Sven Nys? Lars Boom? A może ktoś z drugiej linii? Faworytów jest wielu, jednak ciężko wskazać „pewniaka”. Już jutro w holenderskim Hoogerheide odbędą się przełajowe Mistrzostwa Świata.
Największym faworytem wyścigu elity mężczyzn wydaje się być Sven Nys. Belg w obecnej formie jest niemalże nie do pokonania. W ostatnim czasie wygrywał wszędzie tam, gdzie tylko się pojawiał. Co więcej, podczas ostatnich zawodów PŚ niemalże na ostatnich metrach wyprzedził Larsa Booma, dając Holendrowi z Rabobanku oraz innym rywalom spore powody do niepokoju. Belg wydaje się być więc najmocniejszym kolarzem w peletonie i pierwszym typem, jeśli chodzi o kandydata na mistrza. Belgowi jednak w mistrzostwach Świata wyjątkowo nie idzie – mimo iż zawsze był zaliczany do grona faworytów, tęczową koszulkę założył tylko raz.
Nie możemy zapominać jednak o jego rywalach, którzy także prezentują wysoką formę. Aktualny mistrz Świata, Lars Boom będzie miał za sobą fanatycznych kibiców, a z pewnością jazda w tęczowej koszulce doda mu sił. Czy wystarczy to jednak, aby pokonać armię Belgów z szalenie mocnym Nysem na czele? Holender jest w dobrej dyspozycji i zapowiada, że wygrana na MŚ przed własną publicznością to dla niego najważniejszy cel w karierze.
A może Zdenek Stybar, który w ostatnim czasie zanotował znaczny wzrost formy? Mimo młodego wieku, Czech z drużyny Fidea ma na swoim koncie liczne sukcesy (m.in. dwukrotne MŚ do lat 23) i może okazać się czarnym koniem zawodów, tym bardziej, że Bart Wellens zapowiedział, że gdy będzie wymagała tego sytuacja, nie wyklucza możliwości pracy na kolegę z drużyny. Z kolei sam Wellens chciałby zrekompensować sobie nieco słabszy sezon, a tym z pewnością byłby trzeci tytuł Mistrza Świata. Pozostaje jeszcze Niels Albert, który po udanym początku mógł być zaliczany do ścisłego grona faworytów. Jego sezon przerwany został jednak przez kontuzję i nie wiadomo, jak wpłynie to na formę Belga. Po powrocie zajmował miejsca w czołówce, jednak czy wystarczy to aby walczyć o Mistrzostwo Świata?
Faworytów jest więc wielu i ciężko spodziewać się, że któryś z naszych kolarzy zajmie miejsce na podium. Na liście startowej znaleźli się Mariusz Gil i Marek Cichosz. Szczytem marzeń będzie miejsce w pierwszej dziesiątce. Jeśli jednak Marek Cichosz powtórzy wynik sprzed roku, kiedy to zajął 18. Miejsce, ze stratą zaledwie 27 sekund do Booma, będzie to bardzo dobre osiągnięcie.
W wyścigu elity kobiet nie ma zdecydowanej faworytki, jednak największe szanse ma Hanka Kupfernagel, aktualna Mistrzyni Świata oraz zwyciężczyni PŚ. Niemka będzie jednak miała trudne zadanie – będzie musiała odpierać ataki m.in. Daphny van den Brand, która z pewnością dobrze będzie się czuć przy gorącym dopingu swoich kibiców, Amerykanki Katie Compton oraz byłej Mistrzyni Świata, Marianne Vos.
Z wyścigiem młodzieżowców wiążemy największe nadzieje. Mimo iż prawie murowanym faworytem wyścigu jest Niemiec Philipp Walsleben, to mamy prawo spodziewać się dobrego wyniku Pawła Szczepaniaka i Marka Konwy, którzy w tym sezonie prezentują bardzo dobrą formę. Liczyć możemy także na Kacpra Szczepaniaka, Tomka Repińskiego i Sylwestra Janiszewskiego, którzy mogą sprawić niespodziankę.
Z kolei w wyścigu juniorów zdecydowanym faworytem jest reprezentant gospodarzy Tijmen Eising, który jednak musi się liczyć z tym, że jego koledzy z drużyny nie oddadzą mu zwycięstwa za darmo, a groźni będą także Belgowie. Z kolei dla naszych reprezentantów, Andrzeja Bartkiewicza i Bartosza Pilisa, dwóch medalistów tegorocznych MP, sukcesem będzie miejsce w pierwszej 10.
Dla kogo tęczowa koszulka?
Przed Mistrzostwami Świata w przełajach
Sven Nys? Lars Boom? A może ktoś z drugiej linii? Faworytów jest wielu, jednak ciężko wskazać pewniaka. Już jutro w holenderskim Hoogerheide odbędą się przełajowe Mistrzostwa Świata.