z prawem”.
„Nie można podjąć decyzji bazując tylko na wcześniejszych ustaleniach i działaniach ALFD” – twierdzi Schumacher. Unia jak do tej pory nie podjęła żadnych działań w sprawie byłego kolarza Gerolsteiner, gdyż, jak tłumaczy, chce w spokoju przyjrzeć się dokumentom, które otrzymała od AFLD.
Schumacher czeka na decyzję UCI
Niemcowi grozi (kolejna) dyskwalifikacja
Stefan Schumacher, który za stosowanie dopingu podczas ubiegłorocznego Tour de France, otrzymał od AFLD dwuletni zakaz startów na terenie Francji, czeka teraz na decyzję UCI, która być może postanowi o bezwarunkowym zdyskwalifikowaniu Niemca.